Przepis na elfa
Elf, jaki jest – każdy widzi. Składa się ze szpiczastych uszu, jasnych włosów, eterycznej twarzyczki i elfa właściwego. To tego możemy dodać lejące szaty w barwach lasu i jakiś dobry łuk, dosypać szczyptę magicznych zdolności, przyprawić długowiecznością i nasze stworzenie fantasy gotowe. Tylko jak z niego skorzystać?
Zdecydowanie najłatwiej wsadzić takiego elfa między drzewa, i dalej niech już sobie sam radzi. Zapewne stworzy nam od podstaw cywilizację lepszą od naszej, zbuntuje się i uzna, że jako ludzie jesteśmy dla niego rasą podrzędną… i tyle go widzieliśmy. Nie, takie marnotrawstwo elfa nie powinno nam odpowiadać.
Co jeszcze możemy zrobić z nowo uwarzonym elfem? W sumie to niewiele. Niby taki zagra na lirze, niby dostrzeże niebezpieczeństwo w porę, poczyta stare woluminy, ale co poza tym? Będzie chodził taki ufryzowany i będzie drżał jak osika, czy mu się włosy dobrze układają. A niech jeden kosmyk odważy się źle opaść… Wtedy czeka nas elfia Apokalipsa.
W sumie najkorzystniej wysłać takiego w poszukiwaniu pierścionka, tam zbrata się z krasnoludem i będzie po kłopocie.