Godzilla był pierwszą postacią kina popularnego, która przebiła się poza Japonię i podbiła świat. Zapoczątkował też nowy gatunek zwany „kaiju” – katastroficzne filmy o wielkich potworach. Nie miały one (i nie mają do dziś) na zachodzie swojego odpowiednika ani konkurencji. Przyciągają oryginalnością, a także umiejętnym połączeniem tradycji i nowoczesności. Godzilla ma wymiar mitologiczny, a jednocześnie działa w świecie współczesnym. Z czasem z groźnego jaszczura zmienił się w superbohatera, skutecznie współzawodniczącego o uwagę widzów z amerykańskimi komiksowymi herosami. Przez pół wieku japoński potwór zachował żywotność, stając się bohaterem jednej z największych i najdłuższych sag współczesnej kultury popularnej. Seria o Godzilli jest klasą samą w sobie, ma status ponadczasowy, zajęła nieusuwalne miejsce w naszej zbiorowej wyobraźni. Monstrum powracało 28 razy w filmach japońskich i w jednym amerykańskim oraz kreskówkach i niezliczonych komiksach. Shinichi Wakasa, specjalista od efektów specjalnych odpowiedzialny od końca lat 80. za wizerunek Godzilli, opisuje fenomen potwora krótko i bez fałszywej skromności: „Godzilla to największy wkład, jaki wniosła Japonia do filmowej fantastyki. Godzilla to japońska Myszka Miki”.
Kiedy Godzilla debiutował na ekranie, był symbolem powojennych lęków Japończyków. Japonia nie otrząsnęła się jeszcze po atomowym ataku na Hiroszimę i Nagasaki. Pierwsze widowisko o Godzilli było czarno-białym filmem grozy – posępnym i katastroficznym. Monstrum zostało powołane do życia wskutek eksperymentów z bronią atomową. Przybywało od wschodu jak amerykańskie bombowce w 1945. Dla ówczesnego japońskiego widza Godzilla był czytelną metaforą nuklearnej apokalipsy.
Z budowy Godzilla przypomina drapieżne prehistoryczne gady, ma muskularne nogi, potężny ogon i krótkie łapy, jak u Tyranozaura. W pierwszych filmach mierzył około pięćdziesięciu metrów, by w późniejszych urosnąć do blisko stu. Zieje radioaktywnym strumieniem, a w niektórych filmach strzela także z oczu laserem. Oryginalne japońskie imię potwora brzmi Gojira. Nazwa powstała przez złożenie dwóch słów – kujira (wieloryb) i gorira (goryl). Aluzja do goryla jest nieprzypadkowa. Twórcy jaszczura byli pod wielkim i świeżym wrażeniem postaci King Konga – klasyczny amerykański film o monstrualnym gorylu z 1933 roku miał japońską premierę dopiero w roku 1952.
Z czasem pełne strachu powojenne lata przeminęły, sytuacja w Japonii poprawiała się, rozpoczął się gospodarczy boom i z filmu na film jaszczur robił się coraz sympatyczniejszy, aż stał się narodową maskotką Japończyków. Godzilla z plagi zmienił się w obrońcę ludzkości – walczył z innymi gigantycznymi potworami wymyślanymi przez legendarną wytwórnię Toho. Niepowtarzalny styl tych produkcji jest wynikiem szczególnej metody pracy japońskich twórców. Prawdziwy kaiju inscenizowany jest na żywo na planie filmowym. Główną rolę odgrywają mistrzowscy twórcy makiet i miniaturowych dekoracji oraz aktorzy wcielający się w potwory. W filmie z 1954 postać jaszczura odgrywał przebrany w kostium kaskader. Mimo postępu technik filmowych, wytwórnia Toho nigdy nie odstąpiła od tej zasady – obrazu Godzilli nie generuje się za pomocą komputerów, pod maską potwora zawsze kryje się człowiek.