„Prezydent Miedwiediew to członek mojej grupy wsparcia”
Spotkanie rozpoczęło się o godzinie 18:00, jednak niektórzy fani czekali na pisarza już od godziny 17. Pomysł był bardzo dobry, ponieważ mieli pewność, że załapią się na miejsca siedzące. Samo spotkanie przedłużyło się do 21, gdyż kolejka czekających na zdobycie autografu ciągnęła się od sceny aż do wyjścia, a Glukhovsky zapowiedział, że nie ruszy się, dopóki nie podpisze ostatniej książki
Na pytanie prowadzącego, czy jego wizyta w Polsce w tym czasie co prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa to zbieg okoliczności, odpowiedział, że Prezydent jest członkiem jego grupy wsparcia. Jednak, ku olbrzymiemu rozczarowaniu pisarza, na pokład samolotu już go nie wpuścili.
Spotkanie trwające niecałą godzinę obfitowało w wiele anegdot, a fani twórczości mogli dowiedzieć się wielu rzeczy o powstaniu uniwersum Metro 2033 i Metro 2034.
Pisarz opowiadał o różnicach pomiędzy dwoma książkami, zaznaczając, że Metro 2034 nie jest pod żadnym pozorem sequelem powieści Metro 2033. Akcja co prawda ma miejsce w tym samym świecie (w którym można spotkać poznanych wcześniej bohaterów), ale już same problemy, założenia fabularne czy też stylizacja powieści zasadniczo się od siebie różnią. Jeżeli pierwsza łączyła w sobie elementy thrillera, antyutopii oraz realizmu magicznego, to druga przedstawia podróż bohatera – główny nacisk położony jest na jego przemyślenia i przeżycia. Przez takie zarysowanie historii w powieści wielu fanom zabrakło elementu, który przyciągnął ich do uniwersum Metra – jednego określonego bohatera przemierzającego niebezpieczne moskiewskie metro przyszłości i stawiającego czoło potworom. Dmitry Glukhovsky przyznał później, że zdaje sobie sprawę z faktu, że wielu jego fanów jest bardzo niezadowolonych z takiego obrotu sprawy i całkowitej zmiany charakteru książki, ale inaczej nie mógł napisać – pomiędzy napisaniem obu powieści minęło dziesięć lat, a w tym czasie nie tyle zmieniła się rzeczywistość, ile sam pisarz i sposób jego postrzegania świata. Cytując pisarza: „Nie można w wieku dwudziestu lat napisać takiej samej książki, jak w wieku trzydziestu lat”.
Kolejnym ciekawym aspektem spotkania była opowieść autora o międzynarodowym projekcie związanym z uniwersum Metra 2033. Pomysł rosyjskiego pisarza polegał na „otworzeniu wrót do jego świata innym twórcom”. Oznacza to nie mniej, nie więcej, że pisarze spod każdej szerokości geograficznej mogą opisać, co działoby się w roku 2033, zaraz po wybuchu nuklearnym, w ich państwie. Kiedy Artem przedzierał się przez moskiewskie metro, w Kijowie, czy w Londynie lub Paryżu wydarzenia mogłyby wyglądać nieco inaczej. Jak? Na to pytanie odpowiedziało już dziewięciu pisarzy (uniwersum zostało dzięki temu poszerzone o pięć opowieści z Moskwy, dwie z Petersburga i dwie z Kijowa). Glukhovsky wspomniał również, że powieść osadzoną w tym świecie kończy właśnie angielski pisarz.
W tym momencie do rozmowy włączył się prowadzący, który zażartował, że my, Polacy, też możemy mieć swój wkład w tworzenie tego typu historii. Przecież, jakby nie było, właśnie kończymy budowę drugiej nitkę metra…
Uczestniczący w spotkaniu fani byli bardzo zainteresowani dwoma aspektami związanymi z książkami Dmitrya: ekranizacją powieści oraz powstałą na motywach Metra 2033 grą komputerową. Pisarz z ożywieniem i humorem przedstawił więc swoje zdanie na ten temat. Jeżeli chodzi o ekranizację, to pisarz chce przenieść opisaną przez siebie historię na duży ekran, jednak na drodze do osiągnięcia tego celu widzi kilka problemów. Po pierwsze, brak funduszy. Po drugie – brak dobrych rosyjskich reżyserów. Dlatego też marzy o tym, aby nakręcenia filmu podjął się dobry amerykański reżyser, z dobrym amerykańskim producentem i dobrymi amerykańskimi aktorami. W jednej z głównych ról autor nie widzi z kolei nikogo innego, niż Bruce’a Willisa, ponieważ jest on… nieśmiertelny. Artema powinien zagrać aktor, który w momencie kręcenia filmu nie będzie miał więcej niż dwadzieścia dwa lata. Biorąc pod uwagę, ile czasu może upłynąć do powstania ekranizacji, ciężko kogokolwiek wybrać, a sam autor może tego nie dożyć. Jednak co do jednego jest w stu procentach pewny – „lepiej nie mieć filmu, niż mieć film… gówniany”.
Co się tyczy gry komputerowej, to pisarz jest z niej bardzo zadowolony. Jej twórcy włożyli w nią dużo serca, czego efekty wyraźnie widać. Glukhovsky powiedział również, że na tę wersję gry czekał osiem lat, odrzucając po drodze parę innych projektów. Całą sytuację podsumował w bardzo prosty sposób: „Trzeba być perfekcjonistą”.
Warto wspomnieć o jeszcze jednym ciekawym stwierdzeniu autora. Jedno z pytań, które rozbawiło zgromadzoną publiczność, dotyczyło scen łóżkowych i sposobu ich opisania. Autor wybrnął z sytuacji celująco, zbierając przy okazji gromkie brawa. Powiedział mianowicie, że doświadczenie seksualne nie wystarczy do opisania takiej sceny. Żeby poczytać o fizjologii, można odpowiednio wiele informacji wyszperać w Internecie. Natomiast literatura jest po to, aby opisywać wszystko poetycko. W literaturze jest i Tarzan, i Lolita. O wyższości w tym aspekcie powieści Nabokova raczej nie trzeba wspominać.
Spotkanie z Dmitryem Glukhovskym obfitowało w ciekawe opowieści o literaturze, anegdoty i żarty. Jeszcze przed samym wyjęciem długopisu i rozpoczęciem podpisywania książek autor zaproponował, że dziewczynom może podpisać się nawet na ciele. Na obietnicach się jednak skończyło, bo wśród obecnych w Empiku pań żadna nie zgodziła się na ową propozycję.
Katarzyna “Katya” Ulman
___________________
Notka biograficzna:
Tacy jak on zostają kosmonautami, a przynajmniej gośćmi talk show, takie dossier nierzadko mają bohaterowie książek i filmów. Lecz Dmitrij Głuchowski sam pisze książki. Zaś jego oczami widzowie kanału Russia Today widzą Moskwę, Rosję i Władimira Putina.
Dmitry Glukhovsky przez 28 lat swojego życia zdążył odbyć czteroipółletnią edukację w Izraelu, mieszkać rok w Niemczech i trzy lata we Francji. W jego CV znajdziemy pracę w Radiu Rosji, stacji radiowo-telewizyjnej Deutsche Welle, w kanałach Euronews i Russia Today na stanowisku korespondenta akredytowanego przy Kremlu. W jego życiorysie zalazła się też praca w charakterze reportera wojennego w Abchazji i w Izraelu – w mieście Kiryat Szmona, na które przypadło 80 procent ataków Hezbollachu.
Do legendy przeszły podejrzenia kolegów z Euronews o szpiegostwo, których podstawą było przekonanie, że “człowiek nie może mieć 23 lat, znać 5 języków, i nie pracować dla wywiadu”. Do jego planów należy przejechanie drezyną przez nocne moskiewskie metro w poszukiwaniu tajemnego podziemnego życia. W głowie ma pytania o to, jak będzie wyglądał świat po globalnej katastrofie, co stanie się z modelem zachowań społecznych po zdziesiątkowaniu tegoż społeczeństwa.
Dmitry Glukhovsky postarał się uzyskać odpowiedzi na te pytania przeprowadzając apokaliptyczne eksperymenty na bohaterach swojej książki Metro 2033.