Są projekty, o których słyszy się dopiero jak jest pilna potrzeba, żeby istniały. Jednym z takich jest Foldit. Jest to gra naukowa, w której projektujemy białka. Proteiny te później naukowcy testują na prawdziwych wirusach i bakteriach. Od razu rodzi się wątpliwość: „nic nie wiem o biologii i chemii ponad to, co miałem w liceum – a większość i tak zapomniałem”. To była moja pierwsza reakcja. Ale kto broni spróbować?
Jak większość ściągnąłem Foldit, gdy usłyszałem, że rozwiązując zagadki, mogę pomóc w znalezieniu lekarstwa na CAVID-19, chorobę wywoływaną przez nowego koronawirusa. Rzeczywiście gra na to pozwala – od ponad miesiąca co tydzień pojawiają się analizy, które ułatwią naukowcom przygotowanie takowego. Zjawiłem się w grze podczas drugiej rundy, w której pokazano nam jak wygląda wirus i powiedziano: macie białko długości 192 jednostek, wymyślcie jak może ono wyglądać, złóżcie je i sprawdźcie, jak łączy się z wirusem. Teraz mamy rundę szóstą, przeszliśmy przez etapy, w których mieliśmy fragment „prawidłowego” białka i trzeba było wymyślić resztę. Teraz pracujemy nad drugim projektem społeczności – czyli proteiną któregoś z graczy – żeby ulepszyć ją do granic możliwości. Wybrano takich około dwudziestu z poprzednich rund. Te będą sprawdzone na prawdziwym wirusie. Ale jak sobie poradzić, skoro na ekranie widzimy tylko długą, prostą linię z odstającymi kolorowymi patyczkami, a w tle majaczy poplątany wirus?
Do tego mamy samouczek – około czterdziestu zagadek o różnej trudności, które krok po kroku uczą nas interfejsu. Kilka z nich jest naprawdę trudnych, ale teraz zdaję sobie sprawę, że bez przejścia przez nie, rozwiązywanie prawdziwych byłoby katorgą. Nauczymy się więc potrząsać, mutować, kręcić, zmieniać aminokwasy. Zmiany te zaowocują tym, że nasze białko się przekształci, powstaną spirale, deski, pewne części się ze sobą połączą, inne będą się odpychać. Kolory na proteinie podpowiedzą nam, gdzie popełniliśmy błąd, a gdzie namęczyliśmy się wystarczająco. Jeśli sobie nie radzimy, znajdziemy podpowiedzi na wiki gry, do którego i tak w końcu zajrzymy, jeśli chcemy zostać na dłużej. Możemy też zapytać o radę innych graczy.
Społeczność w Foldit jest naprawdę bardzo pomocna. Inni gracze udzielą nam wsparcia zarówno w podstawach, jak i później. Mimo że teoretycznie rywalizujemy, kto znajdzie najlepsze rozwiązanie, to większość zdaje sobie sprawę, że pomagając innym ulepszyć ich rozwiązanie, mogą równie dobrze przyczynić się do powstania tego ostatecznego. Wszyscy mamy tam jeden cel – nie mamy więc po co podkładać komuś kłód pod nogi. Można również po prostu pogadać…
Rozmawiając na chacie, dowiedziałem się zarówno o rzeczach dotyczących gry, jak i poznałem opinie o koronawirusie SARS-CoV-2 z całego świata. Większość graczy to ludzie którzy nie mający nic wspólnego z epidemiologią, siedzą w domu, bardzo często pracując lub ucząc się zdalnie. Najczęściej spotykałem się z opinią typu: „jestem tu, bo siedzę n-ty tydzień w domu, czując się bezsilnie, a to sprawia, że robię COŚ”. Są też studenci i uczniowie z różnych zakątków świata, którym prowadzący zadali grę jako zadanie domowe. Najciekawszą rozmowę odbyłem z „profesjonalistą”.
Student szkolący się właśnie w epidemiologii przyszedł i pomagał ludziom zrozumieć, jak się mają do rzeczywistości odwzorowania z gry. W pewnym momencie padło pytanie, które bardzo często się tam pojawia: „Jaki jest sens, żebyśmy tu wszyscy siedzieli, skoro sztuczna inteligencja zrobi to szybciej i lepiej”. Z tego, co powiedział, można wywnioskować, że w większości rzeczy komputer nie jest mądrzejszy od nas. Możemy wykonywać na nim operacje szybciej, ale daje nam tylko przybliżone wyniki. Do tego są też prace, w których radzi sobie kiepsko, szczególnie takie, w których liczy się ludzka intuicja. Jednym z takich zadań jest składanie białek, człowiek wizualnie może ocenić, gdzie białko wygląda słabo. Komputer policzy tylko liczbę punktów i może porzucić obiecujące rozwiązanie.
Skoro mowa o komputerach i robieniu pewnych rzeczy automatycznie to gra pozwala nam na tworzenie przepisów do ułatwienia sobie zadania. Możemy ustawić automat, który wykona za nas mozolną manualną pracę, na której później my będziemy rzeźbić dalej albo po prostu wstawić coś, co przez noc troszeczkę ulepszy to, co już mamy. Po co więc się męczyć ręcznie, jak można zostawić to losowi i zrobi się samo? Tutaj wręcz prosi się o przytoczenie przykładu z wiki gry. Co jest lepsze: zmywanie ręczne czy zmywarka? Zarazem oba, jak i żadne. Zmywarka zaoszczędzi dużo czasu, w większości przypadków również zasobów, ale jeśli włożymy do niej naczynia byle jak albo takie, które mają na sobie zaschnięty brud, to możemy je wyjąć nadal upaskudzone. Ręcznie zrobimy to dokładniej, ale spędzimy na to masę czasu i zmarnujemy sporo wody. Odpowiedzią jest zatem dobre wykorzystanie obu, w odpowiedniej kolejności. Jeśli najpierw dobrze ułożymy nasze białko, pokombinujemy nad kształtem, zwiniemy je jak najlepiej ręcznie, wtedy możemy na całą noc włączyć automat i niemal mieć pewność, że rano będzie dużo lepiej.
Zachęcam do skorzystania z Foldit albo któregoś z rozwiązań automatycznych – Folding@Home, Roseta@Home (automat współpracujący z Foldit) – możecie się przyczynić do znalezienia rozwiązania albo chociaż będziecie mieli poczucie robienia „czegoś”. Do tego naprawdę zabawne jest patrzenie na to, jakie dziwne rzeczy czasem potrafią się dziać na ekranie.
Maciej Michał Bednarski
Korekta: Anna Tess Gołębiowska, Adam Kmieciak