„Jestem tu” to kolejna krótkometrażowa produkcja z uniwersum o androidach stworzonego przez Adama Nowaka. Prezentuje, jak mogłaby wyglądać cyberpunkowa rzeczywistość w Polsce lat 70. XXI wieku.
Podobnie jak „(Nie)Sprawna” etiuda skupia się na wąskim wycinku świata – na ekranie widzimy tylko dwoje bohaterów, mężczyznę i androidkę, a akcja rozgrywa się w jednym pomieszczeniu. W filmie „Angel.A” widzieliśmy szerszy świat i wielu bohaterów, ale jednocześnie widać było ograniczenia wynikające z niskiego budżetu. Nowa formuła sprawia, że możemy bardziej skupić się na realiach nowego świata niż na efektach specjalnych, których ograniczenia mogłyby kogoś wyrwać z zawieszenia niewiary – sądzę, że to dobrze, że Adam Nowak obrał taką właśnie ścieżkę. Swoją drogą liczne sukcesy „Nie(Sprawnej)” na festiwalach filmowych dają nadzieję na to, że „Jestem tu” także zostanie szerzej zauważone.
Fabuła etiudy jest prosta – główny bohater żyje w osamotnieniu, widać, że nie interesują go bieżące wydarzenia społeczne i polityczne, a choć za oknami i na korytarzu widać cyberpunk pełną gębą, on zamyka się w mieszkaniu retro wśród wysłużonych książek. Z jego punktu widzenia zapewne nie pasuje do nowego świata, z perspektywy widza można uznać, że jest malkontentem celebrującym swoje świadome odcięcie. Narzeka, że miłość nie istnieje, więc spędza samotne wieczory, czytając poezję, słuchając szumu deszczu i rozmyślając o ludziach, o których ma tak niskie zdanie. Do istnienia androidów nie przywiązuje większej wagi – „Jestem tu” zaczyna się znaczącą sceną, w której spiker radiowy przekazuje informacje o największych w historii protestach androidów, które oczekują przyznania im praw, a bohater nie tylko narzeka, że nie chce tego słuchać, ale poleca wyłączyć wiadomości… sztucznej inteligencji zarządzającej jego domem. Łatwo o refleksję, że całkowicie podległe mu AI mogłoby wspierać walkę androidów (a jeśli tego nie robi, to działa wbrew własnemu interesowi klasowemu).
Oczywiście łatwo odnieść tę sytuację do naszego obecnego podwórka – przez Polskę przetoczyły się na przestrzeni ostatnich kilku lat fale protestów związane m.in. z prawami reprodukcyjnymi, prawami osób LGBT+, prawami lokatorów, obroną demokracji, wolnych sądów czy wolnych mediów. Wspólnym rdzeniem tych protestów jest walka o podmiotowość – i właśnie o to walczą androidy wspominane w relacji radiowej. To oczywiście nawiązanie do problemu, który istnieje w literaturze tak długo jak dowolne ludzkie twory, od potwora Frankensteina, poprzez sklonowanych ludzi, po androidy właśnie – czy coś stworzonego przez człowieka ma prawo do wolnej woli? Czy myśli i czuje, a więc jest jak my, czy też jest po prostu zaprogramowanym przedmiotem? W ujęciu duchowym – czy ma iskrę Bożą? Duszę? I choć póki co z tymi pytaniami mierzy się kino science fiction, to jakąś ich odmianę przeżywamy dzisiaj – np. w dyskusji o prawach zwierząt, czyli istot, które co prawda nie są przez nas skonstruowane, ale są od nas słabsze i zależne. Czy mamy moralne prawo zabijać zwierzęta, choć możemy pozyskiwać jedzenie z różnych źródeł? Czy możemy zabijać krowy i świnie, żeby nakarmić domowe psy i koty? Czy w końcu: czy powinniśmy zajmować się podmiotowością zwierząt, kiedy tej odmawia się sporej części ludzi: kobietom w niechcianej ciąży, osobom transpłciowym, osobom w związkach jednopłciowych? Czy w ogóle powinniśmy wyglądać w przyszłość i rozważać kwestie związane z transhumanizmem, kiedy tyle spraw wciąż pozostaje nierozwiązanych… Wiele pytań, a to dopiero pierwsza scena etiudy Adama Nowaka!
Główny bohater, wspominany outsider-malkontent, świętuje właśnie urodziny i to właśnie one stają się okazją do spotkania z androidką. Nie chcę zdradzać, w jakim kontekście i w jakich okolicznościach – ale obserwowane interakcje sporo mówią nam nie tylko o bohaterze, ale też o tym, jakie miejsce w świecie zajmują androidy. I z każdą sceną etiuda dostarcza nam kolejnych pytań… a jednocześnie pozostawia je bez odpowiedzi. Otwarte zakończenie prowokuje widza do refleksji na temat podmiotowości i kontroli.
Możliwe, że Adam Nowak zna odpowiedzi na wspomniane pytania… a może każdy z widzów musi je znaleźć samodzielnie. Zachęcam do obejrzenia „Jestem tu” i samodzielnych poszukiwań.
Anna Tess Gołębiowska
Korekta: Adam Gotan Kmieciak