Koniec ze smokami?
Jak wytresować smoka 3 wzbudziło we mnie ambiwalentne uczucia. Z jednej strony byłam usatysfakcjonowana ogółem produkcji – po raz kolejny prosta historia o przyjaźni wikingów i smoków wzruszyła mnie do łez, mimo iż brakuje mi dziecięcego sentymentu do całego uniwersum. Jak wytresować smoka nie jest bajką mojego dzieciństwa i nie odczuwam z nią pewnej swoistej więzi, którą pokolenie lat 90. może czuć, na przykład, ze Shrekiem lub Toy Story. Pomimo tego cała historia jest dla mnie fantastycznym przedstawieniem prawdziwej przyjaźni narodzonej z ciężkiej pracy i dyscypliny, która przetrwała próbę czasu. Z drugiej zaś strony – trzeciej części perypetii Czkawki i Szczerbatka brakuje pomysłu. Poniekąd widz otrzymuje całkiem nową matrycę wydarzeń, lecz przyglądając się dokładnie, okazuje się ona kalką pierwszej części. Młodsi widzowie być może tego nie zauważą lub będzie to dla nich nieistotne, lecz patrząc z perspektywy osoby świadomej, poczułam nutę rozczarowania, że po raz kolejny otrzymuję tę samą historię, tylko ubraną w inne wdzianko.
Niewątpliwie Jak wytresować smoka 3 jest filmem dobrym. Nie brakuje mu wielowątkowości, która często w produkcjach dla dzieci jest pomijana lub traktowana po macoszemu. Poza podstawową historią i problemem głównych bohaterów, otrzymujemy również spójnie napisany problem drugoplanowy, który nie wnosi zbędnego chaosu do filmu, a dobrze go urozmaica. Bohaterowie Jak wytresować smoka są na skraju prawdziwej dorosłości, co wzbudza w nich jednocześnie niepokój i ekscytację. Czkawka w drugiej części trylogii został postawiony przed faktem bycia władcą Berk, lecz nie był jeszcze postawiony przed faktem prawdziwej odpowiedzialności za swoje czyny. W trzeciej części musi zmierzyć się z przeciwnościami losu oraz nagłymi, ale spodziewanymi, konsekwencjami wcześniej podejmowanych decyzji. Jego walka wewnętrzna, którą stacza sam z sobą, stanowi główny trzon całego scenariusza, a opleciona jest nieoczekiwanym zrządzeniem losu, który spada na wszystkich bohaterów, w tym także smoki, na czele ze Szczerbatkiem.
Patrząc na całą trylogię, Jak wytresować smoka 3 jednak znaczenie odbiega jakością od dwóch poprzednich części. Powtarzający się motyw główny w scenariuszu, o czym wspomniałam wcześniej, to tylko wierzchołek góry lodowej. Twórcy zbagatelizowali dokładne przedstawienie drugo- i trzecioplanowych bohaterów filmu, skupiając się tylko nad wydarzeniami, które ich spotykają, a pozostawiając w tyle ich emocje i przemyślenia. W pierwszej i drugiej części mieliśmy nie tylko dokładne przedstawienie postaci pod kątem charakterologicznym, lecz także emocjonalnym – ich myśli, uczucia i osobiste predyspozycje zostały widzowi dokładnie przedstawione. W Jak wytresować smoka 3 zabrakło mi kontynuacji ich rozwoju wewnętrznego. Widz ma do czynienia tylko z kwestiami, które gnębią Czkawkę (a i tak są one monotematyczne – dotyczą głównie jego relacji ze Szczerbatkiem), natomiast zupełnie nie wie, co myślą i czują na temat całej sytuacji w filmie inni bohaterowie. Astrid stała się w trzeciej części spersonifikowaną księgą moralnych sentencji i złotych myśli, które mają podnosić Czkawkę na duchu, a Stoik Ważki – starym zrzędą, którego wszyscy zaczynają mieć dość. To samo tyczy się innych bohaterów – ich wszystkie cechy charakterystyczne zostały skumulowane i spotęgowane, co ostatecznie dało groteskowy efekt.
Produkcja DreamWorks ostatecznie broni się, tak naprawdę, dobrze zrobioną animacją i momentami komediowymi, lecz obie te kwestie widz zna już z Jak wytresować smoka i Jak wytresować smoka 2. Oglądając pierwszą część trylogii byłam zachwycona jakością warstwy formalnej produkcji – pięknie zrobiona animacja smoków, krajobrazów oraz elementów dynamicznych zapierała dech w piersiach, szczególnie na dużym ekranie. Podobnie rzecz się miała w części drugiej. Natomiast Jak wytresować smoka 3 wciąż, co prawda, utrzymuje w tym aspekcie poziom, lecz patrząc na rozwój technologiczny oraz potencjał samej fabuły i prezentowanych miejsc, nie ma w niej nic szczególnie przykuwającego wzrok. O wiele więcej twórcy mogli wycisnąć z tajemniczego ukrytego świata (wspominanego w drugim członie oryginalnego tytułu – How to Train Your Dragon: The Hidden World).
Podobnie rzecz się ma z humorem – zdecydowanie przewagę ma ilość tylko potencjalnie zabawnych scen, od tych, które rzeczywiście widza rozbawiają. Gagi są bardzo podobne do tych z dwóch poprzednich części i opierają się głównie na żartach sytuacyjnych, co może rozbawiać, szczególnie młodszych widzów, o ile nie ogląda się tego samego po raz kolejny. Niemniej jednak, dla dzieci wciąż są one wyśmienite, a cały obraz pod kątem humoru stanowi dla młodszej widowni dobrą zabawę. Szkoda natomiast, że tym razem, rozrywka nie jest równie fascynująca dla dorosłych. O ile dwie poprzednie części bez zawahania nazwałabym kinem familijnym, o tyle Jak wytresować smoka 3 już nie, gdyż niekoniecznie każdy dorosły będzie tak zadowolony z seansu, jak dzieci.
Reasumując, najnowsza propozycja kinowa wytwórni DreamWorks będzie odpowiednia przede wszystkim dla najmłodszych widzów lub dorosłych, którzy potrafią przymknąć oko na niedociągnięcia i uproszczenia w filmach aminowanych. Planując oglądanie, nie warto nastawiać się na tak dobrą jakość produkcji i oryginalność, jak w dwóch poprzednich częściach trylogii, ponieważ pozwoli to zaoszczędzić rozczarowań. Niemniej jednak, Jak wytresować smoka 3 nadal będzie świetną pozycją dla miłośników wikingów i smoków z Berk – zamknięcie całej historii, pominąwszy wszelkie przywary i wady scenariusza oraz niewykorzystany potencjał jakości obrazu, może rozbawić, wzruszyć i rozgrzać serce, gdyż prostota opowieści o prawdziwej przyjaźni i przeciwnościach losu jest w kinie wartością ponadczasową.
Sylwia PersilGold Zazulak
Korekta: Adam Gotan Kmieciak
Tytuł: Jak wytresować smoka 3
Tytuł oryginalny: How to Train Your Dragon: The Hidden World
Reżyser: Dean DeBlois
Data premiery: 15 lutego 2019
Produkcja: USA
Czas trwania: 104 min.
Gatunek: animacja, familijny, przygodowy