Rosyjskie kino science fiction to dla mnie temat zupełnie egzotyczny. Poza dość średnimi „Strażnikami” – po których akurat oczekiwałem wiele – nie miałem praktycznie okazji oglądania innych produkcji tego gatunku pochodzących od naszych sąsiadów ze wschodu. Być może właśnie z tego powodu dość ostrożnie zabrałem się za „Przyciąganie”. Film na trailerze prezentował się bardzo dobrze, ale jak wiadomo, materiał taki często zawiera w sobie najlepsze momenty i ostatecznie widz po seansie czuje się rozczarowany. Jak było w przypadku wspomnianej produkcji?
W wyniku awarii statek obcych przekracza atmosferę naszej planety i zostaje dostrzeżony przez rosyjskie radary. Wojsko błyskawicznie wysyła w okolicę myśliwce, które otwierając ogień, doprowadzają do jeszcze większych zniszczeń. Przybysze rozbijają się na pewnym moskiewskim blokowisku, ginie wiele setek osób. Armia błyskawicznie otacza teren, a ludzkość wstrzymuje oddech.
W tym całym zamieszaniu ludzie zaczynają pokazywać się z najgorszej strony. Akty wandalizmu, kradzieże i zniszczenia są na porządku dziennym. Pewna uczennica chcąc zemsty za śmierć swojej przyjaciółki, kradnie ojcu broń i ma zamiar wymierzyć sprawiedliwość na własną rękę. Nie spodziewa się, że jeden z przybyszów już wkrótce znacząco wpłynie na życie.
Z powyższego opisu można wywnioskować, że szykuje nam się międzygalaktyczny romans i w sumie coś w tym nawet jest. Skłamałbym jednak, gdybym stwierdził, że to historia jakich wiele, która kończy się miłością rodzącą się pomiędzy dwiema przeciwnościami. Nie! W tym wypadku chodzi o coś więcej, a każda kolejna minuta utwierdza nas w przekonaniu, że twórcy chcą nam coś ważnego przekazać.
Obserwowanie rodzących się relacji głównych bohaterów jest naprawdę ciekawe, a jednocześnie momentami zahacza o komizm sytuacyjny, który co prawda nie pojawia się zbyt często, jednak w naturalny sposób podkreśla różnice pomiędzy tym, co dla nas jest normalne, a dla kogoś spoza Ziemi już niekoniecznie.
Nieco gorzej wypadają postaci dalszego planu, które co prawda mają swoją rolę do odegrania, ale raczej nie zapadają w pamięci widza. Owszem, działania niektórych z nich dość mocno odbijają się na późniejszej fabule, niosą konsekwencje, których nie da się już odwrócić, ale zabrakło mi w nich odcieni szarości. Od samego początku wiedziałem kto okaże się zły, komu lepiej nie ufać, a kto na tym wszystkim wyjdzie najgorzej. Nie pomyliłem się i trochę psuło to mój odbiór filmu, jednak na tle całości, problem ten nie był aż tak irytujący.
Historia ma jeden, zdecydowanie mocny plus. Bardzo szczegółowo ukazała ludzkie reakcje związane z pojawieniem się tajemniczego statku. Strach, niepewność czy widmo wojny. Wszystko to tworzyło naprawdę wiarygodną kompozycję odczuć, które w takiej sytuacji mogłyby nam towarzyszyć. Wydaje mi się, że ten film dokładnie prześledził psychologię naszego, jako gatunku, zachowania, obnażył słabości i pokazał jak wiele tak naprawdę musimy jeszcze zrobić, aby zasłużyć sobie na kontakt z bardziej rozwiniętą cywilizacją. Jak często reagujemy emocjami w miejscu, w którym należałoby się zatrzymać i choć przez chwilę zastanowić nad emocjami.
Czym jeszcze jest „Przyciąganie”? Z pewnością niezwykłym doznaniem, które ponad walki i widowiskowe sekwencje pirotechniczne do których przyzwyczaiły nas hollywoodzkie produkcje, stawia bardziej przyziemną ale jednak wciągającą historię. Nie oznacza to, że film przez to coś traci. W żadnym wypadku! Jego celem od samego początku było wywołanie pewnej refleksji, która miałaby nas skłonić do zastanowienia się nad sobą. Zabieg ten udał się w pełni.
Z pewnością na uwagę zasługują efekty specjalne, do których twórcy bardzo się przyłożyli. Z początku miałem pewne obawy co do ich jakości. Tak prawdę mówiąc spodziewałem się raczej czegoś pokroju technik stosowanych w serialach, gdzie pewne kwestie można pominąć, inne zrealizować w mniejszej skali. Wystarczyła chwila, bym mógł zweryfikować swoje odczucia i stwierdzić, że nie tylko nie jest źle, ale wręcz momentami naprawdę świetnie. Opadający na miasto statek i zniszczenia, jakie temu towarzyszą, mogłyby śmiało pochodzić z wysokobudżetowych produkcji rodem z Hollywood.
Dynamiczne i ciekawie zrealizowane ujęcia stanowiły dodatkowy atut produkcji, który sprawiał, że film oglądało się naprawdę przyjemnie.
„Przyciąganie” okazało się naprawdę ciekawym filmem, który z pewnością zmusił mnie do zweryfikowania swoich poglądów dotyczących rosyjskiego kina science fiction. Być może był to efekt tego, że po filmie niczego specjalnego się nie spodziewałem, a być może produkcja po prostu trafiła w mój gust. Fakt faktem całkiem nieźle się na seansie bawiłem.
Adam Gotan Kmieciak
Korekta: Anna Tess Gołębiowska
Za możliwość obejrzenia filmu przed premierą dziękujemy firmie Kino Świat
Tytuł: Przyciąganie
Tytuł oryginału: Pritiażienije
reżyseria: Fiodor Siergiejewicz Bondarczuk
gatunek: Dramat, Sci-Fi
produkcja: Rosja
premiera: 26 stycznia 2017 (świat)