Andrzej Jankowski. Major Wojska Polskiego.
Kronika Polskiego Państwa Podziemnego.
A zatem stało się. Nastąpił Armagedon. Nuklearna zagłada. Światowe mocarstwa zniszczyły życie na Ziemi. To, czego się obawialiśmy i na co jednocześnie od dawna się przygotowywaliśmy.
Piszę te słowa z warszawskiego metra, być może ostatniego bastionu cywilizacji jaki pozostał w naszym kraju. Według wstępnych szacunków schroniło się w nim około pięciu tysięcy ludzi, którzy zdążyli się tu dostać w ciągu piętnastu minut od ogłoszenia ewakuacji, bądź mieli tyle szczęścia, że akurat znajdowali się w tym czasie w metrze. Mamy zapasy wystarczające by przetrwać pod ziemią kilkanaście lat, dopóki promieniowanie na zewnątrz nie opadnie do poziomu umożliwiającego przeżycie. Gdy stało się jasne, że czarny scenariusz nuklearny jest nieunikniony, generał Krzysztof Zaremba – pełniący od dnia dzisiejszego funkcję Naczelnego Wodza – rozpoczął operację o kryptonimie „Arka”, polegającą na zgromadzenie żywności, leków i broni, oraz rozbudowaniu i zabezpieczeniu infrastruktury metra w celu ocalenia siły życiowej narodu. Wejścia z powierzchni są hermetycznie zamknięte ale dysponujemy przeszkolonym oddziałem zwiadowczym zdolnym do dalekich rajdów na zewnątrz. Na stacji Świętokrzyska, będącej skrzyżowaniem dwóch linii metra, znajduje się Kwatera Główna oraz elektrownia z systemem turbin i wysuwanych na zewnątrz wiatraków. Inżynierowie do jej obsługi – podobnie jak niezbędny personel wojskowy i medyczny – od dawna byli trzymani w pogotowiu i na pierwszy sygnał o zagrożeniu ewakuowali się do metra. Mamy dobrze zaopatrzone szpitale, szkoły, warsztaty, magazyny konserw, specjalny system szklarni, fermy królików, drobiu i świń. Kwatery mieszkalne na peronach i w pociągach pomieszczą do sześciu tysięcy ludzi. Jesteśmy przygotowani do przetrwania.
Niestety nie mogliśmy ocalić wszystkich. Na powierzchni zostali ci, którzy nie zdążyli schronić się w metrze. Nie możemy nic dla nich zrobić, choć dobijają się do śluz. Generał zwlekał z rozkazem zamknięcia do ostatniej chwili, a gdy go wydawał, płakał. Na szczęście dyscyplina zadziałała i żołnierze zamknęli grodzie na czas, mimo prób oporu ze strony ludzi zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz.
Dzień 3
Wczoraj spłynęły ostatnie meldunki. Okazuje się, że nasze wstępne założenia były błędne. W metrze zgromadziło się ponad piętnaście tysięcy ludzi. To dużo więcej niż zakładaliśmy, ale generał twierdzi, że to dobrze. Każde ocalone życie jest na wagę złota. Z problemem przeludnienia jakoś sobie poradzimy, na razie nadprogramowe osoby są kwaterowane w tunelach metra. Transport drezynowy będzie się odbywał naprzemiennie jedną nitką. Musimy też już na wstępie ograniczyć racje żywnościowe, przynajmniej dopóki nie uruchomimy szklarni, ale liczymy, że zwiadowcy będą dostarczać dodatkowe produkty z zewnątrz.
Dzień 7
Problem przeludnienia nie jest łatwy, ale generał nie traci ducha. Napływają do nas skargi od ludzi zakwaterowanych w tunelach. Narzekają na niewygodę, domagają się miejsca na peronach. Część domaga się wypuszczenia na zewnątrz, chcą szukać bliskich, którzy zostali na powierzchni. Były już dwie próby sforsowania śluz. Na szczęście panika została opanowana. Przez radiowęzeł generał zapowiedział wysłanie pierwszego zwiadu, w celu zbadania sytuacji. Ma to uspokoić nastroje.
Dzień 9
Zwiad powrócił. Warszawa mocno ucierpiała, centrum zostało całkowicie zniszczone. Zwiadowcy napotkali ocalonych mieszkańców, ale nie mogli zabrać ich do metra w obawie przed skażeniem. Doszło do wymiany ognia, dwóch naszych żołnierzy zostało rannych. Generał mocno to przeżył, choć należało się liczyć z taką ewentualnością. Nie jesteśmy w stanie pomóc wszystkim.
Dzień 10
Dziś na stacji Wierzbno zdarzyło się samobójstwo. Mężczyzna, który patrzył jak grodzie odcinają na zewnątrz jego rodzinę wyrwał jednemu z żołnierzy pistolet i zastrzelił się na oczach wszystkich.
Dzień 14
Wielu ludziom puszczają nerwy. Na Politechnice spory tłum próbował szturmem sforsować śluzę, strażnicy oddali strzały ostrzegawcze. Generał zapowiedział, że każda taka próba będzie odtąd karana śmiercią.
Dzień 21
Dziś wykonany zostanie pierwszy wyrok. Jeden mężczyzna został przyłapany na kradzieży kury z fermy. To przykre, ale nie możemy temu pobłażać, inaczej czeka nas prawdziwa epidemia głodu. Lepiej zdusić takie zachowania w zarodku.
Dzień 35
Fala protestów przewala się przez metro. Wśród ludzi rozeszła się plotka, że oficerowie zarządzający stacjami otrzymują większe racje żywnościowe. To nieprawda, ale nawet niektórzy żołnierze zdają się w to wierzyć. Dyscyplina się chwieje.
Dzień 37
Oficer zarządzający stacją Natolin, kapitan Szostak, został przyłapany na malwersacji żywności. Wraz z nim zamieszani są żołnierze z jego oddziału. Generał zarządził proces.
Dzień 39
Proces skończony. Szostak (już nie kapitan, został zdegradowany) wziął całą winę na siebie. Powiedział, że jego ludzie tylko wykonywali rozkazy i nic nie wiedzieli. To oczywiste kłamstwo, ale dzięki temu możemy oszczędzić życie tych żołnierzy. Sam Szostak poprosił o karę śmierci poprzez wygnanie na powierzchnię, aby spróbować przed śmiercią dotrzeć do rodziny na zewnątrz. Generał się zgodził.
Dzień 41
Nastąpił bunt. Stacje Natolin i Kabaty zostały opanowane przez żołnierzy Szostaka pod dowództwem porucznika Kalińskiego. Ogłosili separację, ustawili blokady w tunelach. Najgorsze, to że na Kabatach jest większa część szklarni oraz ferma świń w zajezdni. Nie możemy im tego oddać. Generał jest załamany, ale nie ma wyjścia. Jeśli się nie poddadzą, musimy odbić stacje siłą.
Dzień 45
Odbiliśmy stacje. Bilans – trzynastu zabitych i dwudziestu dwóch rannych po naszej stronie, czterdziestu pięciu zabitych i sześćdziesięciu dwóch rannych po stronie wroga, choć nie wiem, jak możemy tak nazywać naszych własnych żołnierzy. Od przypadkowej wymiany ognia zginęło też troje cywili z Natolina. Mamy osiemdziesięciu ośmiu jeńców. Co z nimi zrobić? Nie możemy wszystkich stracić ani wygnać. Na szczęście szklarnie i ferma nie ucierpiały.
Dzień 48
Żołnierze wzięci do niewoli zostali wyrzuceni z armii. Generał postanowił, że mają odpracować bunt. Skierowano ich do najcięższych robót – czyszczenia kanalizacji, obsługi świń, usuwania ciał. Kaliński, ranny w bitwie, został rozstrzelany.
Grupa cywili, nazywająca się Ruchem Praw Obywatelskich domaga się oddania władzy przez generała i przeprowadzenia demokratycznych wyborów na władze metra. To absurd, gdyby nie generał wszyscy ci ludzie już by nie żyli. Widzę, że ma ogromne poczucie winy za to co się stało, ale przecież nie mieliśmy wyjścia.
Dzień 53
Dwóch jeńców zostało zlinczowanych w tunelu między Ursynowem a Służewem, prawdopodobnie przez rodziny i przyjaciół zabitych w czasie buntu żołnierzy. Nikt nie chce wydać winnych, patrol żandarmerii musiał ustąpić przed rozwścieczonym tłumem. Reszta jeńców boi się wyjść do pracy.
Dzień 56Ruch Praw Obywatelskich, czyli RPO agituje intensywnie za zmianą władzy. Udało im się wywołać olbrzymią falę niezadowolenia. Żal patrzeć na generała, postarzał się w oczach.
Dzień 59
Stało się. Jutro powszechne wybory. Na urząd prezydenta kandydują generał Krzysztof Zaremba i mecenas Łukasz Winiarski.
Dzień 62
Dziś na urząd Prezydenta Polskiego Państwa Podziemnego został zaprzysiężony mecenas Łukasz Wiśniarski. Po nim zostali zaprzysiężeni ministrowie. Ja nazywam się Sławomir Warchulski i jestem Ministrem Dziedzictwa Kulturowego.
Dzień 83
Powołano Komisję pod przewodnictwem ministra Tomasza Winiarskiego, która ma wyjaśnić sprawę zbrodni wojennych popełnionych przez wysokich rangą oficerów, którzy w Dniu Zagłady zostawili na śmierć setki współobywateli, odmawiając im wstępu do metra. Jako pierwszy będzie przesłuchiwany generał Krzysztof Zaremba.
Dzień 87
Posiedzenia Komisji trwają. W trakcie przesłuchań wychodzą na jaw rażące zaniedbania obowiązków, narażanie zdrowia i życia obywateli, łamanie procedur. Lista oskarżonych rośnie.
Dzień 90
Tzw. „klika Zaremby” została dziś oskarżona o preferencyjne wybieranie osób przeznaczonych do ocalenia. Znalazły się na niej rodziny wojskowych i personelu pomocniczego. Osoby te zostały powiadomione wcześniej o spodziewanym ataku nuklearnym i miały czas schronić się w metrze. Proces, pod przewodnictwem sędzi Marii Reda-Winiarskiej rusza jutro. Powołany zostaje również Departament ds Zwolnień, mający zająć się rozpatrywaniem podań skazanych uprzednio żołnierzy. Należy sprawdzić zasadność wyroków sądu wojskowego.
Dzień 94
Zapadły wyroki. Generał – dożywocie, reszta oficerów od dziesięciu do dwudziestu pięciu lat. Przeszłość została rozliczona.
Dzień 100
Na czarnym rynku pojawiły się spore ilości mięsa. Kontrole przeprowadzone w fermach wykazują rażące zaniedbania w prowadzeniu ewidencji. Stan sztuk wykazywanych w raportach nie zgadza się ze stanem faktycznym. To samo dotyczy magazynów konserw. Powołana zostanie Komisja ds Rozdziału Żywności i Hodowli. Należy uszczelnić system, przeprowadzać więcej kontroli. Winni muszą zostać ukarani.
Dzień 132
Stacja Młociny zostaje przekształcona w więzienie. Osoby dotychczas ją zajmujące zostaną rozlokowane po pozostałych stacjach.
Dzień 150
Pojawiły się przypadki gorączki krwotocznej. Wszystko wskazuje, że powoduje je mięso z czarnego rynku. Służby policyjne tropią spekulantów.
Dzień 153
To już prawdziwa epidemia. Szpitale pękają w szwach. Choroba jest mało zaraźliwa, ale cechuje ją wysoka umieralność. Stacja Rondo Daszyńskiego zamieniona zostaje na strefę sanitarną, kierowani są tam wszyscy chorzy. Pozostali mieszkańcy muszą przenieść się na inne stacje.
Dzień 155
Dworzec Wileński i Stadion zostały stracone. Piotr Szostak, kapitan wygnany przez Zarembę przeżył i zebrawszy silną grupę ocalonych na zewnątrz przejął stacje od środka, prawdopodobnie dzięki pomocy kogoś z wewnątrz. Nastąpiło skażenie. Mieszkańcy zostali przepędzeni i teraz fala uchodźców znalazła się na stacji Centrum Nauki Kopernik. Ludzie Szostaka, cierpiący na chorobę popromienną grożą zawaleniem tunelu pod Wisłą, jeśli spróbujemy zaatakować. Prezydent Winiarski zwołał Radę Wojenną.
Dzień 156
Na wniosek komendanta Barańczaka oddział zwiadowczy został wysłany na powierzchnię, by odbić stacje od zewnątrz.
Dzień 157
Jeden ze zwiadowców wrócił tunelem z oświadczeniem od Szostaka. Nasz oddział wpadł w zasadzkę, trzech zginęło, reszta się poddała i znajduje się w niewoli. Ze słów emisariusza wynika, że ludzie Szostaka cierpią niemal bez wyjątku na chorobę popromienną, wyglądają jak mutanci. Żądają dla siebie miejsca do życia i autonomii dwóch zajętych stacji. Jeśli się zgodzimy wypuszczą zakładników. Prezydent zwołał posiedzenie nadzwyczajne gabinetu, na którym zdymisjonował komendanta Barańczaka. Nikt nie chce zając jego miejsca. Rozważa się amnestię dla Zaremby.
Dzień 159
W metrze wrze. Większość ludzi domaga się wypędzenia mutantów, inni wręcz przeciwnie, apelują o kompromis. Ludzie są zmęczeni przenosinami ze stacji. Pojawiły się przypadki samosądów na spekulantach mięsnych. Okazuje się, że zorganizowana siatka przemytników wyprowadzała zwierzęta z ferm i ubijała nielegalnie, bez zachowania standardów higieny. Znaleźliśmy miejsce gdzie to robili. Komisja wciąż prowadzi szeroko zakrojone śledztwo.
Dzień 161
Dziś nastąpił Dzień Wolności. Władza nareszcie trafiła w ręce ludu. Zdrajca Winiarski i cały jego klan, obsadzający wszystkie kluczowe urzędy trafią pod sąd. Podczas gdy my głodowaliśmy, ich kwatery pękają od jedzenia. Dogadali się z Zarembą i po pokazowym procesie chcieli go ułaskawić. To wszystko jedna sitwa, ale przyszedł czas zmian. Wszyscy wrogowie ludu pójdą niedługo pod mur.
Przewodniczący Ludowego Frontu Wyzwolenia
Szymon Dzierżoń
Dzień 165
Ludowy Sąd skazał na śmierć dwudziestu siedmiu oskarżonych z Winiarskim i Zarembą na czele, odpowiedzialnych za epidemię, zmniejszenie przestrzeni życiowej i okradanie społeczeństwa.
Dzień 167
Powstaje Centralny Magazyn Żywności. Dosyć sobiepaństwa naczelników poszczególnych stacji. Cała żywność zostanie przeniesiona na Świętokrzyską. Fermy i szklarnie otrzymają ochronę Brygad Wyzwolenia. Dosyć głodu, spekulacji i kradzieży. Każdemu według potrzeb. Kto nie pracuje ten nie je. Oto droga do przetrwania.
Dzień 169
Nieodpowiedzialne jednostki, nie rozumiejąc, że to dla ich dobra, protestują przeciw przenoszeniu żywności. To godne ubolewania, ale nie możemy pozwolić im na zatrzymanie postępu. Ten kto przeszkadza, jest wrogiem ludu. Na szczęście społeczeństwo masowo popiera reformy.
Dzień 182
Zdrajcy! Grupa byłych wojskowych, wywodząca się z wiadomych kręgów, próbowała w porozumieniu z mutantami Szostaka obalić nasz ustrój. Na szczęście zorientowaliśmy się w porę. Wysadziliśmy ich ładunki pod Wisłą. Niestety musieliśmy poświęcić przy tym Stację Centrum Nauki Kopernik. Grodzie przeciwpowodziowe przy Nowym Świecie wytrzymały, ale z powodu tajności operacji tylko nieliczni mieszkańcy Kopernika zdołali przedostać się na drugą stronę. Polegli też nasi bohaterscy saperzy. Cześć ich pamięci.
Dzień 194
Mutanci Szostaka wciąż trwają. Przedostali się powierzchnią na Młociny i wysadzili tamtejszą śluzę. Uwolnili więźniów i wraz z nimi opanowali odcinek Młociny- Słodowiec. Przygotowujemy kontratak.
Dzień 196
Zwycięstwo, choć okupione drogo. Użyliśmy miotaczy płomieni z tajnego arsenału Zaremby, którego istnienie wyjawił w śledztwie. Buntownicy cofnęli się aż do Wawrzyszewa. Na Słodowcu i Starych Bielanach zostawiliśmy im dosłownie spaloną ziemię. Zniszczylibyśmy ich do końca, ale zabrakło nam mieszanki.
Dzień 200
Chwała niech będzie Bogu Wszechmogącemu. Koniec rządów terroru. Umęczeni wierni, którzy wytrwali w wierze zostali nagrodzeni. Cierpliwość Pana jest wielka, ale czasem i On daje swym owieczkom do ręki miecz. Dziś w naszej podziemnej ojczyźnie nastaną wreszcie rządy miłości. Ci, którzy przetrwają ten czas próby, staną się narodem wybranym i na nowo posiądą ziemię.
Pan wciąż ciężko nas doświadcza. Choć sprawiedliwy gniew maluczkich doprowadził do upadku reżimu, jednak jego diabelski przywódca Dzierżoń w akcie przedśmiertnej zemsty uszkodził elektrownię. Niestety, wszyscy inżynierowie zostali wcześniej straceni jako wrogowie ludu, ale robimy co możemy. Aby podnieść ducha i uczcić nasze zwycięstwo, Jego Świątobliwość Aleksander zarządził wielką ucztę dla wszystkich mieszkańców metra. Dziś nikt nie będzie głodny.
Dzień 202
Stacja Rondo Daszyńskiego została zapieczętowana jako masowy grobowiec ofiar epidemii. Niestety, ofiarą zarazy padł też prawie cały personel medyczny. Sąsiednia stacja, Rondo ONZ została opuszczona, nikt nie chce mieszkać w pobliżu.
Dzień 214
Pojawili się heretycy, domagający się ustąpienia Jego Świątobliwości, ludzie mali, którzy są jak zgnilizna, od której psuje się całe ciało. Nie chcą zaufać Panu i zawracają z Jego ścieżki innych. Zajmują ich doczesne sprawy, chcą powrotu do racjonowania żywności i głodu. To prawda, że magazyny świecą pustkami, ale Pan nakarmi swe owce.
Przygotowaliśmy stosy.
Dzień 215
Chwała niech będzie Panu. Oby przyjął do siebie dusze tych, którzy zbłądzili. Ogień nas oczyści, wyzwoli z piętna mutacji, która jest przejawem grzechu. Jego Świątobliwość miał wizję, co należy uczynić. Dziś ogłosił krucjatę.
Dzień 217
O Panie, przyjmij do siebie dusze Twych wiernych dzieci, poległych za Twoją sprawę. Nie nam rozumieć Twoje zamiary. Ufamy, że klęska, do której dziś dopuściłeś, jest niepojętą częścią Twego planu.
Dzień 220
Zajebaliśmy klechów. Mieli pełno żarcia w skrytkach. Jebane skurwysyny, jak cała reszta. Służewiaki chcą nam to teraz zabrać. Ich fermy też są puste. Nie ma chuja.
CHUJ CI W DUPĘ ŁYSY TY CWELU!!!
MIĘSO…
Dzień ????
Nazywam się Piotr Szostak, kapitan Wojska Polskiego. Ostatni ocalały człowiek, gdyż ci, którzy tu zostali to już nie ludzie. Jak do tego doszło? Byliśmy świetnie przygotowani do przetrwania, a wystarczył niespełna rok, byśmy sami się zniszczyli. Wojskowi, biurokraci, komuniści, fanatycy, wszyscy kolejno prowadzili nas ku zagładzie. Gdy skończyły się naboje, zabijali się pałkami, zębami i pazurami. Czy byliśmy od początku skazani? Nie chcę w to wierzyć.
Starałem się być wierny przysiędze. Ratować obywateli. Wszystkich, także tych, którzy zostali na powierzchni. To dla nich były konserwy z Natolina.
Czy to przez mnie? Przemek Kaliński wywołał bunt, bo miał nadzieję mnie uratować. To ja sprowadziłem ocalałych do metra. Chciałem choć tyle dla nich zrobić, a wywołałem tylko wojny i zniszczenie. Czy to moja wina?
Kanibale nadchodzą, słyszę ich.
Boże, dlacz…
Wojciech Kowalski