“Ballada o minionym”
Nad czarną głęboką wodą
Dostrzegł mąż dziewicę młodą,
Gdy płakała nazbyt rzewnie,
Pomoc nieść chciał tej królewnie:
Lico miała niby z rosy,
Włosy zaplecione w kosy
I płakała rzewnie, cicho
Że ją tropi leśne licho.
Mąż się przeląkł niesłychanie,
Lecz się powziął na czuwanie,
Chciał jej bronić przed utopcem,
Lecz był tylko zwykłym chłopcem.
I gdy upiór wylazł z wody,
Ujrzał dziewkę cud-urody,
To nie wahał się ni chwili,
Rzucił woja wprost w krąg wili.
Te obiegły go czym prędzej,
Dotknęły go zimne ręce.
Te dziewice, martwe z dawna
Służyły przecież u czarta.
Wnet spętały męża mocno,
By nie szedł za ludzką siostrą –
Tą spotkaną dziś nad wodą
Dziewką piękną, z cud-urodą.
A dziewicę wziął utopiec,
Splątał włosy lnianozłote
I zaciągnął ją pod wodę,
Zgasił śliczną jej urodę.
Oddał ducha także młodzian –
W kraj zmarłych płyną na łodziach
Zagubione ludzkie dusze,
Ciała zdobią leśną głuszę.