Pierwszy tom historii pod tytułem Merlin. Nieznane lata opowiada o młodzieńczych latach czarodzieja. Morze wyrzuca Merlina na nieznany ląd. Chłopiec nie ma pojęcia, kim jest, gdzie są jego bliscy oraz jak trafił na wyspę. Z nieznanego powodu stracił pamięć. Po kilku latach bohater odkrywa, że włada potężną i nieujarzmioną mocą. Kiedy dochodzi do tragicznego w skutkach wypadku, chłopiec opuszcza miejsce, które przez ostatni czas było mu domem i wyrusza w daleką podróż. Chce odkryć, kim tak naprawdę jest. Pragnie również zrozumieć, na czym polega jego dar. Trafia do krainy Fincayru, gdzie zaczyna się jego przygoda.
Muszę przyznać, że książka mi się spodobała. Postać Merlina nie jest przesłodzona ani wyidealizowana. Poczucie zagubienia dodaje jej rysom relności. Muszę przyznać, że obawy czy Emrys (Merlin) stworzony przez Barrona przypadnie mi do gustu, okazały się niepotrzebne.
Ciekawy jest kontekst poszukiwania przez chłopca swojego „ja”, walki z przeciwnościami losu oraz ukazanie siły strachu przed własną mocy. Zagubiony Merlin okazuje się bardzo przekonujący i realistyczny. Nie jest wielkim, niezwyciężonym magiem, tylko zagubionym chłopcem, który chce odnaleźć swoje miejsce w świecie, dowiedzieć się czegoś o swojej przeszłości.
Moją ulubienicą okazała się jednak Rhia, towarzyszka Merlina napotkana w lesie Druma. Pełna życia i optymizmu, wesoła, opiekuńcza – nie sposób jej nie polubić. Bohaterka zjednała sobie przez to moją sympatię. Mogę nawet śmiało powiedzieć, że w pewnych momentach przyćmiewała postać młodego maga.
Świat przedstawiony powieści jest bardzo realistyczny, a zarazem magiczny i oniryczny. Sam las Druma wprost emanuje siłą i witalnością, urzeka barwą oraz mnóstwem detali. Bardzo szczegółowe opisy sprawiają, że czytelnikowi łatwiej wyobrazić sobie dane miejsca. Wprawdzie czasami są za długie i momentami nużą, ale to nie zdarza się zbyt często.
Akcja powieści nie należy do szybkich, miejscami troszeczkę za bardzo się ciągnie, ale ma to też swoje plusy. Czytelnik może chwilę odpocząć, pomyśleć i zastanowić się na problemami przedstawionymi w książce. Samo dzieło intryguje. W powieści przeważa narracja pierwszoosobowa. Jedynym wyjątkiem jest fragment wizji, która została ukazana w trzeciej osobie.
Barron w swojej powieści wykorzystuje elementy mitologii greckiej, celtyckiej oraz religii chrześcijańskiej. Osobiście uważam ten zabieg za udany (choć nie jest on niczym nowym). Jednak nie każdemu przypadnie do gustu takie obcowanie z mitami i religiami świata.
Dzięki dość dużej i wyrazistej czcionce, powieść czyta się szybko i przyjemnie. Ogromny wpływ na odbiór miała również bardzo dobrze wykonana korekta omawianej pozycji. Z rzadka można napotkać błędy językowe, stylistyczne, interpunkcyjne czy nawet powtórzenia.
Na uwagę zasługuje oprawa książki. Śliczna ciemnoniebieska okładka, na której widnieje postać Merlina trzymającego w dłoni magiczny kij. Do tego proste, ale efektownie wyglądające litery. Dodatkowo wewnątrz można znaleźć mapkę Wyspy Fincayra.
Merlin. Nieznane lata to pozycja, która zostanie przeze mnie zapamiętana. Nie wywarła może dużego wpływu na postrzeganie świata Rycerzy Okrągłego Stołu, ale zapewniła kilka godzin dobrej zabawy.
Nie jestem przekonana, czy książka spodoba się wszystkim miłośnikom legend arturiańskich. Na pewno nie tym bardzo wymagającym. Niemniej jednak Merlin. Nieznane lata to rewelacyjna pozycja na letnie, upalne dni. Mnie osobiście książka się spodobała. Nie mogę się doczekać, kiedy zacznę czytać jej drugą część.
Monika „Katriona” Doerre
Redakcja i korekta:Patrycja “Pattyczak” Wołyńczuk, Paulina Maria “Lorelay” Szymborska-Karcz
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękujemy G+J Gruner&Jahr.
Tytuł: Merlin. Nieznane lata
Autor: T.A. Barron
Wydawca: G+J Gruner&Jahr
Premiera: 21 marzec 2012
Wydanie: I
Tytuł oryginału: Merlin. The Lost Years
Gatunek: powieść
Przekład: Patryk Gołębiowski
Oprawa: miękka
Format: 195 x 130 mm
Liczba stron: 456
ISBN: 978-83-7778-168-5