Główna bohaterka nie żyje jak zwykła nastolatka odkąd do jej spokojnego świata wkroczyła kupa sierści i ostre kły. Kiedy Ivonne wraca ze szpitala, w Wolftown zaczynają dziać się niepokojące wydarzenia i grupka znajomych podejrzewa, że wpływ na niecodzienne zachowanie koleżanki miał znienawidzony Instytut. Jak silna okaże się przyjaźń w obliczu szokujących wydarzeń? Co jeśli Instytut wmieszał się w życie nastolatków już przed ich narodzinami?
Sylwetka autorki jest pewnie większości znana, aczkolwiek pozwolę ją sobie przybliżyć dla tych, którzy swą przygodę z jej twórczością rozpoczną być może od tej recenzji. Katarzyna Berenika Miszczuk urodzona dziewiątego dnia września roku 1988 to młoda absolwentka Uniwersytetu Medycznego w Warszawie, pracująca w zawodzie, ale poświęcająca się własnej pasji, jaką jest pisarstwo. W swoim dorobku posiada sześć powieści, począwszy od najwcześniej, są to: „Wilk”, „Wilczyca”, „Ja, diablica”, „Ja, anielica”, „Ja, potępiona” oraz „Druga Szansa”.
„Wilczyca” to książka porywająca swoją fabułą, Miszczuk uknuła intrygę w naprawdę sprytny sposób. Akcja, niczym diabelski młyn, nakręca kolejne wydarzenia, nie dając ani na chwilę odetchnąć. „Nie odłożysz jej, póki nie skończysz czytać” – takim napisem powinna być opatrzona powieść młodej lekarki, ponieważ świat przez nią wykreowany potrafi tak wciągnąć, że ani się obejrzysz, a poczujesz się w Wolftown jak w domu. Autorka wie jak pisać. Styl Miszczuk to styl wprawnego bajkopisarza, który słowami potrafi tak opowiadać, by każdorazowo intrygować. Podczas lektury miałam wrażenie, że sama uczestniczę w opisywanych wydarzeniach, a bohaterów znam prywatnie. „Wilczyca” wspaniale ukazuje potęgę prawdziwej przyjaźni oraz smak nastoletniej, acz równie autentycznej, szczerej miłości. Uczy nas lojalności i pokazuje, iż ta, z pozoru mało znacząca cnota, jest bardzo ważna i naprawdę się przydaje w życiu, ponieważ to dzięki serdecznym nam ludziom, mamy szansę rozwinąć skrzydła nawet wtedy, gdy wydaje się to nierealne.
Bohaterami byłam zachwycona od pierwszej części, w której to nastoletnia Margo powaliła mnie na kolana swoim sarkastycznym , ale zabawnym językiem. Językiem tak dobrze znanym młodym ludziom szukającym miejsca w wielkim świecie. Max w kolejnym tomie przygód staje się otwarty i pokazuje swoje prawdziwe „ja”, co przypadło mi do gustu, ponieważ brakowało mi w nim odrobiny ludzkich uczuć, nie obrażając oczywiście jego wilczej natury.
Oprawa zarówno pierwszego, jak i drugiego jest utrzymana w takim samym charakterze i choć wilkołak patrzący na nas z okładki nie wygląda przesadnie atrakcyjnie, zachęca do sięgnięcia po powieść. Literówki oczywiście się pojawiały, ale nie miały one dla mnie większego znaczenia i, co ważne, na pewno w żaden sposób nie przeszkadzały podczas czytania.
Chciałabym wierzyć, że „Wilczyca” doczeka się kontynuacji, ale zarazem uważam, że autorka zakończyła opowieść w idealnym miejscu. Nie jestem zwolenniczką książkowych tasiemców, chyba, że tomy stanowiłyby mniejsze części większej całości, jak u Evanovich. Kontynuację polecam każdemu kto lubi styl Miszczuk, a tych, którzy jeszcze nie sięgnęli po żadną powieść tej utalentowanej pisarki, gorąco zachęcam, by zrobili to jak najszybciej, ponieważ naprawdę warto. Dzięki „Wilczycy” spędziłam wiele wspaniałych chwil w towarzystwie już nie tak zdystansowanego Maxa i świrującej na punkcie różu Francuzki. Życzę sobie więcej takich książek, a Wam, udanej lektury.
Aleksandra „Mefi” Janik
Korekta: Monika „Katriona” Doerre
Tytuł: Wilczyca
Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 4 czerwca 2013
Ilość stron: 400
ISBN: 9788377478646