Dla nikogo chyba nie będzie tajemnicą, że mająca swoją premierę w 2015 roku “Fantastyczna Czwórka” była dziełem niezwykle chaotycznym. Produkcja z jednej strony zupełnie zignorowała genezę bohaterów, a z drugiej natomiast twórcy nie potrafili ukazać swojej wizji w taki sposób, by była spójna i przystępna dla widzów. Widowisko zebrało bardzo słabe oceny i dość szybko jasnym stało się, że nie tylko nie doczeka się kontynuacji, ale z całą pewnością pogrąży dalszą karierę Josha Tranka. Ten co prawda starał się tłumaczyć, że jego oryginalna wizja została zmieniona przez producentów, jednak mleko się już rozlało i pozostało jedynie ten bałagan posprzątać.
Pięć lat po premierze Kate Mara, która w filmie wcieliła się w postać Sue Storm, postanowiła podzielić się swoimi odczuciami związanymi z pracą na planie. Jak się okazuje, nie wspomina najlepiej tego okresu, a już szczególnie relacji, jakie panowały pomiędzy nią, a reżyserem.
Aktorka przyznała, że swój kontakt z Johem Trankiem traktuje jako jedno z dwóch najgorszych doświadczeń z reżyserami, jakie ją w życiu spotkało. Trank na każdym kroku miał jej dawać do zrozumienia, że nie chce jej w ekipie i toleruje jej obecność jedynie ze względu na fakt, iż taką decyzję narzuciło mu studio. Mara miała się spotykać z bardzo chłodnym, a czasami wręcz okrutnym traktowaniem.
Na koniec dodała także, że nie żałuje swojego występu w filmie, ale z pewnością żałuje tego, że w trakcie prac nad nim nie była w stanie inaczej zareagować na pewne wydarzenia, które się na niej odbijały.