Zamek monarchy, który dawno temu umarł bezpotomnie, a pewniej jeszcze został zamordowany, zachwiał się w posadach i runął, a potem zniknął z powierzchni ziemi. Oko Bogów nie zważa na ludzkie monarchie ni bogactwa. Wzniosły się wzburzone fale otaczającego wyspę ze wszech stron oceanu. Targane wichrem mknęły, aż do nieba, gdzie wśród szumu i wizgu gniewnego powietrza i one ginęły we Oka. Żywioł pochłonął żywioł.
– I tak oto oczyściliśmy ziemię z tego, co dawno zostało zapomniane przez ludzi. Niech będzie więc zapomniane i przez bogów – rozległ się głos Bogini ponad korytem wysuszonego zbiornika.
– Nie rozumiem ludzi… Pozostawiają dzieła swoich rąk samym sobie, porzucają i zapominają. Jeśli zaś my to czynimy, nazywają nas zbrodniarzami… – mruknął pod nosem Bóg.
Paulina Maria “Lorelay” Szymborska–Karcz