PRZEDMOWA:
Pytałeś, czy piszę wiersz.
Nie wiem.
Wszystko jest wierszem
i nic nim nie jest.
Wierszem było życie.
POŻEGNANIE
(ostatnim, co zostało, jest myśl; ona też zanika)
Rozpaczliwie, kurczowo trzymałam się
krawędzi życia
brakło mi sił
bez pomocy
musiałam zniknąć
ostatnią trzeźwą myślą
wołałam pomocy
zobaczyłam
mglistą postać –
dotknęła mej ręki
nie podniosła mnie
wyciągnięte palce
odtrąciła w przepaść
***
Spadłam
***
Rozbiłam się
potłuczone szkło
leży
na posadzce
świata
Ktoś kiedyś przybędzie
zmiecie je
zgarnie na szufelkę
postawi krzyż i znicz postawi
***
Błąkam się
w złotej klatce
ciemności
z dala od tego
co miałam
co kochałam
***
Ból
rozsadza mnie
jest tylko on
czy chociaż on pozostał?
nawet to
mi zabrano
ludzie stali się obcy
odeszli
są mgłą
mglistym wspomnieniem życia
które straciłam
próbuję je uchwycić
przepływa przez palce
to ja przepływam
nie istnieję
czy istniałam?
***
Zostawiłam po sobie:
wspomnienia
w umysłach ludzi
przyjaciół i wrogów
wspomnienia
posklejane
z rozbitego szkła
nie odzyskają świetności
człowieka
którym nigdy
nie mogłam
być
***
obudzono mnie
ze snu
wy śnicie nadal
***
Jest niebyt
NIE MA NIC
CZY COŚ JEST MOŻLIWE?
17.05.2005