Clary Fray wiedzie spokojne życie – większość czasu spędza ze swoim przyjacielem, Simonem: chodzą na wieczorki poetyckie ich wspólnego znajomego, odwiedzają kawiarnie, plotkują. Pewnego dnia całe jej życie ulega drastycznej zmianie. Dziewczyna zaczyna malować nieznany symbol, a w dyskotece Pandemonium staje się świadkiem morderstwa, najdziwniejsze okazuje się jednak to, że nikt poza nią nie widzi zbrodni. To nie koniec problemów Clary – jej matka zostaje uprowadzona, a jedyną osobą zdolną pomóc protagonistce jest jeden z napastników z klubu. Fray będzie zmuszona porzucić swoje normalne życie i wejść do świata Nefilim – wojowników, których zadanie to walka z wszelkiej maści demonami. Okazuje się bowiem, że Clary nie jest zwykłą dziewczyną, tylko jedną z Nocnych Łowców.
„Dary Anioła. Miasto Kości” to adaptacja książki pod tym samym tytułem, autorstwa Cassandry Clare. I muszę przyznać, że to jedna z lepszych filmowych wersji powieści, rzekłabym nawet, że pod pewnymi względami ciekawsza niż oryginał. Przykładem może być główna bohaterka serii – Clary. Cóż, w książce to postać, która dosłownie doprowadzała mnie do białej gorączki: zamiast myśleć o konsekwencjach czynów, wolała podejmować pochopne decyzje, cały czas przedkładała własne potrzeby nad dobro ogółu, a jej uczucie do Jace’a przysłoniło dziewczynie cały świat. Jednak w filmie, o dziwo, Clary nabrała kolorytu. Lily Collins uczyniła z nudnej, nijakiej bohaterki, osobę, która posiada własny charakter.
Niewątpliwą zaletą produkcji są właśnie aktorzy – rzadko kiedy zdarza się, by tak dobrze dobrać ekipę odtwórców ról. Każdy fan serii zapewne dokładnie tak wyobrażał sobie Magnusa Mabe’a czy Aleca Lightwooda. Jonathan Rhys Meyers jako antagonista dał z siebie wszystko, aktor jest stworzony do grania postaci, które romansują z ciemną stroną mocy. Jemima West przeszła natomiast prawdziwą metamorfozę. Pamiętam ją z roli w serialu „Rodzina Borgiów”, kiedy ujrzałam ją w adaptacji „Miasta Kości”, nie mogłam uwierzyć, że to ta sama osoba.
Pierwsza część serii autorstwa Cassandry Clare to połączenie urban fantasy z powieścią gotycką. Film doskonale oddaje klimat papierowej wersji – jest ciemno, ponuro, miasto oraz budowle odgrywają w dziele znaczącą rolę. Jednym z najpiękniejszych budynków w filmie jest Instytut Nocnych Łowców. Majestatyczna instytucja, która przywodzi mi na myśl Hogwart, tylko znacznie mniejszy, z serii o przygodach czarodzieja z blizną na czole.
„Dary Anioła” to film godny polecenia – jako adaptacja spełnił swoją rolą. Zresztą to właśnie ekranowa produkcja przekonała mnie do tego, by sięgnąć po książkę Clare. Wydanie DVD posiada pewien atut, sceny, które nie pojawiły się w kinie. I muszę przyznać, że nie są to byle jakie fragmenty. Nie będę zdradzała szczegółów, by nie zepsuć niespodzianki, ale warto je obejrzeć, gdyż niektóre z nich dodają produkcji większego uroku.
Tekst: Monika „Katriona” Doerre
uprzejmości Monolith Video.
Oryginalny tytuł: The Mortal Instruments: City of Bones
Gatunek: Dramat | Akcja | Przygodowy
Długość: 129
Język: angielski
Premiera: 16/08/2013
Reżyseria: Harald Zwart
Scenariusz: Jessica Postigo
Muzyka: Atli Örvarsson
Zdjęcia: Geir Hartly Andreassen
Obsada: Jamie Campbell-Bower, Lena Headey, Lily Collins, Jonathan Rhys-Meyers
Produkcja/Rok: USA/Niemcy 2013