Od wydarzeń z Krzyku mandragory mija parę dobrych lat. Odrzucony przez najbliższych Tymek przebywa w zamkniętym ośrodku (gdzie cierpi katusze w związku z falą prześladowań), zaś jego żona Magda wraz z dziećmi (Czarkiem i małą Anielką, owocem romansu z Cyganem Gajgaro, która cierpi na progerię, chorobę przedwczesnego starzenia) mieszkają w Bełchatowie. Wszystko wydaje się ustabilizowane, niemniej nad głowami bohaterów zbierają się ciemne chmury. Klimat początku powieści jest ciężki i ponury: Czarek sprawia matce ogromne problemy wychowawcze i pragnie spotkać się z ojcem. Magdalena próbuje walczyć ze śmiertelną chorobą córki, zaś zamknięty w zakładzie psychiatrycznym Tymoteusz dręczy się wyrzutami sumienia i tym, jak wiele w życiu stracił.
Trzeba to zabić odbiega klimatem od dwóch pierwszych części cyklu : już nie ma miejsca na mitologiczne, przesycone irracjonalizmem i miejscowym mistycyzmem wiejskie groźby i przekleństwa. Akcja przenosi się do miasta, a w szerszym znaczeniu zaczyna obejmować cały kraj, bowiem przez Polskę przechodzi fala tajemniczych i niewytłumaczalnych samobójstw. Przewodnim motywem finalnego tomu okazał się czas oraz jego symboliczne przedstawienie w postaci pięcioletniej Anielki, chorej na progerię, którą zainteresowała się dziwna instytucja o nazwie HUMAGEN. To właśnie dziewczynka staje się jedną z głównych bohaterek, zastępując wiodącego prym w Mrocznym siedlisku oraz Krzyku mandragory Czarusia. To już nie Czaruś, lecz Cezary, zbuntowany młodzieniec sprawiający ogromne kłopoty wychowawcze. Na próżno też szukać znanych z poprzednich tomów postaci, ich miejsce zastąpili inni, drugoplanowi protagoniści.
Jak na dobrą powieść grozy przystało, na kartach książki można znaleźć szereg może nie tyle strasznych, ile wzbudzających ogromny niepokój i poczucie strachu zjawisk: mówiące ludzkim głosem lalki, które słyszy tylko Anielka, opętane koty, nielegalnie przeprowadzane egzorcyzmy oraz telekineza, przywoływanie duchów i szkolenie magicznych mocy są na porządku dziennym. Istniało ryzyko, iż wymieszanie w jednej książce tak wielu różnorodnych aspektów grozy może wywołać jedynie zbędny chaos, lecz autorowi udało się wyjść z tego obronną ręką.
Ukazanie zła, które egzystuje w kolistej przestrzeni czasowej sprawia, iż czytelnik bodajże pierwszy raz ma okazję zetknąć się z wydarzeniami, które rozgrywają się w przyszłości (2016 rok). Mrok uwolnił się z linearnych więzów czasowo-przestrzennych (zdecydowana większość znanych mi horrorów rozgrywa się w czasie teraźniejszym lub w przeszłości, jak chociażby powieść gotycka) i potrafi przekroczyć dotychczasowe granice i, wyzwalając się z ram lokalnej mitologizacji, swym zakresem objąć cały kraj.
Reasumując, Trzeba to zabić wyjaśnia wszelkie nieścisłości, zagadki i wieńczy wątki, które przewinęły się w pierwszych dwóch tomach. W moim przekonaniu Piotrowi Kulpie udało się utrzymać poziom poprzednich książek, a pomieszanie planów czasowych i zmiana miejsca akcji ożywiły fabułę oraz wniosły swoiste novum do całej historii. Seria Pan na Wisiołach to zaskakująca, naprawdę wysokiej jakość polska literatura grozy, której nie powstydziłby się zagraniczny pisarz. Jeśli więc poszukujecie czegoś klimatycznego, w cię przesiąkniętym mrokiem i wszechobecnym złem, to zdecydowanie powinniście sięgnąć po trylogię Kulpy. W swoim gatunku to swoista perełka.
Patrycja ‘Pattyczak’ Wołyńczuk
Korekta:Matylda Zatorska
dziękujemy Wydawnictwu Videograf
Tytuł: Trzeba to zabić
Autor: Piotr Kulpa
Seria: Pan na wisiołach, tom III
Wydawnictwo: Videograf
Data i miejsce wydania: 10.12.2014, Chorzów
Oprawa: miękka
Wydanie: I
Liczba stron: 380
ISBN: 978-83-7835-347-8