„Teatr cieni” kontynuuje wątki, które pojawiły się w finale „Cienia Hegemona” – Achilles został pojmany, Hegemon zdobywa coraz większe wpływy, Groszek zaś usilnie stara się przywrócić równowagę światowej polityce. Co jednak ważne, to nie ten ostatni będzie najważniejszym bohaterem recenzowanej pozycji – znacznie więcej do powiedzenia będą mieli… rodzice Endera, których do tej pory trudno było nawet nazwać statystami. Tymczasem po raz pierwszy będziemy mogli obserwować ich w bezpośrednim działaniu, a także przekonać się, że z pozoru idealny plan Petera i Valentine wcale nie był dopracowany do ostatniego szczegółu.
Jak na ironię, to właśnie rodzice Endera sprawili, że „Teatr cieni” nie jest absolutną klapą. Wszyscy bohaterowie, którzy do tej pory grali pierwsze skrzypce, w recenzowanej książce są po prostu wykreowani tragicznie słabo. Peter porusza się po światowej polityce jak słoń w składzie porcelany (z nielicznymi przebłyskami geniuszu), z kolei relacja między Groszkiem a Valentine to temat na osobny artykuł naukowy. Konia z rzędem temu, kto znajdzie równie żenujący wątek miłosny: pełen wyrachowania, „papierowych” emocji i egoizmu. Jeśli ktoś zdążył polubić Petrę za sprawą jej wcześniejszych przygód, to po lekturze „Teatru cienia” prawdopodobnie stanie się postacią bardziej znienawidzoną niż Achilles (który, jak na ironię, zaczął przejawiać dużo więcej „człowieczeństwa” w swoich działaniach, chociaż nadal jest niebezpiecznym, brutalnym psychopatą). Nie tędy droga, panie Card.
Prawdopodobnie wycięcie Groszka i Valentine odbyłoby się ze znaczną korzyścią dla recenzowanej powieści – autor mógłby skupić się na wątkach związanych bezpośrednio ze światową polityką, która jest najważniejszym elementem „Sagi Cienia”. Gorzej jednak, że „Teatr cieni” praktycznie wyczerpuje większość wątków, jakie dotychczas były obecne w cyklu – finał powieści mógłby być jednocześnie finałem serii (tymczasem istnieją jeszcze dwa tomy, a możliwe, że Card wcale definitywnie nie zamknął cyklu – „Saga Endera” doczekała się już trzytomowego prequela).
„Teatr cieni” byłby powieścią dobrą, gdyby nie główni bohaterowie sagi – Groszek i Valentine. Niestety, ta dwójka wypacza sens misternie knutej do tej pory intrygi, skupiając uwagę czytelnika na swojej mało ekscytującej relacji. „Teatr cieni” to zdecydowanie najsłabszy tekst w całej „Sadze Cienia”, odpowiednik „Ksenocydu” w „Sadze Endera”.
Dawid “Fenrir” Wiktorski
Korekta: Matylda Zatorska
Tytuł: Teatr Cieni
Autor: Orson Scott Card
Wydawca: Prószyński i s-ka
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 2015
ISBN: 9788379611669
Oprawa: miękka