Właśnie z apatią spowodowaną rozczarowaniem ludźmi zmaga się Adam (niesamowity Tom Hiddleston) w najnowszym filmie Jima Jarmuscha „Tylko kochankowie przeżyją”. Mieszkający w Detroit kompozytor-wampir jest znudzony swoją egzystencją i głęboko zawiedziony otaczającym go miastem, momentami przypominającym opuszczone ruiny. Jedna z niewielu osób, z którymi wampir utrzymuje kontakt, to Ian (w tej roli znany ze „Star Treka” Anton Yelchin), zombie (jak główny bohater nazywa żyjących) dostarczający mu nowych instrumentów i będący pośrednikiem między muzykiem a światem zewnętrznym. Wydaje się, że głównemu bohaterowi nie pozostaje nic innego, jak pożegnać się z własnym istnieniem, kiedy do jego życia powraca ukochana Eve (niezwykle utalentowana Tilda Swinton). Jednak nawet w jej towarzystwie nie wszystko układa się tak, jakby chciał tego Adam.
„Tylko kochankowie przeżyją” nie jest typowym filmem o wampirach, do jakich przyzwyczaili nas scenarzyści w ostatnich latach. Fani romansów paranormalnych czy starszych horroropodobnych filmów akcji z krwiopijcami w roli głównej będą zupełnie zagubieni. Fabule brak tu rozmachu i oszałamiającego tempa, jakiego z reguły oczekuje widz, kiedy w opisie produkcji widnieje słowo „wampiry”.
Już od pierwszych ujęć oczywistym jest, że twórca podszedł do całości w sposób bardzo artystyczny. Długie ujęcia, często bez żadnego dialogu, pokazują bohaterów niemal bez ruchu; jak gdyby widz oglądał swego rodzaju obraz, a nie film. Trudno wyobrazić sobie lepszy sposób na przedstawienie bólu egzystencjalnego postaci, udręki, jaką zdają się odczuwać każdego dnia. Urzekająca plastyka filmu wywarła na mnie duże wrażenie.
Jarmusch doskonale dobrał też swoich bohaterów. Oprócz zmęczonego własnym istnieniem Adama i zadowolonej ze swojej sytuacji Eve mamy spragnionego akceptacji Iana i żądną nowych doświadczeń, nieco infantylną Avę (siostrę Eve, graną przez Mię Wasikowską). Cała czwórka stanowi idealny przekrój społeczeństwa (jak i, na swój sposób, różnicę pokoleń). Kiedy są wszyscy razem, ich definiujące cechy zostają jeszcze bardziej uwydatnione i ta mieszanka osobowości jest niemal wybuchowa. Adam ogranicza swój kontakt z ludźmi do minimum, Eve pragnie żeby wszyscy byli zadowoleni, Ava myśli tylko o nowych ekscytujących doświadczeniach, a Ian po prostu chce zostać częścią ich grupy.
Jedną z rzeczy, z którymi miałam problem w tym filmie, była muzyka. Kiedy jedna z postaci jest kompozytorem, można śmiało założyć, że ścieżka dźwiękowa odegra dużą rolę. Chyba miałam jednak zbyt wysokie oczekiwania, bo ten aspekt produkcji całkowicie mnie rozczarował. Utwory, przypisane Adamowi przez reżysera, zupełnie nie odzwierciedlały stanu ducha bohatera. Zamiast smutku czy melancholii, których można by oczekiwać po kompozytorze, słychać chaos i niemal losowe zestawienie dźwięków. Momentami muzyka była tak głośna i przytłaczająca, że nie mogłam skoncentrować się na niczym poza zastanawianiem się, czy tak czuje się człowiek z pękającymi bębenkami.
Główne postacie nie wykazują żadnej inicjatywy, zaś wszystkie podejmowane przez nie akcje są jedynie odpowiedzią na to, co robią inni. Fabuła posuwa się co prawda do przodu, ale brak jej jakiegokolwiek celu. I być może ta bezcelowość została zastosowana jako symbol (a tych w filmie jest bez liku), jednak pozostawia pewien niedosyt.
Bardzo chciałam, żeby ten film mi się spodobał. Jarmuschowi udało się zebrać niesamowicie utalentowanych aktorów, którzy stanęli na wysokości zadania i nadali dość płytkim postaciom pewnej głębi. Wizualnie film również oczarowuje i chwilami świat zewnętrzny zupełnie znikał, bo to, co działo się na ekranie, było tak urzekające. Jednak podchodząc do produkcji całościowo, nie mogłam pozbyć się wrażenia, że to wszystko to raczej przerost formy nad treścią.
Widzom, którzy lubią wyjść z kina z wieloma pytaniami i spędzić godziny na rozważaniach egzystencjalnych, produkcja „Tylko kochankowie przeżyją” powinna się spodobać. Reszta fanów idzie na ten film na własną odpowiedzialność. Mnie rozczarował i wolałabym, żeby Jarmusch zostawił wątki fantastyczne komu innemu.
Agnieszka “Cala” Siemieńska Korekta: Monika „Katriona” Doerre
Tytuł: Tylko kochankowie przeżyją
Gatunek: Horror, Romans
Czas trwania: 2 godz. 2 min.
Kraj produkcji: Francja, Niemcy, USA, Wielka Brytania, Cypr
Obsada
Adam: Tom Hiddleston
Eve: Tilda Swinton
Ava: Mia Wasikowska
Marlowe: John Hurt
Ian: Anton Yelchin
Dr Watson: Jeffrey Wright
Produkcja
Reżyseria: Jim Jarmusch
Scenariusz: Jim Jarmusch
Studio: ARD Degeto Film, Faliro House Productions, Lago Film