Tak, ja też się zastanawiam, jak to możliwe, że w realiach „Szklanego Tronu” wszyscy są najlepszymi skrytobójcami na świecie.
Trzeba przyznać, że Arobynn Hamel wybrał dość wymyślny sposób na ukaranie Celaeny. Po pierwsze: nie będzie musiał oglądać dziewczyny przez co najmniej miesiąc, może nawet dłużej. Po drugie: zrzuca szkolenie podopiecznej na niejakiego Niemego Mistrza. Po trzecie: rozdziela zabójczynię od jej nowego ukochanego, Sama Cortlanda, i zasiewa w niej ziarnko niepewności co do losu tego ostatniego. Po czwarte: Czerwona Pustynia, jak każda pustynia, nie stanowi bynajmniej kurortu wypoczynkowego, istnieje zatem szansa, że wyjazd nie okaże się dla Celaeny wakacjami, a raczej żmudną pielgrzymką.
Zaskakujące, ale autorka odmalowała zabójców z południa w korzystnych barwach. Ich koledzy po fachu z północy rywalizują ze sobą na każdym kroku i właściwie nie mogą ufać sobie nawzajem, a okrucieństwem wcale nie ustępują znienawidzonemu królowi Adarlanu. Tymczasem Milczący Zabójcy trzymają się razem, przekazują sobie wiedzę, stanowią zgraną, zżytą społeczność. Zadziwia wręcz, że płatni mordercy mogą mieć tak silne poczucie etyki, moralności i tego, że nie wolno krzywdzić innych. Przypominają raczej bandę honorowych najemników koczowników. Tak czy siak, Sardothien niespodziewanie wypada przy nich dość blado: okazuje się niezdarna i wiele rzeczy jej nie wychodzi – strach pomyśleć, jacy są pozostali skrytobójcy z północy, jeśli ona szczyci się mianem najlepszej. Jesteś pewna, że nazywasz się Celaena Sardothien? Nie mogę uwierzyć, że tak narzekasz! Myślałam, że Celaena jest twardszą sztuką, podsumowuje jedna z postaci.
Zresztą, główna bohaterka niewiele się zmieniła, nie tylko pod względem narzekania na trudy skromnego, surowego życia. Nieustannie usiłuje znaleźć się w centrum uwagi i robi jej się przykro za każdym razem, gdy tego nie osiąga. Nadal jest typową zakupoholiczką. Prócz tego oczywiście wdaje się w przelotny romans, ale opisany przez autorkę tak naiwnie i powierzchownie, że nie warto poświęcać mu słów w recenzji.
O wiele bardziej do gustu przypadła mi Ansel – dziewczyna przebywająca w fortecy Niemego Mistrza już od dłuższego czasu. Jest sympatyczniejsza, bardziej bezpośrednia, a jednocześnie mniej skupiona na samej sobie, cechuje ją większy dystans do siebie i świata wokoło. Nie brakuje jej jednak brawury i głupich pomysłów czy choćby skłonności do dramatyzmu. Krótko mówiąc: Ansel naprawdę daje się lubić i nawet Sardothien poddaje się jej urokowi – dziewczęta zaprzyjaźniają się.
Fabuła w opowieści Sary J. Maas okazuje się prosta jak konstrukcja cepa, nie zaskakuje, a nawet rozczarowuje pewnymi banalnymi i – moim zdaniem – niezbyt konsekwentnymi rozwiązaniami. Tyle tylko, że książeczkę czyta się szybko i lekko. Muszę oddać sprawiedliwość, napisano ją dość sprawnie. Nie wymaga specjalnego skupienia na treści, a do tego jest tak krótka, że można ją spokojnie „połknąć” w godzinę.
Ujmując rzecz nieco przewrotnie: Zabójczyni i Czerwona Pustynia trzyma poziom poprzednich utworów o Celaenie Sardothien. To prosta i banalna książeczka, w której nie warto szukać przekonujących postaci czy świetnie skonstruowanego świata przedstawionego. Nic, tylko przeczytać i zapomnieć.
Anna „Kresyda” Drwal
korekta: Marta „Prokris” Sobiecka
wydawnictwu Uroboros
Tytuł: Zabójczyni i Czerwona Pustynia
Autor: Sarah J. Maas
Tytuł oryginalny: The Assassin and the Dessert
Tom: II
Tłumaczenie: Marcin Mortka
Wydawnictwo: Uroboros
Data: 2014
Miejsce: Warszawa
Liczba stron: 136
ISBN: 978-83-7747-987-2