Okładka, tak jak i we wcześniejszym numerze, to prawdziwy majstersztyk. Bardzo dobra kreska, ciekawa ilustracja (autorem ponownie jest Michał Oracz) nawiązująca do tematu przewodniego numeru oraz ciemne barwy oddające klimat czasopisma – to wszystko sprawia, że aż chce się zagłębić w treść dwumiesięcznika. Co tym razem jest tematem przewodnim numeru? Szeroko rozumiana kultura retro. W numerze znajduje się kilka ciekawych informacji o steampunku. Już sama okładka nawiązuje do obydwu tych wątków.
Pierwszym artykułem, na jaki trafia czytelnik po otwarciu gazety jest opracowanie Clive’a Barkera „Dobre złego początki – Edgar Allan Poe”. Już sam tytuł wskazuje o czym mówi ten tekst. Znanym i wielce cenionym pisarzu – E.A. Poe. Czytelnik dowie się, jakie były początki przygody autora z literaturą, pozna jego krótką biografię oraz zaznajomi się z twórczością artysty. Mnie osobiście artykuł się spodobał, gdyż lubuję się w dziełach tego pisarza.
Artykuł Clive’a to nie jedyny tekst poświęcony XIX-wiecznemu pionierowi literackiego horroru. Ada Struś w swoim artykule pod tytułem „Zagadkowa śmierć Poego” porusza temat zgonu pisarza. Mówi o znanych miłośnikom fantastyki faktach dotyczących odejścia literata oraz przedstawia różne, mniej lub bardziej prawdopodobne, teorie zaginięcia Poego. Ciekawy i bardzo kształcący tekst – prawdziwa gratka dla fanów pisarza.
„Wiek pary, wiek lęku” Szymona Stoczka to artykuł poświęcony tematyce stempunka. Oprócz wyjaśnienia samego pojęcia, czytelnik ma możliwość zapoznania się z historią i rozwojem steampunku. Autor wspomina o fenomenie łączenia maszyn i koszmarów, ilustrując to literackimi przykładami kilku dzieł gatunku.
Bardzo dobrym artykułem poświęconym steampunkowi jest również tekst Mateusza Wacyra „Steampunk – dźwięki wiktoriańskiej pary”. Łatwo się domyślić o czym mówi ta część dwumiesięcznika – o muzyce. Płyty, nurty gatunkowe, opis kilku zespołów specjalizujących się w tego typu dźwiękach (Dr Steel, Abney Park, Profesor Elemental) – to tylko niektóre informacje zawarte w tym artykule.
Jednym z najlepszych tekstów, jakie dane mi było przeczytać okazało się dzieło Joanny Kułakowskiej – „Dualizm i demony duszy, czyli fantastyka Młodej Polski”. Warto podkreślić, że jest to część pierwsza cyklu literackiego, który na pewno stanie się moim ulubionym. Czego można się dowiedzieć z tego artykułu? Kilku informacji o początkach polskiej fantastyki, dualizmie gatunku w epoce Stanisława Wyspiańskiego oraz o jej odmianach. Bardzo rzetelny, dobrze napisany artykuł. Na pewno z chęcią przeczytam jego kontynuację.
Fanom science fiction powinien się spodobać tekst Pawła Klimczaka „Tajemniczy kosmos Raya Bradbury’ego” mówiący o stosunku autora książki Fahrneheit 451⁰ do postępu technologicznego oraz omawiający narrację Raya. To naprawdę rzetelnie napisany i dość interesujący artykuł.
Jak już wspominałam wyżej, tematem przewodnim tego numeru „Cosia” stało się retro i to właśnie o nim traktuje dzieło Kamila Dachnija „Moda na retro”. Muszę przyznać, że jest to jeden z moich trzech ulubionych tekstów. Dobrze napisany, ciekawy i kształcący artykuł porusza kwestię kina grozy. Wyjaśnia czym jest giallo, slasher czy też kino eksploatacji. Nawiązuje do przeszłości (wiadomo: w końcu retro) i wyjaśnia fenomen filmów grindhousowych. Poza tym Kamil Dachnij opisuje kilka znanych produkcji tych gatunków. Istna uczta dla miłośnika krwawego kina.
Również artykuł Renaty Łukaszewskiej nawiązuje do tematu przewodniego, a konkretnie do retrokryminałów. Powody wielkiej popularności gatunku próbuje wyjaśnić tekst zatytułowany „Zabawa w Mocka”. Natomiast o rosyjskiej odmianie gatunku wspomina w swoim artykule „Na początku była zbrodnia”, Agnieszka Papaj. Skąd się wziął pomysł na tego rodzaju twórczość, kto go zapoczątkował – tego wszystkiego dowiecie się z wspomnianego tekstu.
„Mroczny i tajemniczy Jim Henson? Projekty inspirowane Ciemnym Kryształem i Labiryntem” Norberta Nowaka to artykuł w całości poświęcony twórcy Muppetów. Co ciekawe, produkcje typu dark fantasy tworzył również Jim i to jemu poświęcony jest artykuł.
Vampirelli nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. To jedna z bardziej rozpoznawalnych postaci świata wampirów (choć nie tylko). Właśnie jej został poświęcony artykuł autorstwa Jana Wieczorka – „Cycki + kły = Vampirella”. Krótką historię o narodzinach postaci i jej charakterystyce przypomina właśnie tekst Wieczorka.
Kolejną sylwetką zaprezentowaną w magazynie jest postać Algernona Blackwooda. Z tekstu Mateusza Kopacza można się dowiedzieć kilku ciekawostek o tym twórcy literatury grozy oraz poznać jego dzieła.
Czas zająć się prozą i poezją. W najnowszym numerze „Coś na progu” znajdziemy trzy wiersze autorstwa Clarka Ashtona Smitha (najbardziej spodobał mi się „Faun”) oraz cztery opowiadania – dwa spłodzone przez pisarzy zagranicznych i dwa przez rodzimych.
„Martwy Dziki Zachód” Jacka Ketchuma oraz „Nawiedzona wyspa” Algernona Blackwooda to historie, których łączy zbiorowy bohater, jakim są indiańskie plemiona. W pierwszym opowiadaniu czytelnik poznaje historię „narodzenia się” chodzących trupów (plemię Apaczów). Naturalistyczne, bardzo obrazowe i żywe opisy zasługują na głębokie uznanie. Historia przedstawiona przez Blackwooda wypadła o wiele gorzej. Relacja głównego bohatera o naruszeniu spokoju przez czerwonoskórych tubylców wypadła słabo. Mimo rozbudowanych opisów, opowiadanie nie zapadło w moją pamięć – było po prostu nijakie.
Na szczęście dwa kolejne opowiadania przebudziły mnie z letargu, w jaki wpadłam po przeczytaniu dzieła Algernona. Zarówno „Niezwykłe śledztwo doktora Junga” Marcina Rusnaka jak i „Perfekcjonista” Pawła Pollaka na długo pozostaną w mojej pamięci. Niesamowite zwroty akcji, napięcie, które towarzyszyło lekturze czy sam pomysł na historie – w żadnym z tych opowiadań nie znalazłam niespójności czy przesady. Fatalizm sytuacyjny u Pollaka i ciekawe zakończenie w dziele Rusnaka – oby więcej takich tekstów!
„Sherlock Holmes i tajemnice Sztokholmu” Moniki Samsel-Chojnackiej i Rafała Chojniackiego zagłębia się w historię szwedzkiej literatury kryminalnej. Czytelnik ma możliwość zapoznania się ze skandynawskimi sylwetkami inspirowanym postacią najsłynniejszego detektywa świata.
Zofia Kaleta w swoim artykule „Sztuce kradzieży – kradzieże sztuki” mówi o przypadku utracenia słynnego obrazu przez pewne francuskie muzeum. Przebieg kradzieży portretu, jego odnalezienie, historia ukrywania malunku – wszystko zostało tutaj dość szczegółowo opisane. Mnie cała historyjka mocno zaskoczyła. Oby następny numer dwumiesięcznika zafundował mi równie intensywne wrażenie.
Tak jak i w pierwszym numerze „Coś”, tak i teraz możemy przeczytać bardzo ciekawy wywiad kryminalny „Medyk sądowy na miejscy przestępstwa – oględziny”. Chyba nie trzeba bliżej omawiać tego, o czym traktuje ten tekst. To po prostu kontynuacja cyklu dotyczącego obalania mitów przedstawianych w serialach kryminalnych.
Dwa kolejne teksty przybliżają czytelnikowi dwie postacie – pisarza grozy, Bentleya Little’a (artykuł Przemysława Pieniążka „Mroczne dominium Bentleya”) oraz tłumacza, dziennikarza i felietonisty, Tomasza Beksińskiego (Marcin Dobrowolski „Tomasz Beksiński – Cień wampira?”).
Czas na recenzję gry planszowej. Tym razem na warsztat wzięto “Znak starszych bogów”. Mateusz Pitulski w prosty i przystępny sposób wyjaśnia reguły gry i jej powiązania ze słynnym “Horrorem w Arkham”. Jedno jest pewne, dzięki tej wielce kształcącej recenzji, postanowiłam bliżej się zaznajomić z omawianą grą.
Na deser zostały trzy teksty – „Dziewięć przemyśleń na temat grozy” Morta Castle’a, który z przymrużeniem oka definiuje gatunek horroru; „Retromotywa” Marcina Wrońskiego, czyli felieton o retro i historii (starych gazetach, przyjemności czytania) oraz „Koniec, który nigdy nie nadejdzie” Bartosza Czartoryskiego mówiący o fenomenie serialu „The Walking Dead”.
A co na zakończenie? Pierwsza część bardzo ciekawego komiksu autorstwa Krzysztofa Chalika pod tytułem „Midnight City”.
Dużym zaskoczeniem był fakt, że w tym numerze znalazłam o wiele mniej błędów korektorskich, niż w poprzednim wydaniu, z czego bardzo się cieszę. Tym razem nie przeszkadzały mi one w spokojnym delektowaniu się dwumiesięcznikiem, ponieważ ich ilość została ograniczona.
Muszę przyznać, że drugi numer „Coś na progu” jest lepszy od swojego poprzednika. Skoro ewidentnie widać tendencję zwyżkową, zastanawiam się nad tym, jaki będzie ten następny. Mam nadzieję, że równie ciekawy i interesujący.
Monika „Katriona” Doerre
Redakcja i korekta: Patrycja “Pattyczak” Wołyńczuk, Marta “Nubia” Porwich
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękujemy Wydawnictwu Dobre Historie.