Na początek kilka słów wyjaśnienia. Spotkałem się z opiniami osób, zarzucających grze jedynie powielanie istniejących schematów skrytych pod płaszczykiem nowych bohaterów. Byli także i tacy, którzy wspominali wcześniejszą, dość średnią, produkcję wiążącą Mortal Kombat z bohaterami komiksów DC. W tym miejscu uspokajam, świeże dzieło NetherRealm Studnio nie tylko nie powiela błędów poprzednika (nie jest także związane ze wspomnianą wcześniej serią), ale wnosi sporo ciekawych nowości. Zacznijmy jednak od początku.
Rozgrywkę możemy podzielić na kilka trybów. Pierwszym, od jakiego rozpocząłem swoją przygodę, był oczywiście fabularny. Trochę się obawiałem, bowiem nie potrafiłem sobie wyobrazić logicznego wyjaśnienia niektórych wątków przewijających się w trailerach. Szybko jednak zrozumiałem, że twórcy naprawdę mieli pomysł i ciekawie wprowadzili go w życie. Aby nie zdradzać zbyt wiele, powiem jedynie, że nawet pojedynek Batmana z innym Batmanem został sensownie wyjaśniony, a sama historia sprawia, że trudno oderwać się od przygody. Jedynym minusem tego trybu jest długość. Sam główny wątek można przejść w 3-4 godziny, przy uwzględnieniu wszystkich animacji przerywnikowych. Jak jednak wcześniej wspomniałem, rodzajów zabawy znajdziemy o wiele więcej.
Oprócz standardowych, takich jak pojedynek jeden na jednego (zarówno z komputerem, jak i z innym graczem), dostajemy całą gamę przeróżnych modyfikacji. Przychodzi nam w nich zmierzyć się z dziesięcioma przeciwnikami.
Możemy dowolnie wybrać, czy chcemy walczyć jedynie z super bohaterami, super łotrami, czy idziemy na całość i uruchamiamy tryb, w którym jedno życie musi wystarczyć nam na wszystkie potyczki. Przechodząc przez nie, odblokowujemy kolejne, a te zapewniają dodatkowe godziny zabawy. Plusem jest także fakt, iż sekwencje z każdym z bohaterów mają osobne zakończenia, które zdradzają nam dalsze losy postaci.
Jednym z ciekawszych trybów są z pewnością wyzwania umożliwiające zapoznanie się z możliwościami naszych herosów, jak i sekretami poukrywanymi na planszach. W każdym z nich mamy do wypełnienia drobne zadania. Instrukcja na ekranie podpowiada nam, jak je wykonać. Jest to opcja, od której powinniście zacząć swoją przygodę z Injustice.
Warto jeszcze w kilku słowach wspomnieć o samej walce, a ta została świetnie przygotowana. Każda z postaci otrzymała swój wachlarz ruchów, w skład którego wchodzą: ciosy podstawowe i specjalne. Te ostatnie możemy wykorzystać, gdy napełni nam się poziom energii. Warto przy tym zapoznać się z poszczególnymi sekwencjami, bo są naprawdę ciekawe, jak w przypadku Supermana, który silnym ciosem posyła przeciwnika w kosmos, by następnie kolejnym uderzeniem brutalnie sprowadzić go na ziemię, lub też Green Arrow wykonującego serię widowiskowych akrobacji, a także precyzyjnych wystrzałów ze swojego łuku. Drobiazg ubarwiający grę i sprawiający, że z chęcią sięgamy po inne postaci, choćby po to, aby przekonać się, jak jest w ich przypadku.
Podczas zabawy możemy także wykorzystać niektóre detale otoczenia i dzięki nim odebrać naszemu przeciwnikowi większą ilość punktów zdrowia. Czasami jest to śmietnik, czasami motocykl, innym razem bomba krążąca po planszy bądź też prawie każdy element rzucający nam się w oczy. Autorzy zadbali o to, abyśmy mieli w czym wybierać.
Różnorodność postaci mamy naprawdę sporą. Oprócz najbardziej znanych, sztandarowych bohaterów DC Comics, takich jak Batman, Superman i ich antagonistów w postaci Jokera i Lexa Luthora, możemy pokierować losami Aquamana, Nightwinga, Harley Quinn, Wonder Woman i wielu innych. Moją ulubioną stał się Green Arrow, który urzekł mnie stylem walki. Jest szybki, zwinny, a przy tym dość łatwo przyswoić sobie jego ruchy.
W odróżnieniu od Mortal Kombat, Injustice: Gods Among Us jest grą znacznie mniej brutalną. Fani „widowiskowego” uśmiercania przeciwników mogą zapomnieć o słynnych fatality i poprzedzającym je „finisz him”. Moim zdaniem jest to akurat plus. W grze jedynie osłabiamy rywali. Żadna z postaci nie ginie, a przynajmniej nie dane nam oglądać takowych scen.
Graficznie nie jest źle, chociaż mogłoby być odrobinę lepiej. Postaci wykonane są niezwykle dbale, tak samo animacja ruchów, jak i scen przerywnikowych. Kuleją jedynie niektóre tła, zwłaszcza na początkowym etapie gry, kiedy to obserwujemy praktycznie wymarłe Metropolis. Trochę raziły mnie pustki wypełniane przez sporadyczne dekoracje. Na szczęście jednak w dalszym etapie było już o wiele lepiej. Całość uzupełnia nastrojowa muzyka dobrze komponująca się z klimatem produkcji.
Injustice: Gods Among Us to naprawdę świetna gra, która potrafi wciągnąć na długie godziny. Doskonała zarówno dla pojedynczego gracza, jak i rywalizacji z żywym przeciwnikiem. W końcu któż z nas nie marzył o tym, by wcielić się w rolę takiego Supermana i skopać cztery litery jakiemuś super złoczyńcy?
Adam Gotan Kmieciak
Korekta: Monika “Katriona” Doerre i Paulina Szymborska-Karcz
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękujemy dystrybutorowi, firmie Cenega
Tytuł: Injustice: Gods Among Us
Tytuł: Injustice: Gods Among Us
Producent: NetherRealm Studnio
Gatunek: Bijatyka
Premiera: 19 kwietnia 2013
Dystrybutor: Cenega