Kelsey po niezwykłym czasie spędzonym w Indiach, wróciła do domu. Jednakże jej serce zostało w dżungli, obok Dhirena, hinduskiego księcia obciążonego starożytną klątwą, której moc zmienia go w tygrysa. Starając się ułożyć swoje życie na nowo, dziewczyna rozpoczyna studia na uniwersytecie w Oregonie. Jednakże już wkrótce przeznaczenie każe jej podjąć kolejną podróż do egzotycznych Indii, by poddać się następnemu wyzwaniu, które pomoże ściągnąć klątwę z ukochanego Rena i jego brata Kishana.
Indie mnie wzywały, czasem po cichu, czasem głośnym rykiem, ale bezustannie, i nie wiedziałam, czy kiedykolwiek będę w stanie przyzwyczaić się ponownie do zwykłego życia.
„Klątwa tygrysa. Wyzwanie” to drugi tom bestsellerowej sagi „Klątwa tygrysa” autorstwa Colleen Houck. Ów status bestsellera nadały książce miliony fanek na całym świecie, które zakochały się we współczesnym wyobrażeniu pisarki o księciu z bajki.
„Klątwa tygrysa. Wyzwanie” to bezpośrednia kontynuacja wydarzeń z pierwszego tomu. Kelsey wraca do Oregonu, do swojego domu, i ze wszystkich sił próbuje zapomnieć o przystojnym księciu. No, może nie ze wszystkich sił, bo co rusz wraca wspomnieniami do chwil spędzonych w Indiach, a dokładniej rzecz ujmując do Rena. Napomknięcia dziewczyny o jego cudowności, boskim ciele i nieprawdopodobnie ujmującej osobowości pojawiają się praktycznie co kilka zdań. Nadmiar peanów na cześć hinduskiego księcia sprawił, że momentami musiałam odłożyć powieść na bok i zająć się czymś innym. Zdaję sobie sprawę z tego, że książkę stworzono „ku pokrzepieniu nastoletnich serc”, z przesłaniem, że na każdą dziewczynę, nawet o przeciętnej urodzie, czeka gdzieś książę z bajki, ale ilość superlatyw używanych przez Kelsey do opisania ukochanego jest po prostu za duża.
Ponadto, jako że powieść została skierowana do młodych dziewcząt, które często mają dylematy związane ze sprawami sercowymi, nie mogło zabraknąć równie przystojnego brata księcia, Kishana, zabiegającego o względy amerykańskiej nastolatki. W związku z tym czytelnik, wróć, czytelniczka napotka w książce swoisty ménage à trois.
Postaci pojawiające się w powieści są przerysowane. Hinduscy bracia zostali przedstawieni jako przystojni, inteligentni, czarujący młodzi mężczyźni, zaś klątwa dodatkowo sprawiła, że stali się nieśmiertelni oraz na kilka godzin dziennie zmieniają się w tygrysy. Kelsey, główna bohaterka i narratorka powieści, to tak na dobrą sprawę naiwna dziewczyna; nie odznacza się zbytnią inteligencją, jest po prostu przeciętna, ale z niewiadomych powodów całkiem popularna wśród płci przeciwnej. Wszyscy chcą się z nią umawiać na randki, ale oczywiście odpadają w przedbiegach, bo jak mogą się równać z hinduskimi playboyami?
Pan Kadam, osoba, która na początku lektury wydawała mi się najnormalniejsza ze wszystkich – może z wyłączeniem tego, że lekką ręką wydawał pieniądze na „prezenty” dla Kelsey w ramach „dozgonnej wdzięczności za pomoc w złamaniu klątwy, ciążącej na książętach” – okazał się chodzącą encyklopedią wiedzy wszelakiej. Nie ma rzeczy, z jaką nie byłby obeznany. Nie potrzebował nawet chwili zastanowienia czy momentu na zerknięcie do uczonych książek. Zgadza się, z wiekiem nabywa się mądrości – pan Kadam też jest, oczywiście, nieśmiertelny, dzięki amuletowi jednego z braci – ale owa bezbłędność z czasem stawała się dla mnie coraz bardziej męcząca. Ponadto momentami, w obecności Kelsey, zaczynał zachowywać się jak jeden z grona jej adoratorów, rumieniąc się przy tym jak pensjonarka.
Ot, kolejny potwór stanął na mojej drodze. Tyle że tym razem potwór miał ludzką twarz. I to właśnie było najgorsze.
Choć z „Klątwą tygrysa. Wyzwaniem” miałam trudny start, to muszę przyznać, że z początku nawet dobrze mi się ją czytało. Trwało to mniej więcej do jednej trzeciej książki. Potem autorka przekombinowała, mieszając ze sobą różne mitologie i kultury. Może gdyby odciążyła swoją powieść z części pomysłów, które w niej zawarła, byłoby lepiej, tego jednak nigdy się nie dowiem. Nadmiar wątków, szczególnie związanych z przeznaczeniem Kelsey, czyli zdjęciem klątwy z Rena i Kishana, sprawił, że odniosłam wrażenie, iż sama autorka nieco się w nich gubiła, a w większości wypadków rozwiązanie ich było po prostu sztuczne i nieprzemyślane. Byleby tylko napisać ich zakończenie i przejść do zachwytów nad urodą książąt.
Ponarzekałam, powymyślałam, pora więc na plusy powieści. Niestety, nie ma ich wiele, można je wyliczyć na palcach jednej dłoni. Są to: ładna, klimatyczna okładka; kilka ciekawych informacji dotyczących kultury i mitologii hinduskiej oraz fakt, że książkę tę czyta się w miarę szybko. I tyle, więcej ich nie znalazłam.
Jak wspomniałam na początku, seria „Klątwa tygrysa” została napisana z myślą o nastolatkach, które marzą o wielkiej miłości ze strony księcia z bajki. Ja niestety do tej grupy nie należę, więc nie potrafiłam dostrzec potencjału tej powieści, czy znaleźć w niej czegoś, co naprawdę by mi się spodobało. Wiem jednak, że w Polsce – nie mówię już o reszcie świata – jest spora grupa czytelniczek, którym proza pani Colleen Houck się podoba. Jeśli czepią z tego przyjemność, to bardzo dobrze, wszak o gustach się nie dyskutuje. Ja natomiast z odrobiną rozpaczy patrzę na półkę, na której stoi kolejna część serii, „Klątwa tygrysa. Wyprawa”. Kiedyś ją przeczytam, to pewne, ale póki co muszę dać mojej wyobraźni odpocząć od tych „tygrysich miłości”.
* wszystkie cytaty pochodzą z recenzowanej książki
Anka „Wiedźma” Chramęga
Redakcja i korekta: Monika „Katriona” Doerre
Autor: Colleen Houck
Tytuł: Klątwa tygrysa. Wyzwanie
Tytuł oryginału: Tiger’s Quest
Tłumaczenie: Martyna Tomczak
Seria: Klątwa tygrysa
Tom: 2
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 11 czerwca 2012 r.
Ilość stron: 416
ISBN: 978-83-7515-217-3
Okładka: miękka