Łatwiej opisać pokrótce świat Królewskich Gwardzistów niż pokusić się o streszczenie powieści. Napiszę od razu, że autor dość wysoko postawił sobie poprzeczkę, przede wszystkim ze względu na rozmiary utworu. Całość jest wielowątkowa do tego stopnia, iż jeszcze w okolicach dwusetnej strony miałam wątpliwości, które postaci grają tu pierwsze skrzypce (zwłaszcza że przed tekstem głównym zamieszczono wykaz tych „ważniejszych”, a zajmuje on, bagatela, sześć stron – i chyba zawiera jednak także „kilka” mniej ważnych, gdyż nazywa z imienia każdego jednego pomywacza z dowolnej gospody). Początkowo dezorientuje to czytelnika; narrator swobodnie przeskakuje między wydarzeniami, rzadko skupiając się dłużej na tych samych bohaterach. W ostatecznym rozrachunku fabuła jednak wciąga i uznaję to za największy plus powieści.
Niestety, konstrukcja postaci już nie zachwyca, a to aspekt, który zawsze bardzo zwraca moją uwagę i – nie ukrywam – ma duży wpływ na moją ocenę literatury. Tutaj poszczególne charaktery zwykle są banalne i nieskomplikowane, bazujące na stereotypach. Na przykład Norqelian i Arle zapewne mieli urzec czytelnika swoim zawadiactwem i częstym przekomarzaniem się, mnie jednak irytowali jako zbyt pyszałkowaci i niedojrzali, a lark Enerus to typowy grubasek-pieniacz święcie przekonany o własnej nieomylności. Najciekawszymi postaciami okazali się orkowie, istoty z jednej strony pozornie zepchnięte na margines, a z drugiej jednak mocno wplecione w ludzkie społeczeństwo – choćby dlatego, że wielu ludzi wspomina, iż ma wśród przodków orki, a jednak nie stanowi to powodu do wykluczenia, bywa nawet traktowane jako fascynujący, „egzotyczny” rys.
Jeśli książkę czyta się trudno, to nie tylko ze względu na pogmatwanie równoległych linii fabularnych (co, koniec końców, nie jest przecież wadą). Królewskich Gwardzistów napisano niezbyt sprawnie, ciężkim, często zbyt potocznym czy wręcz współczesnym stylem. Dialogi przesadnie naśladują mowę codzienną, do tego stopnia, że potrafią na kilka stron zamienić się w small talks o niczym. Do tego dochodzi fatalne opracowanie językowe, a właściwie jego brak. Ktoś tam się co prawda pod tym podpisał, rzekomo książka przeszła korektę, mimo tego roi się w niej od trywialnych literówek i błędów interpunkcyjnych, a zdarzają się i ortograficzne czy frazeologiczne.
Również wydanie pozostawia wiele do życzenia. Składu nie można nazwać choćby poprawnym; że marginesy za małe, mogę jeszcze zrozumieć, zapewne na pierwszym miejscu postawiono upchnięcie ogromnej ilości treści w jednej książce, niemniej wewnętrzny należałoby nieco powiększyć chociażby dlatego, że przy klejonej okładce blok nie otwiera się do końca (chyba że ktoś pozbawiony miłosierdzia uwielbia przełamywać grzbiety książek, ale nie ja). A już samotnych pierwszych i ostatnich wersów akapitów (odpowiednio na dole i górze strony) być nie powinno, podobnie jak nadmiernego ścieśniania liter (czyli tak zwanego ujemnego kerningu; zdarzają się takie „napakowane” do granic partie tekstu).
Wizualnie książka nie powala, choć to już, oczywiście, kwestia gustu – niemniej biedna, wektorowa grafika na okładce, nie do końca kojarząca się przecież z magią i mieczem, oraz trochę infantylna pisanka na stronie tytułowej, w nagłówkach oraz inicjałach – to chyba nie najlepsze wybory do tego typu utworu.
Krótko mówiąc – żałuję, że Gwardziści nie doczekali się solidniejszego opracowania, zarówno autorskiego, jak i wydawniczego. Nie chcę przez to mówić, że Marek Lichy nie włożył w napisanie książki sporego wysiłku – z pewnością tak właśnie było, wystarczy spojrzeć na kilkudziesięciostronicowy dodatek z opisem świata czy starannie wyrysowane mapy. Zdecydowanie zabrakło jednak solidnego warsztatu pisarskiego, a tego nie da się w żaden sposób obejść ani nadrobić czym innym. Być może to zupełnie prosty, klasyczny przykład dzieła, które nie miało okazji poleżakować w szufladzie i spokojnie sobie przez lata dojrzeć. Tak czy inaczej, ciekawy pomysł na fabułę to za mało, aby uznać książkę za dobrą.
Anna „Kresyda” Drwal
korekta: Monika „Katriona” Doerre
dziękujemy autorowi.
Tytuł: Królewscy Gwardziści
Autor: Marek Lichy
Wydawca: Graffiti bc
Projekt okładki: Kajetan Łukomski
Miejsce wydania: Toruń
Data wydania: 2013
Liczba stron: 975
ISBN: 978-8361-555-64-3