Niestety, Obcy to niekończący się łańcuch rozczarowań. Kiedy sięgałam po książkę, wyobrażałam sobie, że zanurzę się w świecie absurdalnego, czarnego humoru rodem z fantasy noir. Nic podobnego. Świat Echo, opisany przez Martynczik, może i jest absurdalny, ale… raczej absurdalnie zdziecinniały, czego absolutnie nie należy mylić z uroczą baśniowością.
Po pierwsze: główny bohater, podszywający się pod autora Maks Frei, to taki facet, któremu w życiu nie wyszło. Rozczarowany prawdziwym światem, z radością daje się porwać do magicznej krainy Echo. W końcu nie ma nic do stracenia, prawda? Prawda. W nowym miejscu czekają go ekscentryczni, z punktu widzenia przeciętnego Ziemianina, ludzie, odziewający się w podobne do (jak to sobie wyobrażam) sari „łuchy”, posiadający po kilka basenów ablucyjnych w swoich rozległych domostwach oraz lubujący się przede wszystkim w… obżarstwie.
Dodatkowo, mieszkańcy Echo poruszają się dość powolnymi amobilerami, posługują się białą i czarną magią – a każdy z jej rodzajów posiada setki, jeśli nie tysiące „stopni”. Na szczęście czytelnikowi nie przyjdzie się w nich pogubić, bowiem litera prawa ogranicza ich użycie jedynie do piątego stopnia Magii Białej i drugiego Magii Czarnej. W świecie, do którego trafia Maks, non-stop popija się kamrę, odpowiednik ziemskiej herbaty. Ludzie porozumiewają się często przy użyciu „Niewypowiedzianej Mowy”, czyli, mówiąc prościej, telepatii. Ponadto przestrzegają całej masy cudacznych rytuałów i silnie wierzą w to, co odbiorca mógłby nazwać po prostu „zabobonami”.
Znany od tej pory jako sir Maks Frei, główny bohater odnosi natychmiastowy sukces pośród mieszkańców Echo. Było to dla mnie o tyle niezrozumiałe, że tak naprawdę nie zdołał wykazać się żadnymi szczególnymi przymiotami. Jednak pozostali doszli do wniosku, że mężczyzna odznacza się niezwykłą intuicją, niebanalnym poczuciem humoru, jest bystry, przenikliwy, a nawet trochę groźny. Z mojego punktu widzenia – żadne powyższe stwierdzenie nie jest prawdziwe.
Także „detektywistyczne” zagadki, jakie przychodzi rozwiązywać bohaterom, należy ująć, jak i ja to zrobiłam, w cudzysłów. Dochodzenie kryminalne to przede wszystkim – przynajmniej wedle obiegowej opinii – szukanie wspólnego mianownika dla pozornie niezwiązanych ze sobą faktów; odczytywanie kolejnych poszlak, łączenie ich w łańcuch przyczynowo-skutkowy. Czytelnicy kryminałów często nastawiają się na to, że będą w stanie prowadzić śledztwo równolegle do powieściowych postaci. Nic podobnego w Obcym nie ma miejsca. Świat skonstruowany przez Martynczik (i jej męża) nie rządzi się prawami logiki, a jedynie prawami odmienności – ludzie postępują inaczej, a rzeczy mają inne nazwy. Kolejne fakty ujawniane są w razie potrzeby, dlatego rozwiązanie niejednokrotnie wyskakuje niczym diabeł z pudełka – absolutnie nie do przewidzenia. Niestety, trąci to trochę „fantastyką bez konieczności uzasadniania”.
Istnieje jeszcze jeden powód, dla którego okładkowe stwierdzenie o „detektywistycznych intrygach” stanowi pusty chwyt marketingowy. Otóż postaci naprawdę (ale to naprawdę!) spędzają większość książkowego czasu na obżarstwie i przekomarzaniu się, zbyt przejęte własną rubasznością, aby tropić rozwiązania kryminalnych zagadek. Rozwiązują je jakby mimochodem, „przy okazji”.
Można oczywiście bronić Maksa Freia i Obcego, na przykład tak, jak zrobił to w posłowiu Wiktor Korobow: …niespójność rodzi niezrozumiałe uczucie dyskomfortu, mgliste podniecenie i własną bezbronność. (…) Być może tu właśnie tkwi przyczyna rozdrażnienia niektórych krytyków skrzętnie starających się odnaleźć w książkach Freia znane sobie etyczne orientacje lub chociażby formy „oczekiwane”. Duże słowa, jednak nawet niespójność powinna mieć cel i wymaga maestrii wykonania. Jeśli ktoś chciałby poczytać książki, w których brak sensu porządkuje sens, niech lepiej sięgnie po Gombrowicza lub Witkacego, ponieważ powieść Swietłany Martynczik nie broni się także w tej kategorii.
Spotkałam się z opiniami, w których przytoczone przeze mnie wady książki zostały uznane za zalety. Ktoś podsumował dyskusję słowami: This is one of these books which you either like or not. Jeśli o wartości Obcego świadczy wyłącznie gust danego czytelnika, to tym bardziej stwierdzam, że mnie się on – po prostu – nie podobał, i nie ma sensu doszukiwać się w tym znaczeń wyższego rzędu.
Anna „Kresyda” Drwal
korekta: Matylda Zatorska
wydawnictwu Zysk i s-ka
Tytuł: Obcy
Autor: Maks Frei
Tytuł oryginalny: Чужак
Tłumaczenie: Walentyna Mikołajczyk-Trzcińska
Wydawnictwo: Zysk i s-ka
Data: 2014
Miejsce: Poznań
Liczba stron: 625
ISBN: 978-83-7785-318-4