Być może powiało z lekka determinizmem (bo nad wszystkim miało pieczę aż dwóch autorów!), ale splot wypadków zawsze kieruje Joshuę, Sally i Lobsanga w sam środek wydarzeń.
Zanim jednak przejdę do meritum, chciałabym tylko pokrótce zaznaczyć, że tłumaczenie Piotra Cholewy jest jak zwykle na wysokim poziomie, a samo wydanie także zasługuje na oklaski. Prószyński wie, jak olśnić czytelnika.
Jednym z wątków, które ciekawiły mnie od samego początku, niejako zapowiedzianym w poprzedniej części, było pochodzenie Joshui. Długa Utopia nie tylko opowiada o jego rodzicach, ale zagłębia się dalej w przeszłość. Te fragmenty mogłyby stworzyć oddzielną książkę, czytelnik znajdzie tu trochę z powieści szpiegowskiej, jest zdrada, a gra toczy się o wysoką stawkę. Niestety te rozdziały nie mają wiele wspólnego z historią dziejącą się w „teraźniejszości” i wyrywają nieco z rytmu. Tempo akcji w poprzednich częściach było lepsze. I jest to oczywiście niewielki przytyk, bo informacje, które autorzy tu dostarczyli, są niesamowicie ciekawe. No i Joshui należy się coś dobrego w życiu, bo zawsze uważał się za kogoś, kto wszystko obserwuje z boku – nie znając swojego pochodzenia, nie potrafił zakotwiczyć się w tu-i-teraz. Dlatego też zew Długiej Ziemi brzmiał w jego uszach tak wyraźnie. I dlatego nigdy nie mógł się mu oprzeć.
Kręgosłupem powieści jest jednak nie historia Valiente, a Lobsanga, siostry Agnes i ich adoptowanego synka – Bena. Sally, samotna podróżniczka poprzez światy, poleciła im akurat tę wersję Ziemi – nieprzypadkowo. Nowy dom trójki wydaje się wypadać z osi, a istoty, które tu spotykają, grożą bezpieczeństwu całej Długiej Ziemi. Dodatkowo do tej gromadki dołącza Następny (jakby następny krok w ewolucji człowieka) inny niż reszta – nie podobają mu się ani metody swojego „gatunku”, ani sposób, w jaki jego przedstawiciele traktują zwykłych ludzi. Przygotujcie się na wzruszenie, może miejcie pod ręką kilka chusteczek.
Chociaż zakończenie serii jeszcze przed nami, to lepiej żegnać się po trochu, żeby oswoić się z myślą, że to tyle. Więcej nie będzie i pozostaną tylko wspomnienia. Dobrze, że do książek, jak do starych fotografii, można wrócić – przejrzeć je i zanurzyć w fabule, jeszcze raz kroczyć z bohaterami. Seria Długa Ziemia to może nie idealny, ale mimo wszystko świetny cykl, w którym autorzy w oryginalny i humorystyczny sposób podeszli do idei światów równoległych, jednocześnie poruszając głębsze tematy, jak znaczenie rodziny czy śmierć. Wyświadczcie sobie przysługę i sięgnijcie po niego.
Diana „Mongfind” Cereniewicz
Korekta: Matylda Zatorska
wydawnictwu Prószyński i Spółka
Autorzy: Stephen Baxter, Terry Pratchett
Tytuł: Długa Ziemia
Tytuł oryginału: The Long Utopia
Przekład: Piotr W. Cholewa
Projekt okładkib: Piotr Cieśliński/Dark Crayon
Wydawca: Prószyński Media