„Dziewczyna z Dzielnicy Cudów” to nowa powieść Anety Jadowskiej, rozpoczynająca serię o przygodach Nikity – co jest odniesieniem do serialowej zabójczyni. Chociaż jak dla mnie bohaterka mogłaby się nazywać dowolnie, ponieważ na kartach książki imię to nie pada częściej niż ze dwa inne, którymi tytułowa dziewczyna przedstawia się w powieści.
Fabuła nie jest nazbyt skomplikowana, autorka używa schematów raz za razem, ale za to nie ma znaczących dziur w historii. Odniosłem jednak wrażenie, że niektóre wątki zostały wciśnięte trochę na siłę i nie miały zbyt wiele wspólnego z treścią reszty książki. Jednakże trzeba zauważyć, że jest to pierwszy tom serii i być może w dalszych częściach wszystkie nitki połączą się w całość.
Świat przedstawiony to głównie opisy Warsa, nieco mniej Sawy i jeden wypad do Warszawy. Oprócz tego niewiele dowiadujemy się o alternatywnych miastach, w których żyją istoty magiczne. Wszystko i wszyscy zostało scharakteryzowane dość podobnie, trudno szukać tu różnorodności. Zatem można być prawie pewnym, że każdy napotkany przez bohaterkę facet był najemnikiem zabijającym na zlecenie, a kobieta pracowała w lekkim biznesie… Cały świat jest jakby namalowany jednym i tylko jednym kolorem.
Oprócz tego miałem momentami wrażenie, że jeśli chodzi o magiczne stworzenia połączono mitologię słowiańską oraz zachodnioeuropejską, co dało mieszaninę, która jednak niczym oryginalnym się nie wyróżnia.
Zdecydowanie najsłabszym punktem książki jest główna bohaterka. Na tak nierealną postać w literaturze jeszcze nie natrafiłem. To osoba najlepsza w tym co robi, spędza długie godziny na samodoskonaleniu się, a mimo to ma szerokie znajomości, które utrzymuje i odpowiednio wykorzystuje (czasami odnosiłem wrażenie, że inne postacie nie kontaktują się i nie współpracują z nikim poza Nikitą). Oczywiście ma za sobą traumatyczne doświadczenia z ojcem szaleńcem, trudne dzieciństwo z matką despotką. Włada bardzo nietypową magią, o której nikomu nie mówi. Nie ma przyjaciół, a jedyna miłość, jaką kiedykolwiek przeżyła, spowodowała, że teraz nienawidzi świata i ma lodowate serce. No i dodatkowo je czterokrotnie więcej niż zwykły człowiek, ale w ogóle nie tyje (co jest kilkukrotnie podkreślane).
Mówiąc szczerze, podczas lektury czasem mówiłem sobie „żeby było jeszcze bardziej sztampowo, brakuje tylko tego-i-tego” i jestem zatrwożony, że ze wszystkimi takimi typami trafiłem w sedno. Mary Sue całą gębą. Nie żeby schematy czy ulepszanie postaci były złe. Po prostu znane klisze trzeba umiejętnie wykorzystać i przekuć je na coś mniej stereotypowego, a taki poziom odrealnienia, jaki osiągnęła Aneta Jadowska w przypadku głównej bohaterki, po prostu kłuje w oczy.
Inne postaci owszem pojawiają się i, mówiąc szczerze, też nie ma co piać z zachwytu. Mamy zatem goth-lolitę zołzę, a zarazem genialną informatyczkę, która pracuje dla Nikity. Jest też nieco zwariowany fotograf z misją oraz mechanik-cudotwórca dbający o wozy głównej bohaterki. No i oczywiście On! Partner z przydziału. Koniecznie z rozwichrzoną brodą, nietypową śródziemnomorską urodą oraz tajemniczą przeszłością. Kompletnie niepasujący do otaczającego go świata, zbyt naiwny, prostolinijny. Na początku nie można mu ufać, ale później bez partnera to jak bez ręki…
Narracja w powieści jest pierwszoosobowa, prowadzona z perspektywy głównej bohaterki. Mamy zatem bardzo dużo przemyśleń Nikity dotyczących tego, jaki świat jest paskudny, ludzie głupi, a ona skrzywdzona przez traumatyczne doświadczenia. Niby nic, co by się nie pojawiało gdzie indziej, ale tutaj z takich wywodów składa się ponad pół książki i po pewnym czasie miałem serdecznie dość i już nawet dyskusja o kolejnych aferach sejmowych wydawała mi się mniej irytująca.
Na plus zaliczyć można opisy oraz spory zasób używanego słownictwa, bowiem pod względem językowym powieść stoi na raczej wysokim poziomie. Zdania są zrozumiałe i logiczne, zaś autorka nie boi się stosować konstrukcji wielokrotnie złożonych, a mimo to nie ma problemu z jasnym przekazaniem zawartych w nich myśli.
W książce nie brakuje brutalnych scen oraz wulgarnego słownictwa, zatem nie jest to pozycja dla młodszych czytelników.
„Dziewczyna z dzielnicy cudów” to powieść z koszmarną bohaterką, pełna schematów, z których nie wciśnięto ani krztyny oryginalności, a pół książki to iście werterowskie rozterki nad złem tego świata. Tyle tylko, że pełna ładnych opisów. Niestety to za mało. Serdecznie nie polecam.
Wojciech „Arry” Jakubowski
Korekta: Matylda Zatorska
wydawnictwu SQN
Tytuł: Dziewczyna z Dzielnicy Cudów
Autorka: Aneta Jadowska
Wydawca: SQN
Data wydania: 14.09.2016
ISBN: 978-83-7924-620-5
Liczba stron: 320