Harry Potter zdążył się już stać postacią, której nikomu nie trzeba przedstawiać. Boom na tego bohatera sprawił, że rzesze młodych zainteresowały się czytelnictwem, części z nich na trwałe pozostawiając zainteresowanie fantastyką. Z „Harrym Potterem i Kamieniem Filozoficznym” autorstwa J.K. Rowling zapoznawałam się już w momencie drugiego wydania książki, w którym wyeliminowana zostało wiele błędów korektorskich czy translatorskich, co bez wątpienia pozytywnie wpłynęło na lekturę. Ale teraz o samej książce…
Pierwszy tom otwiera scena rozgrywająca się na dziesięć lat przed właściwą akcją powieści. Właśnie zginął najpotężniejszy czarnoksiężnik, dotąd siejący niezwykle okrutny terror, więc cała społeczność czarodziejska świętuje. A na tle biesiad i wybuchów radości trójka postaci zbiera się przed domem niczego nieświadomej rodziny – państwa Dursley’ów, osobników niemagicznych oraz nienawidzących wszystkiego, co „nienormalne”. Albus Dumbledore, Minerwa McGonagall oraz Rubeus Hagrid nie przybyli tam bez powodu. Dursley’owie są jedyną żyjącą rodziną rocznego chłopca, Harry’ego Pottera, którego rodziców zamordował pokonany właśnie czarnoksiężnik, Lord Voldemort. Nieoczekiwani goście podrzucają na progu zawiniątko z niemowlęciem i listem i opuszczają okolicę. Dom, który był świadkiem tej sceny, znajduje się przy adresie Privet Drive 4.
Dziesięć lat później przy Privet Drive 4 nadal mieszkają Dursley’owie. Nadal nienawidzą magii, a uczucie to przelewają na siostrzeńca mieszkającego pod ich dachem – Harry’ego, całkowicie nieświadomego swojego dziwnego pochodzenia, przekonanego, iż został osierocony w wyniku wypadku samochodowego. Dursley’owie zrobią wszystko, by chłopiec nie dowiedział się, kim jest naprawdę, a także wiele, by nie umilić mu życia. Harry mieszka w komórce pod schodami, w domu traktuje się go jak opóźnionego umysłowo służącego, a jego rówieśnik, kuzyn Dudley, robi sobie z niego worek treningowy. W dni swoich jedenastych urodzin Harry otrzymuje list z wiadomością, że został przyjęty do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Mimo sprzeciwu rodziny chłopiec rozpoczyna magiczną edukację, choć wielka przygoda jego życia jest też początkiem wielkich kłopotów… W szkole dzieje się właśnie coś niepokojącego, a i samo życie tejże nie pozwoli przejść obok siebie obojętnie. Harry zdobędzie nie tylko przyjaciół, ale i wrogów…
Konstrukcja świata w „Harrym Potterze” bardzo przypadła mi do gustu. Świetnie pasuje ona do wyobrażeń dzieci, marzących o tym, że gdzieś obok jest magia, a one pewnego dnia dowiedzą się o tym. Rowling nie pokazała fikcyjnej krainy, jak Śródziemie czy Ziemiomorze, będącej poza zasięgiem zwykłego człowieka. Centrum swojego magicznego świata umieściła w Anglii, sklepy z różdżkami czy miotłami – w Londynie, a pociąg do Hogwartu odjeżdżał ze z dworca King’s Cross. Właśnie ta konstrukcja, z łatwością przeplatająca świat dla czytelnika codzienny i ten rodem z jego marzeń, okazała się jedną z rzeczy decydujących o fenomenie książki – i o ogromnej popularności „Harry’ego Pottera”.
Misterna jest też sama konstrukcja wewnętrzna czarodziejskiego świata. Czarodzieje mają swoje ministerstwo i szkołę, własną walutę, sposoby przekazywania informacji i środku transportu… Ich zasady oparła Rowling na mitach i legendach, a także znanych baśniach. W miejsce wiedźmy na miotle mamy więc czarodziejów uprawiających na miotłach sport – quidditch, także koty czy ropuchy – nieodłączni towarzysze czarownic – zostały zaadaptowane do nowego świata.
Przyjemność czytelnikowi mogą sprawiać też zabawy lingwistyczne i mitologiczne Rowling. Większość bohaterów książki ma nazwiska znaczące, ich genezy można szukać głównie w językach angielskim, łacińskim i starofrancuskim. I tak na przykład Draco Malfoy, szkolny wróg Harry’ego, nosi nazwisko, które ze starofrancuskiego można przetłumaczyć jako „wiarołomny”, a jego imię nawiązuje do tyrana Drakona oraz łacińskiego słowa „draco” – „smok”, „wąż”; nauczycielka zielarstwa to profesor Sprout, czyli angielskie „kiełek”. Mitologii natomiast doszukiwać się nie trzeba – widoczna jest na pierwszy rzut oka. Na kartach książki spotkamy jednorożce, duchy i centaury, a nawet smoka i trójgłowego psa. Nie zabraknie też nawiązania do postaci rzeczywistej, związanej ściśle z tytułem powieści.
Wreszcie, bohaterowie „Harry’ego Pottera” stanowią ciekawy zbiór archetypów. Pierwszy podział jest oczywisty – czarodzieje i mugole. Ci pierwsi obdarzeni są umiejętnościami, o których drudzy mogą jedynie pomarzyć, a jednocześnie obarczeni większą odpowiedzialnością – ich czary mogą wpływać nie tylko na życie czarodziejów, ale też mugoli. Kolejny obserwujemy już w Hogwarcie – szkoła dzieli się na cztery domy, z których każdy pielęgnuje inne cechy swoich wychowanków. Podział na domy w pewien sposób koresponduje z podziałem według poglądów – jedni uważają, że ważne ocenianie jest przymiotów jednostki, inni – jej pochodzenia.
Nie można też zapomnieć o samych bohaterach książki – ich cechy pokazują wartości, które powinny zostać wpojone dziecku, takie jak męstwo, przyjaźń czy odwaga. Łatwo odróżnić pozytywnych bohaterów od negatywnych, Harry, Ron i Hermiona to dzieci, z którymi chętnie usiadłoby się w jednej ławce, w przeciwieństwie do ich antagonistów, z Malfoyem na czele.
Co jeszcze może przyciągać w „Harrym Potterze”? Bez wątpienia sam Hogwart, szkoła magii. Jego wnętrze namalowane jest z budzącym zachwyt przepychem – zwłaszcza gdy oglądamy Wielką Salę, ze sklepieniem wyglądającym jak niebo, czy błonia wokół zamku. W każdym calu tej budowli czuć magię i widać, że Rowling przyłożyła się do wielu detali jej opisu – np. ożywionych portretów. Interesujące są też same lekcje – widać, że czary to nie tylko machanie różdżkami – uczniów Hogwartu czeka wiele ciężkiej pracy. Studiowanie ksiąg, wkuwanie dat, zarwane noce, godzinne ćwiczenia ruchów – to coś więcej niż wyciągnięcie królika z tiary. Obudowanie tego barwnymi postaciami profesorów, historią szkoły i jej tradycjami tworzy niepowtarzalny klimat, podtrzymywany przez opisy magicznych miejsc poza Hogwartem, w szczególności Ulicę Pokątną, pełną barwnych sklepów ze wszystkim, o czym tylko czarodziej może zamarzyć…
To właśnie takie opisy, tworzące harmonijny i ciekawy świat, przyciągały moją uwagę najbardziej. Chciałabym móc zrobić zakupy na Ulicy Pokątnej czy wysłać list za pomocą sowy. Latanie na miotle nie pociąga mnie z racji lęku wysokości… ale zobaczenie kogoś szybującego na niej byłoby z pewnością emocjonującym przeżyciem. Nie zabraknie też atrakcji dla miłośników innych wrażeń – pojawią się sceny komediowe i przerażające, a także pełne sentymentalizmu. Dla fanów sportu emocjonujące będą opisy rozgrywek w quidditcha, dla miłośników akcji – rozwiązywanie wraz z bohaterami głównej zagadki tomu oraz finałowa walka. A oprócz tego wspomniane smaczki dla lingwistów czy fanów mitologii…
Niestety, w „Harrym Potterze” autorka nie wystrzegła się błędów. Do jednych z najbardziej widocznych należy z pewnością opis rocznego Dudleya, kopiącego matkę i krzykiem domagającego się cukierków; pomyłek nie jest jednak wiele i nie zaburzają one odbioru książki. „Harry” nie jest trudny w odbiorze – to powieść pisana dla rówieśników głównego bohatera, więc dzieci około jedenastoletnich – nie można więc oczekiwać, by stawiał przed czytelnikiem wygórowane wymagania. Jest raczej sprawnie napisanym „czytadłem”, pełnym jednak wielu smaczków i między ciekawą akcją przemycającym bezboleśnie pozytywne wartości. Napisany żywym i jasnym językiem, czyta się szybko i bez trudu, czym zachęcił do lektury wiele dzieci wychowanych na grach komputerowych. Nie jest to jednak lektura płaska i płytka – można pochłonąć ją szybko, skupiając się na wartkiej akcji, a można wracać do niej kilkakrotnie, za każdym razem wychwytując nowe detale. Z powodu tej konstrukcji może być nie tylko łatwą lekturą dla dzieci, ale i przyjemną dla ich rodziców.
W Polsce „Harry Potter i Kamień Filozoficzny” autorstwa J. K. Rowling ukazał się nakładem wydawnictwa Media Rodzina. Wydanie ilustrowane jest najpopularniejszymi wśród wydań na całym świecie rysunkami Mary GrandPré, wielu fanom jednoznacznie kojarzącymi się z historią o losach młodego czarodzieja. Książkę przetłumaczył Andrzej Polkowski, bardzo dobrze radząc sobie z językiem i neologizmami Rowling i oddaniem specyficznego nastroju starej, angielskiej szkoły z tradycjami, będącej jednocześnie szkołą nie z tego świata. Na powieści umieścił „Kilka słów od tłumacza, czyli krótki poradnik dla dociekliwych”, w którym wyjaśnił genezę nazw polskich lub po prostu etymologiczne znaczenie pojawiających się w książce nazw własnych, co jest kolejnym ukłonem w stronę miłośników języka, ale przede wszystkim przybliżeniem fanom Harry’ego tego, co nieprzetłumaczalne. Jak już wspomniałam, jestem w posiadaniu drugiego wydania książki, w którym usuniętych zostało wiele błędów językowych, jednak wciąż dość daleko do ideału. Nie obraziłabym się, gdyby redaktor dokładniej przysiadł nad konstrukcją zdań Polkowskiego, ponieważ efekty są niekiedy komiczne. Na szczęście porównanie z pierwszym wydaniem pokazuje postępy, mam nadzieję, że w przyszłości zostaną wyeliminowane z „Pottera” pozostałe byki.
Graficznie jest to pozycja bardzo miła dla oka. Tekst charakteryzuje czytelność czcionki, każdy z rozdziałów inicjuje mała czarno-biała grafika, zapowiadająca jego treść. Okładka jest ładna i kolorowa, w sam raz dla przyciągnięcia uwagi dziecka, ponadto zawiera w sobie ważne dla fabuły elementy.
Choć „Harry Potter” nie był najlepszą książką, jaką dane było mi przeczytać, pamiętam wciąż, że jako dziecko się nim zachwycałam. Teraz natomiast patrzę na tę pozycję z sentymentem oraz dostrzegam wiele zalet, których kiedyś bym nie zauważyła. Choć główna fabuła – motyw wybrańca – nie jest niczym odkrywczym, to podana została w sposób świeży i ciekawy, w dodatku spójny wewnętrznie i potrafiący zainteresować sobą miliony czytelników. I chyba właśnie to jest największą zaletą książki J. K. Rowling.
autor: J. K. Rowling
tytuł: Harry Potter i Kamień Filozoficzny
tytuł oryginalny: Harry Potter and the Philosopher’s Stone
język oryginału: angielski
wydawnictwo: Media Rodzina
tłumacz: Andrzej Polkowski
cykl: Harry Potter
tom w cyklu: 1
miejsce wydania: Poznań
data wydania: 2000 rok
wydanie: 2
liczba stron: 328
oprawa: miękka
ilustracje: Mary GrandPré
ilustracja okładkowa: Mary GrandPré
opracowanie polskiej wersji okładki: Jacek Pietrzyński
ISBN 83-7278-000-5