Ostatnia odsłona filmowej adaptacji Igrzysk śmierci była niewątpliwie wyczekiwana z niecierpliwością przez miliony fanów na całym świecie. Ogromna popularność poprzednich części pozwalała przypuszczać, że i ta okaże się kasowym sukcesem. I rzeczywiście, finansowo zapewne zadowoliła producentów. Niestety, nie spełniła przy tym oczekiwań widowni. Zadanie nie było łatwe. Po rewelacyjnym, ekscytującym pierwszym filmie z uniwersum Igrzysk śmierci poprzeczka została zawieszona naprawdę wysoko. Powiew świeżości w często miałkim świecie kina młodzieżowego stracił swój impet razem z W pierścieniu ognia.
Od strony technicznej właściwie nie ma się do czego przyczepić. Aktorzy zagrali przyzwoicie (chociaż Jennifer Lawrence zdecydowanie zasługuje na lepsze scenariusze), natomiast reżyser Francis Lawrence, znany z takich filmów jak Constantine, Jestem legendą czy Woda dla słoni, z całą pewnością posiada odpowiedni warsztat, aby poradzić sobie z takim zadaniem. A jednak coś tu nie gra. Przede wszystkim, męczy zbyt nachalny patos (zwłaszcza przy publicznych wystąpieniach Katniss) i mierna motywacja działań bohaterów. Kiedy wszystkie dystrykty jednoczą się w walce przeciw wspólnemu wrogowi, ostatni oporni zostają przekonani płomiennymi przemówieniami (oczywiście płynącymi prosto z głębi serca).
Fabuła filmu skupia się na dwóch aspektach. Z jednej strony są to rozterki Katniss, zarówno te związane z trudnym wyborem ukochanego (biedaczka nie może się zdecydować), jak i z jej rolą w całym procesie przejmowania władzy przez rebeliantów. Z drugiej natomiast to próba pokazania wojny od jej medialnej strony. Propaganda nie tylko oddziałuje na morale żołnierzy i sympatie ludności cywilnej, ale również realnie wpływa na przebieg walk. Okazuje się także, że żądza władzy jest tak samo demoralizująca po obu stronach barykady. Ten element wydaje się najciekawszy, ale jednocześnie został ukazany w sposób niezwykle trywialny. Pięć minut Czasu apokalipsy zrobiło w tym temacie znacznie lepszą robotę niż ponad dwie godziny ostatniej części Igrzysk śmierci.
Kosogłos. Część 2 to film, który wypada bardzo blado przy poprzednich odsłonach adaptacji trylogii Suzanne Collins (chociaż przedostatnia część również nie zachwyca). Imponująca obsada nie jest w stanie zrekompensować zmarnowanych podczas seansu godzin. Oczywiście, dla fanów serii jest to pozycja obowiązkowa, podejrzewam jednak, że będą tak samo rozczarowani, jak ja. Wszystkim pozostałym zdecydowanie nie polecam.
Marta “Boomer” Pradziuch
Redakcja i korekta: Matylda Zatorska
Kraj produkcji: USA
Język: angielski
Czas trwania: 131 minut
Produkcja:
Reżyseria: Francis Lawrence
Scenariusz: Peter Craig, Danny Strong
Muzyka: James Newton Howard
Zdjęcia: Jo Willems
Scenografia: Philip Messina
Kostiumy: Kurt and Bart
Montaż: Alan Edward Bell, Mark Yoshikawa
Produkcja: Jon Kilik, Nina Jacobson
Obsada:
Jennifer Lawrence – Katniss Everdeen
Josh Hutcherson – Peeta Mellark
Liam Hemsworth – Gale Hawthorne