Literatura science fiction ma to do siebie, że z czasem zaczyna się starzeć i rzeczy, które kiedyś wydawałyby się nierealne, obecnie albo stały się codziennością, albo też przez naukę zostały potraktowane, jako coś niewartego zachodu. Bardzo ciężko jest zatem znaleźć pozycję, która po ponad pięćdziesięciu latach od swojej premiery zachowywałaby świeżość i dalej zaskakiwała czytelników. Zwycięsko z batalii z czasem udało się z pewnością wyjść „Kwiatom dla Algernona” pióra Daniela Keyesa.
Nieprzenikniona samotność, czyli czasami lepiej nie wiedzieć zbyt wiele…
Największym atutem wspomnianej powieści jest fakt, że fantastyka odgrywa jedynie formę tła, na którym tkana jest cała historia. Głównym bohaterem jest Charlie Gordon, mężczyzna, który ma pewien problem. Otóż jego iloraz inteligencji to jedynie 68 punktów. W niczym mu to jednak nie przeszkadza. Pracuje, samodzielnie wykonuje większość czynności i wydaje się cieszyć z tego, co ma. Pojawia się jednak okazja by odmienić jego los. Eksperyment, który udało się z powodzeniem przeprowadzić na myszy Algernonie. Czy jednak dla naszego bohatera potencjalna odmiana życia okaże się czymś dobrym? Nie do końca…
Niestety to, co miało się okazać cudem, bardzo szybko zaczęło przeradzać się w koszmar. Koszmar, którego główną osią stało się zderzenie ze światem, który do tej pory wydawał się zdecydowanie przyjemniejszym miejscem, w którym pewne sprawy nie były istotne, albo wręcz niedostrzegalne.
Książka stawia duży nacisk na przedstawienie ludzkich emocji i zgłębienie psychiki głównego bohatera. Na jej kartach śledzimy stylizowane na prowadzone przez Charliego wpisy z dziennika, z których dowiadujemy się coraz więcej na temat problemów, jakie zaczynają się przed nim piętrzyć, a także bólu, jaki odczuwa, gdy orientuje się, że był do tej pory traktowany, jako ktoś gorszy. Wiedza, którą zyskał stała się dla niego problematyczna, a czytelnik zaczyna zastanawiać się czy aby na pewno warto dążyć do zmian, które wydawać mogą się dobre, jednak z perspektywy czasu niosą jedynie coraz większy potok komplikacji.
Książka porusza także i inne aspekty związane z życiem osoby, która do tej pory raczej nie dysponowała większą wiedzą na temat zachowań międzyludzkich. Warto choćby pochylić się nad tematem pierwszych miłości, zauroczeń i odkrywaniu własnej seksualności. Coś, co zwykle przechodzimy w wieku szkolnym musi być prawdziwym szokiem dla dorosłego człowieka, który do tej pory raczej nie postrzegał świata w ten sposób. Czy dane mu będzie zaznać szczęścia?
Oczywiście by lepiej zrozumieć fenomen tej historii, trzeba się po prostu samemu dać porwać treści. W tym jednak miejscu ostrzegam, że pierwsze wrażenie, jakie pojawi się po zetknięciu z lekturą jest mylące. Otóż nieświadomy czytelnik momentalnie zwróci uwagę na dość niezrozumiały, pełen błędów tekst, który jednak z czasem zaczyna się poprawiać. Styl ulega diametralnej zmianie, a my mamy przez to jeszcze większe wrażenie, że faktycznie śledzimy wpisy osoby, która zaczęła radzić sobie ze swoją niepełnosprawnością i powoli osiąga coraz lepsze efekty. Przyznam, że początkowo dość sceptycznie podchodziłem do tej formy, jednak im dłużej nad nią myślałem, tym więcej pozytywów dostrzegałem.
Daniel Keyes okazuje się prawdziwym mistrzem w operowaniu na ludzkich emocjach, chociaż czasami miałem wrażenie, że niektóre elementy jego historii są odrobinę naciągane, aby tylko wywołać jakiś rodzaj szoku. Nie sprawia to jednak większego dyskomfortu, a w pewnym momencie wręcz wymusza na czytelniku zastanowienie się czy aby w jego otoczeniu także nie ma takiego Gordona, który postrzega świat w tak odmienny sposób. Czy swoimi działaniami sami nie wyrządzamy, nawet nieświadomie, komuś krzywdy?
W kilku słowach chciałbym jeszcze nawiązać do okładki, która początkowo mnie odrzuciła, jednak dość szybko odkryłem w niej drugie dno. Widzimy na niej mysz laboratoryjną, na której przeprowadzane są eksperymenty. Odsłonięty mózg gryzonia wywołał we mnie falę wzburzenia, która dość szybko dała mi do myślenia. No bo w końcu o tym właśnie mówi ta książka, o doświadczeniach, w których pacjent jest właśnie taką myszą. Nieświadomą tego, jak mało znaczy.
Książka dla każdego?
Największym pytaniem, jakie pojawiło się w mojej głowie po skończonej lekturze było to, dla kogo właściwie skierowana jest książka? Czy ma jakąś zamkniętą, hermetyczną grupę odbiorców, czy raczej warto ją polecić każdemu? W końcu z jednej strony porusza naprawdę trudne, momentami bolesne tematy. Z drugiej natomiast niesie przesłanie, z którym naprawdę warto się zaznajomić. Ciężko mi jednoznacznie orzec, ale myślę, że warto spróbować zapoznać się z Charliem Gordonem. Może okaże się dla nas kimś, kto na pewne sprawy otworzy nam oczy?
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękujemy wydawnictwu Rebis
Marcin “Martinel” Jakubowski
Korekta: Adam Gotan Kmieciak
Tytuł: Kwiaty dla Algernona
Tytuł oryginału: Flowers for Algernon
Autor: Daniel Keyes
Liczba stron: 288
Wydawnictwo: Rebis
ISBN: 9788380622227