Pomysł na serię zrodził się w wyobraźni Pierdomenica Baccalaria, jednak nie on jest twórcą tekstów zawartych w książce. Ich autor to Alessandro Gatti. Obaj panowie postanowili jednak ukryć prawdziwą tożsamość autora pod pseudonimem Irene Adler. W sumie nie ma się czemu dziwić, ponieważ już sam tytuł serii sugeruje, iż narracja poszczególnych tomów będzie prowadzona w pierwszej osobie, właśnie przez nastoletnią Irene.
Trójka młodych ludzi poznaje się w trakcie wakacji w Saint-Malo. Małe, senne miasteczko pasuje w sam raz na miejsce błogiego odpoczynku i zawierania nowych przyjaźni. Miła atmosfera szybko ulega zmianie, gdy morze wyrzuca na plażę ciało mężczyzny. Jednak to nie koniec zagadkowych wypadków, które zaczynają się mnożyć jak grzyby po deszczu, bowiem w tym samym czasie ginie drogocenna kolia, a na dachach można dostrzec cień przemykającego tamtędy mężczyzny.
Trójka młodych bohaterów w wyniku niefortunnego splotu wydarzeń zostaje uwikłana w całą tą sprawę. Postanawiają na własną rękę rozwikłać tajemnice, szczególnie że policja nie bardzo sobie z nimi radzi. Jak im pójdzie? Trzeba przekonać się samemu.
Powieść naprawdę pozytywnie mnie zaskoczyła. Spodziewałam się głównie historii przygodowej. Natomiast „Sherlock, Lupin i ja. Trio Czarnej Damy” to przede wszystkim fabuła na bazie kryminału, gdzie tajemnica, jaką starają się rozwiązać bohaterowie, wcale nie należy do prostych. Nie powinnam się temu dziwić, skoro Gatti to uznany pisarz książek młodzieżowych, a w nich zagadki detektywistyczne są na porządku dziennym. Autor niczego nie ułatwia, od samego początku wymaga od czytelników skupienia i poddawania ciągłej analizie uzyskanych informacji. Trzeba stale uważać na mylne tropy, które często wprawiały mnie w niemałą konsternację.
Tempo akcji jest dynamiczne, a ona sama pełna niespodzianek, chociaż nie od początku tak było. Gatti z najpierw wprowadza czytelnika w świat młodych bohaterów. Pokazuje, jak narodziła się ich przyjaźń, więc łatwo się domyślić, że akcja w tych momentach nie pędzi do przodu na łeb, na szyję. Dla mnie, niestety, dość trudno było przebrnąć przez taki spokojny, a nawet dość ślamazarny początek. Na szczęście później wszystko zostało wynagrodzone z nawiązką.
Książka ma formę pamiętnika, z którego poznajemy wspomnienia dwunastoletniej Irene Adler, co za tym idzie, narracja jest pierwszoosobowa, czyli taka, jakiej po prostu nie lubię. O dziwo, tutaj wcale mi nie przeszkadzała. Powiem więcej, byłam pod sporym wrażeniem, z jaką łatwością mężczyzna ukazał wydarzenia z punktu widzenia dorastającej dziewczynki. Gdybym z początku nie sprawdziła, kto tak naprawdę kryje się pod pseudonimem, to spokojnie dałabym się przekonać, że za Irene Adler podaje się kobieta.
Jeżeli chodzi o postacie, to trzeba przyznać, że autor nie tylko czerpał ze starszych pierwowzorów, ale także uzupełniał je własnymi pomysłami. Dzięki temu mamy okazję poznać trzy doskonałe indywidualności różniące się niczym ogień i woda, a mimo to uzupełniające się i potrafiące razem współpracować, jeżeli wymaga tego od nich sytuacja.
Podsumowując, „Sherlock, Lupin i ja. Trio Czarnej Damy” to świetny kryminał, który ma szansę przypaść do gustu również starszym odbiorcom. Jednak najlepsze zarówno w tej powieści, jak i w całej serii, jest to, iż dużo młodsze pokolenie może poznać tak kultowe postacie, jak Sherlock Holmes, Irene Adler oraz Arsène Lupin. Kto wie, może nastoletnie wybryki tytułowej trójcy skłonią do sięgnięcia po twórczość Arthura C. Doyle’a i Maurice’a Leblanca. Innymi słowy, warto przeczytać. Polecam.
Natalia „Tala” Zdziechowska
Korekta: Anna „Kresyda” Drwal
Zielona Sowa
Tytuł: Sherlock, Lupin i Ja. Trio Czarnej Damy
Tytuł oryginału: Sherlock, Lupin e Io. Il trio della dama nera
Autor: Irene Adler
Wydawca: Zielona Sowa
Tom: 1
Tłumaczenie: Katarzyna Kolasa-Garibotto
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 13.09.2013
Liczba stron: 304
ISBN: 9788378955597