Właśnie tak zdobył swój mały majątek jeden z najważniejszych bohaterów powieści Wspólnik Leny Najdeckiej, która otwiera cykl Rodzina Wenclów. Ryszard jest eleganckim, porywczym, pewnym siebie i dumnym przedstawicielem wyższej klasy średniej… A przynajmniej za takiego człowieka się uważa. Poznajemy go, gdy ogląda nieruchomość położoną na Mazurach. Okazuje się jednak, że właściciele podpisali akt notarialny, wskutek czego zostali oszukani przez nabywcę na wysoką kwotę. Rozczarowany Wencel wraca na rodzinną kolację, podczas której poznajemy jego najbliższą rodzinę: synów – Pawła, pracującego w firmie telekomunikacyjnej Mateusza oraz Piotra, czarną owcę rodziny, a także partnerki głównych bohaterów i ich przyjaciół.
Pierwszy tom skupia się głównie na pierworodnym Ryszarda, współwłaścicielu szanowanej na warszawskim rynku kancelarii prawniczej. W przeciwieństwie do kariery jego życie uczuciowe nie jest pasmem sukcesów. Problemy w relacjach z żoną źle wpływają na samopoczucie bohatera, jednak Zagajewicz – partner w biznesie – przedstawia perspektywę szybkiego, pewnego i legalnego zarobku. Na szczęście Paweł ocenia ją z dystansu i niemal od razu zauważa, że coś jest nie w porządku. Problemy pojawiają się, gdy wspólnik zaczyna za jego plecami podejmować decyzje mogące zrujnować firmę…
Lena Najdecka w prześmiewczy sposób ukazuje bogatszą część klasy średniej, która dorobiła się majątku w nie do końca legalny sposób, przekonaną o swojej wyższości nad szarymi obywatelami niegodnymi uwagi oraz nieznającymi się na kulturze wysokiej. Senior rodu, pewny siebie i dumny, jest stereotypowym nowobogackim – nadętym, pozornie eleganckim i obytym. Jego cechy przejawiają się nawet w wystroju domu, w którym znajduje się wszystko, co pozornie ma świadczyć o bogactwie, jednak w rzeczywistości jest kiczowate.
Starsze pokolenie na każdym kroku podkreśla swój głęboki patriotyzm, jednak ochoczo chwali większość wynalazków i produktów pochodzących z Zachodu. Uwagę zwraca także ich głęboka nienawiść do Niemców, która szczególnie rzuca się w oczy podczas opisu wakacyjnego wyjazdu. Stary Wencel narzeka na absolutnie wszystko, począwszy od braku polskich nazw potraw w knajpie, przez hotel, zachowanie innych Polaków przebywających w ośrodku aż na zbyt dużej liczby gości pochodzących zza zachodniej granicy kończąc. Swoim zachowaniem przynosi swojej żonie jedynie wstyd.
Młodsi członkowie rodziny oraz ich przyjaciele są dobrze znanymi każdemu czytelnikowi karierowiczami, dla których praca jest jedną z najważniejszych wartości. Zarówno Paweł, jak i Mateusz starają się zachować pozory idealnego życia familijnego, jednak obaj mają coś na sumieniu. Na służbowych wyjazdach imprezują, flirtują i zajmują się wszystkim poza tematami związanymi z pracą.
Autorka porusza poważne problemy pracowników nie tylko dużych firm, takich jak dążące do zdominowania pracowników szefowe i mobbing. Matylda, przyrodnia siostra Hanny – żony Pawła, interesującej się sztuką i uczuciowej kobiety, zmaga się z toksyczną przełożoną, która faworyzuje sprzymierzeńców oraz próbuje zaskarbić sobie sympatię pozostałych podwładnych przez organizowanie licznych wyjazdów służbowych. Podczas jednego z nich pijana i zdesperowana Jagodzińska posuwa się nawet do molestowania pracownika. Kiedy Matylda decyduje się na walkę z despotyczną szefową, okazuje się, że nie będzie łatwo – ogromny problem stanowi zdobycie poparcia wśród kadry.
Gdzieś pomiędzy kolejnymi zdradami a badaniem relacji i charakterów bohaterów, Lena Najdecka zapomina o rozpoczętych wątkach. Kwestia kupna siedliska, od której zaczyna się powieść, zostaje później wspomniana jeden raz. Mam nadzieję, że doczeka się rozwinięcia w kolejnym tomie, ponieważ zrujnowana posiadłość na Mazurach byłaby świetną scenerią dla zagadki kryminalnej, być może mającej swoje początki w odległej przeszłości. Chwilami nudziło mnie czytanie o kolejnych podbojach miłosnych. Uważam, że ograniczenie ich opisów na rzecz wprowadzenia bardziej wartkiej akcji wyszłoby powieści na dobre. Na pozytywny odbiór książki istotnie wpływa lekki, potoczny język. Powoduje on prawdziwość tekstu, tworzy wrażenie, że czytam o rzeczach, które być może właśnie mają miejsce w siedzibie najbliższej korporacji lub mieszkaniu piętro wyżej. Szczegółowe opisy bohaterów wywołują odczucie bliskości i ułatwiają wczucie się w ich sytuację. Prosty styl powoduje, że książkę czyta się bardzo szybko.
Niestety, podczas lektury natknęłam się na co najmniej dwa rażące błędy: pierwszy z nich to niepoprawna odmiana zaimka „ów” –zastosowano go w formie niemęskoosobowej („owe dzieło”); w tym przypadku poprawna byłaby forma nijaka („owo dzieło”). Na tej samej stronie pojawiła się także literówka w terminie pochodzącym z języka angielskiego: zamiast „research” oznaczającego prace badawcze, w książce widnieje słowo „reaserch” o bliżej nieokreślonym znaczeniu.
W swojej powieści Lena Najdecka bawi się stereotypami Polaka i karierowicza. Sprawnie nimi operując, tworzy przerysowany obraz, który bawi, lecz – co smutne – jest prawdziwy i coraz częściej możemy go obserwować w życiu codziennym. Szkoda tylko, że w książce reklamowanej jako kryminał wątek sensacyjny został zepchnięty na dalszy plan. Nie zgadzam się z umieszczoną na tylnej okładce opinią Ady Fijał, jakoby książka miała być „lekturą obowiązkową” – moim zdaniem jest to przyjemna i lekka powieść mogąca dostarczyć rozrywki w nudny wieczór, lecz nic ponad to.
Kamila “Shadow” Zawadzka
Redakcja i korekta: Monika „Katriona” Doerre
Tytuł: Rodzina Wenclów. Wspólnik
Autor: Lena Najdecka
Wydawnictwo: Instytut Wydawniczy Erica
Projekt okładki: Krzysztof Rychter
Data i miejsce wydania: Warszawa, 2013
Liczba stron 469
ISBN:: 978-83-64185-11-3