W istocie „Ziemiomorze” jest jednak nieco od świata młodsze. Opowiadanie pod tytułem Magiczne słowo opublikowano w 1964 roku, choć ważniejsza wydaje się data 1968, kiedy światło dzienne ujrzał Czarnoksiężnik z Archipelagu. W 2013 roku minęło zaś trzydzieści lat, odkąd polski czytelnik mógł zetknąć się z historią o młodym Gedzie w znakomitym przekładzie Stanisława Barańczaka. Zapewne stąd pomysł Prószyńskiego i S-ki na wydanie zbiorcze. (…) Trwa mój długi i szczęśliwy związek z polskimi Czytelnikami, z wielką zatem radością przedstawiam Wam cały cykl o Ziemiomorzu zebrany w jednym tomie – pisze Ursula K. Le Guin w króciutkim wstępie do najnowszej edycji.
Książka wywiera ogromne wrażenie: duża, gruba, w twardej oprawie, dopieszczona estetycznie. Przepięknie zaprojektowana okładka przyciąga oko, przyjemność sprawia każdy szczegół: dobre użycie czcionek, bordiura z geometryzowanej plecionki, przypominająca miedzioryt grafika ze smokiem w morskiej topieli czy wreszcie zaznaczony lakierem obrys słońca, widoczny wyłącznie, gdy spojrzy się pod światło. Żadnych zbędnych elementów, prosto i kunsztownie zarazem.
Na wyklejce znajduje się skomplikowana mapa Ziemiomorza, a prześledzenie jej stanowi chyba większe wyzwanie, niż śledzenie map Tolkienowskich. Przynajmniej mnie łatwiej było odnaleźć się w Śródziemiu podczas lektury Silmarillionu niż wśród tych niezliczonych wysp i wysepek. Zadanie dla szczególnie wytrwałych!
Na niespełna tysiącu stron zawarto pięć powieści: Czarnoksiężnika z Archipelagu, Grobowce Atuanu, Najdalszy brzeg, Tehanu oraz Inny wiatr, a także opowiadania: Szukacza, Diament i Czarną Różę, Kości ziemi, Historię z Górskich Moczarów i Ważkę. Za tłumaczenie odpowiadają Stanisław Barańczak, Piotr Cholewa oraz Paulina Braiter, co widać od razu po pięknym stylu kolejnych przekładów.
Parę słów „dla tych, co pierwszy raz”: Ziemiomorze to kraina, która nie zna pojęcia kontynentu; składa się z setek lub nawet tysięcy wysepek oblanych wszechoceanem. Cała tajemnica i moc tego świata kryją się w odpowiednim nazywaniu rzeczy. Każdy człowiek, zwierzę i przedmiot posiadają prawdziwe imiona w pradawnej mowie stworzenia, a ich znajomość daje nieograniczoną kontrolę nad obiektami. Z tego powodu ludzie nie zdradzają swych prawdziwych imion nikomu poza najbliższymi osobami, na co dzień posługując się przezwiskami. Magowie spędzają lata na studiowaniu obszernych list prawdziwych imion rzeczy i większość życia na odkrywaniu kolejnych.
Świat stworzony przez Ursulę K. Le Guin, choć wcale nie opisywany z naukową drobiazgowością (znamienną chociażby dla przywołanego już Tolkiena), tworzy wrażenie kompletności – prawdopodobnie dlatego, że jest po prostu dobrze, solidnie przemyślany i wyraziście nakreślony na kartach kolejnych powieści. Autorka przyznaje, że sama odkrywała go w trakcie pisania: Kiedy zaczynałam, wiedziałam o życiu i magii równie mało jak chłopiec Duny na początku opowieści. Nie miałam też pojęcia, jak się ona zakończy, póki sama nie dotarłam do końca. Ta nieostrość konturów, niepewność co do rozmaitych aspektów świata przydaje mu uroku. W końcu to tajemnica trwa, nie jej wyjaśnienie, jak powiedział Sacheverell Sitwell.
„Ziemiomorze” bardziej niż na opisie uniwersum skupia się na czymś innym: to opowieść o dojrzewaniu. Czytelnik ma szansę obserwować Geda z różnych perspektyw – czasem jako głównego bohatera, czasem tylko jako postać epizodyczną. Choć od początku wiadomo (narrator bowiem tego nie ukrywa), że chłopiec Duny z wyspy Gont stanie się w przyszłości najpotężniejszym Arcymagiem w historii Archipelagu, jego zmagania nie wydają się przez to prostsze. Odbiorca ma pewność, że zdobędzie on potęgę i mądrość, ale czy spodziewa się, iż właściwą drogą okaże się wyzbycie się pychy i chęci panowania, a także uznanie własnych słabości i ograniczeń? To wszystko ani nie przeszkadza w śledzeniu przygód czarnoksiężnika z zapartym tchem, ani nie odsuwa niepokoju o jego losy – bo może jednak się nie uda i co wtedy?
Ged to nie jedyna postać, która się zmienia. Właściwie żaden z bohaterów cyklu pod koniec nie jest tą samą osobą, co na początku. Mała, nieufna i nieznająca świata Arha z Grobowców Atuanu, szlachetnie urodzony Arren z Najdalszego brzegu czy źle traktowana i okaleczona Therru z Tehanu – oni wszyscy przechodzą przemianę, symbolizowaną przez pozyskanie nowych imion.
„Ziemiomorze” Ursuli K. Le Guin to klasyk. Historia o poszukiwaniu własnej tożsamości, o zmaganiach ludzi ze słabościami oraz tajemniczą potęgą Bezimiennych na trwałe wpisała się w kanon literatury fantasy. Nowe wydanie od Prószyńskiego to dobra okazja, aby odświeżyć sobie dzieje Geda i Tenar (moich ulubionych postaci cyklu), a jednocześnie hołd dla amerykańskiej pisarki i jej twórczości.
Anna „Kresyda” Drwal
korekta: Monika „Katriona” Doerre
wydawnictwu Prószyński i S-ka
Tytuł: Ziemiomorze
Autor: Ursula K. LeGuin
Wydawca: Prószyński i S-ka
Projekt okładki:Dark Crayon/Piotr Cieśliński
Ilustracja na okładce: lynea/Fotolia.com; incomible/Fotolia.com
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 2013
Liczba stron: 944
ISBN: 978-83-7839-665-9