Parę dni temu, dokładnie 1 lutego, odbyła się premiera najnowszej powieści Jacka Campbella pod tytułem Dowództwo Starka. W związku z tym mamy dla Was małą niespodziankę – wywiad z twórcą książki, który przeprowadziła Agnieszka “Cala” Siemieńska .
John Hemry (bo tak brzmi jego prawdziwe nazwisko) jest autorem militarnych powieści science fiction. Tworzy opierając się na swoich doświadczeniach – uczęszczał do US Naval Academy, był oficerem US Navy (obecnie na emeryturze), a jego ojciec służył w siłach zbrojnych USA.
Stworzył dwie książkowe serie: Stark’s War i Paul Sinclair. Pod pseudonimem Jack Campbell, opublikował cztery tomy serii Lost Fleet, które szybko zyskały sobie tytuł bestsellerów i zostały przetłumaczone na kilkanaście języków (w tym także rosyjski, francuski i polski).
Obecnie mieszka w Maryland wraz z żoną i trójką dzieci.
Kiedy ma miejsce „Dowództwo Starka”? Jak szybko po wydarzeniach z poprzedniej książki?
Jack Campbell: „Dowództwo Starka” ma miejsce zaraz po wydarzeniach z „Wojny Starka”. Pozycja Ethana Starka jako dowódcy jest bardzo delikatna, wiele praktycznych aspektów dowodzenia musi zostać dopracowanych, a wszyscy wciąż jeszcze się uczą. Poważniejsze kwestie dotyczące tego „co teraz zrobimy?” nie zostały jeszcze omówione, a Stark musi sobie radzić zarówno z bezpośrednimi kryzysami, jak i spróbować stworzyć plany na przyszłość. Jego wojsko odniosło straszne straty w trakcie nieprzemyślanej ofensywy, która spowodowała bunt, a żyjący są wyczerpani fizycznie i psychicznie. Nie można im po prostu powiedzieć co mają robić, trzeba nimi przewodzić, więc Stark, pomimo trudnej sytuacji, musi ich inspirować.
Czy tę książkę mogą przeczytać również osoby, które nie znają pierwszej części?
J.C.: Tak, ale będą musiały trochę pogłówkować, aby zrozumieć, jak Stark i jego dowództwo znaleźli się w tej sytuacji. „Wojna Starka” pokazała, jak wielki był bałagan, który doprowadził do sytuacji w „Dowództwie Starka”, szczegóły dotyczące przebiegu wojny, drogę Starka do władzy. „Dowództwo Starka” rzuca czytelnika w sam środek akcji, więc każdy kto nie jest zaznajomiony z poprzednimi wydarzeniami, będzie musiał uzupełniać swoją wiedzę na bieżąco, ale myślę że sprawi mu to przyjemność. Zawsze uwzględniam wystarczającą ilość podstawowych informacji, aby czytelnik mógł zrozumieć, co się dzieje i dlaczego.
Czego fani mogą oczekiwać od tej książki?
J.C.: Jest dużo akcji, wrogowie oblegający księżycową kolonię próbują wykorzystać bunt, by w końcu wygrać, zaczynają się naloty i ataki. Pojawiają się pytania, o co tak naprawdę Stark i jego przyjaciele walczą, dlaczego, i komu lub czemu zbuntowani żołnierze powinni podlegać. Osobiste cele, dobre i złe, wychodzą na światło dzienne. Sabotaż, szpiegostwo i początki zrozumienia pomiędzy cywilami a wojskowymi, którzy bardzo się od siebie oddalili. Stark i inni żołnierze nie mieli dobrych wzorców do naśladowania wśród oficerów. Muszą ich znaleźć, i słuchać ich rad, bo Stark oraz inni podoficerowie są świadomi jak niewiele wiedzą. Ponadto, ostatnie wydarzenia, które wciąż nawiedzają Starka, są niebezpieczną i krytyczną częścią teraźniejszości.
W „Wojnie Starka” bohater skutecznie wzniecił bunt przeciwko oficerom i przejął dowodzenie. Teraz to on jest u władzy. Jak wpłynęło to na jego postrzeganie świata?
J.C.: Stark zawsze starał się robić rzeczy po swojemu, ale również czuł się odpowiedzialny za ludzi, którymi dowodzi. Teraz ciąży na nim większy obowiązek, więcej osób na nim polega. Nigdy nie dowodził dużymi grupami i co prawda widział jak inni to robią, ale musi ekstrapolować z własnego doświadczenia. Żołnierze niegdyś równi mu stopniem, teraz są zmuszeni wykonywać jego rozkazy i niektórym się to nie podoba. Musi sądzić wszystkich i wszystko jako ktoś nieco poza nimi, jednocześnie nie tracąc z oczu tego, że jest jednym z nich. Krótko mówiąc, musi się nauczyć, jak być dowódcą, podejmować ważne decyzje, i nie pozwolić, aby uderzyło mu to do głowy. Co najważniejsze, powinien zacząć myśleć perspektywicznie – dlaczego robi pewne rzeczy i co chce osiągnąć na dłuższą metę. Nikt inny nie może mu powiedzieć, co zrobić, nikt inny nie wie, co zrobić. Stark zdaje sobie z tego sprawę, i rozumie, że jako dowódca musi robić więcej, niż tylko odpierać ataki.
Jak zmienia to sposób w jaki jest postrzegany przez innych ludzi?
J.C.: Niektórzy nienawidzą Starka za jego nagły awans, a inni oczekują, że będzie miał wszystkie odpowiedzi. Jego najbliższa przyjaciółka, sierżant Vic Reynolds, wciąż traktuje go tak samo, wspiera go, pozornie niewzruszona, popychając i ostrzegając Starka, kiedy ten tego potrzebuje. Sposób w jaki jest postrzegany przez cywili nie zmienił się, ponieważ są oni tak oderwani od wojska, że każdy żołnierz jest dla nich taki sam. Ale stopniowo zaczynają rozumieć, że Stark nie jest zainteresowany własną karierą i będzie podejmować ryzyko, aby nie tylko bronić ich, ale także ideały, którym pozwolono zaniknąć. Ludzie w tej wersji przeszłości (tak cywile jak i wojskowi) przyzwyczaili się do bycia pionkami potężnych i bogatych. Zastanawiają się, czy Stark padnie ofiarą pokus i stanie się kolejną potęgą wykorzystującą słabszych od niego. Bo Stark jest obecnie przywódcą, do którego ludzie zwracają się o pomoc. Może poprosić o radę, ale ostatecznie sam musi podejmować decyzje, nie patrzeć, jak ktoś inny robi to za niego. Wszyscy go obserwują, żeby zobaczyć, jak sobie z tym radzi i jak dobrze wykonuje swoje obowiązki.
Skąd wziął Pan inspiracje do napisania tej serii?
J.C.: Seria o Starku to klasyczna historia SF z gatunku „jeżeli to będzie trwać dalej”. Co się stanie, jeżeli obecna sytuacja będzie się wciąż pogarszała? W moim przypadku skończyłem swoją służbę w armii amerykańskiej, w Pentagonie, i nie byłem całkiem zadowolony z polityki i mikrozarządzania, które widziałem. Co taki stan rzeczy mógłby spowodować, zwłaszcza gdy postępy w dowodzeniu, kontroli i łączności pozwalały na coraz bardziej wszechobecne mikrozarządzanie ludźmi na linii frontu przez ludzi z dala od frontu? Co stałoby się z oficerami, gdyby każdy z odrobiną umiejętności i inicjatywy miał nad sobą szereg przełożonych siedzących mu nad głową i mówiących co ma robić? Istnieje wspólna idea w SF mówiąca, że wojsko przyszłości stworzy niesamowicie mobilne pancerze, wsadzi do nich żołnierzy i da im dużą swobodę w jego używaniu. Ale wojsko tak z reguły nie funkcjonuje, a w przyszłości będzie miało jeszcze więcej możliwości, aby ulec swoim najgorszym instynktom. Chciałem zobaczyć, jak źle taka sytuacja mogłaby się skończyć, jak arogancja i krótkowzroczność mogłyby przewodzić, a jednocześnie zaoferować nadzieję, tworząc postacie, które dążyłyby do wykonywania swoich obowiązków najlepiej jak potrafią, bez względu na przeszkody rzucane im pod nogi przez system. Byłem również zaniepokojony rosnącą separacją między wojskowymi a cywilami. Te grupy powinny być ze sobą powiązane, ale wraz z coraz mniejszym odsetkiem populacji wstępującej do wojska, ta „dziura” pomiędzy wojskowymi a cywilami zdaje się rosnąć. To nie jest dobre dla żadnej z grup.
Jak dużo czasu spędził Pan na zbieraniu informacji do książki, aby móc przedstawić tak kompleksowy obraz wojskowego sposobu myślenia?
J.C.: Swoją wiedzę zdobyłem głównie dzięki własnej karierze w Marynarce Wojennej, w której współpracowałem także z wieloma członkami sił zbrojnych, także z innych krajów. Miałem szczęście pracować na stanowiskach o różnym zakresie obowiązków: od członka załogi niszczyciela, poprzez pracę wywiadowczą i antyterrorystyczną, po operacje morskie z Marines i planowanie strategiczne. Na każdym stanowisku udało mi się poznać moich współpracowników i podwładnych, co uważam za ważną część dobrej polityki pracy. Trzeba rozumieć tych, z którymi współpracujesz i tych, którym wydajesz polecenia. Zawsze czytałem również dużo historii, często z pierwszej ręki, które pomogły mi zrozumieć, w jakim momencie ludzie (wojskowi i cywile) są do siebie podobni, a w jakim się od siebie różnią.
Z czym Ethan Stark zmierzy się w przyszłości?
J.C.: W ostatniej książce z serii, „Krucjacie Starka”, walczy on o coś poza zwykłym przetrwaniem. Potężne siły zjednoczone przeciwko temu, co reprezentuje sobą Stark chcą zniszczyć to rosnące wyzwanie dla ich władzy i kontroli, nie tylko za pomocą sił wojskowych na Księżycu, ale także z pomocą cywili mieszkających w księżycowej kolonii, którzy stali się ich prawdziwymi sojusznikami. Żołnierze będą musieli zmagać się z zautomatyzowanym wrogiem, niebezpiecznymi atakami na ich najsłabsze pozycje i podjąć ostateczną decyzję czy zaryzykować wszystko na rzecz walki z oponentem. Ani księżycowa kolonia, ani ich przeciwnicy nie są w stanie kontynuować tej walki o wiele dłużej. Któraś ze stron musi zwyciężyć.
Serdecznie dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała: Agnieszka “Cala” Siemieńska
Redakcja i korekta: Monika “Katriona” Doerre
Zdjęcie i notka biograficzna pochodzą ze strony Wydawnictwa Fabryka Słów.