Dobry film buduje kilka elementów – ciekawa i wciągająca fabuła, dobra gra aktorska, interesujące postacie, zapierające dech w piersiach efekty specjalne czy choćby pędząca z zawrotną szybkością akcja. Stworzenie odpowiedniego klimatu nie jest łatwym zadaniem, bardzo często zdarza się tak, że dana scena wywołuje zupełnie inną reakcję w widzu niż miała. Takie sytuacje zdarzają się chociażby w horrorach – zamiast strachu i przerażenia odbiorca czuje nieprzemożoną chęć zaśmiania się. Dlaczego? Odpowiedzi na to pytanie może być kilka, jednak skupię się na jednej – złemu dobraniu oprawy graficznej, która odgrywa ważną rolę w każdym filmie. Wyobraźmy sobie taką sytuację: morderca zbliża się do swojej ofiary, a w tle zamiast klimatycznej muzyki, podkreślającej grozę sytuacji, rozbrzmiewa „Material Girl” Madonny, i nie, nie jest to celowy zabieg związany z zastosowaniem groteski czy przerysowania.
Oprawa muzyczna stała się jednym z elementów, na który widz zwraca uwagę przy oglądaniu filmu. Można śmiało mówić o osobach, które bardzo mocno skupiają się na tej stronie kinowej czy ekranowej produkcji. I to właśnie z myślą o nich kilka dni temu, dokładnie 6 czerwca, w krakowskiej filharmonii odbył się koncert muzyki filmowej. Wydarzenie, które zebrało sporą publiczność.
„Hannibal”, „Lśnienie”, „Psychoza”, „Dracula” czy „Teksańska masakra piłą mechaniczną” to tylko kilka tytułów filmów, z których utwory można było usłyszeć w krakowskiej filharmonii. Motywem przewodnim koncertu okazał się horror. Zaprezentowane utwory nie były spokojnymi dziełami, umilającymi piątkowy wieczór, czuć w nich było grozę, strach i niebezpieczeństwo.
A wszystko zaczęło się od… pojawienia się na sali dyrygenta – Krzysztofa Dobosiewicza – w kaftanie bezpieczeństwa i specjalnej masce. Scena żywcem wyjęta z klasycznej produkcji, jaką jest „Milczenie owiec” w reżyserii Jonathana Demme’a. I właśnie tym elementem rozpoczęto niezapomnianą podróż po świecie filmowej muzyki.
Dźwięk, światło i efekty specjalne stanowiły siłę koncertu pod tytułem „Klasyka horroru”. Tuż nad orkiestrą znajdował się monitor, na którym wyświetlano sceny z filmu, z którego pochodził obecnie grany utwór, albo te nakręcone na potrzeby wydarzenia. Połączenie dźwięków z oprawą wizualną okazało się doskonałym rozwiązaniem, by przyciągnąć uwagę widza. Nie można zapomnieć o migających różnokolorowych światłach, które również budowały klimat koncertu.
Wydarzenie okazało się bardzo dobrze opracowanym przedsięwzięciem. Pięknie zagrane kompozycje, niepowtarzalny klimat i rewelacyjne nagłośnienie sprawiły, że koncert na długo zapadnie w mojej pamięci. Najlepszą rekomendacją będzie chyba fakt, iż podczas wydarzenia na sali panowała błoga cisza. Wszystkie twarze były skierowane w kierunku sceny i ekranu, na którym wyświetlano odpowiednie sekwencje.
Koncert muzyki filmowej to wydarzenie, w którym powinien wziąć udział każdy kto interesuje się hollywoodzkimi, i nie tylko, produkcjami. Osoby lubujące się w ścieżkach dźwiękowych powinny wybrać się na to przedsięwzięcie, w końcu wysłuchanie danego utworu na żywo, wykonywanego przez orkiestrę, zapewnia niezapomniane przeżycia nie tylko miłośnikom kina, ale również melomanom.
Monika “Katriona” Doerre
dziękujemy Filharmonii Krakowskiej im. Karola Szymanowskiego