Wspólnota zainteresowań

Kulturoznawca Wojciech Józef Burszta zauważył w jednym z artykułów, że Gwiezdne wojny to opowieść posiadająca naturę mitu, której istnienie prowokuje odbiorców by rozwijać różne wątki opowieści na własną rękę, poszukując tak samo myślących i odczuwających1Jak mieliśmy okazję zaobserwować we wcześniejszych odcinkach cyklu, wątki znane z filmu rzeczywiście rozwijano na wiele rozmaitych sposobów w grach komputerowych, serialach animowanych oraz w telewizyjnych filmach fabularnych i programach rozrywkowych. Po zachodniej stronie żelaznej kurtyny, dzieci rozwijały wyobraźnię, bawiąc się figurkami i kolekcjonując pokrewne zabawki, a starsi fani w mniej lub bardziej kreatywny sposób manifestowali swoje przywiąznie do zaprezentowanej przez Lucasa fabuły, wykorzystując dostępne na rynku pamiątki, lub tworzyli własne opowieści podejmując często pierwsze próby literackie lub publicystyczne. Poszukiwanie podobnie myślących i odczuwających zaowocowało uruchomieniem oficjalnego fanklubu Gwiezdnych wojen2, a także rozkwitem tolerowanych przez Lucasfilm fanklubów nieoficjalnych, których działalność polegała głównie na kolportażu amatorskich fanzinów3.

Kiedy pierwsza część Gwiezdnych wojen – Nowa nadzieja (Ep. IV) wchodziła na ekrany kin PRL, istniały już organizacje zrzeszające polskich fanów fantastyki, a w kolejnych latach – gdy na ekranach gościły kolejne części trylogii – polski fandom fantastyczny dosłownie rozkwitł. Od 1976 do 1981 r. działał Ogólnopolski Klub Miłośników Fantastyki i Science Fiction, organizacja z siedzibą w Warszawie, skupiająca mniejsze kluby z całej Polski, którym nadawano charakter oddziałów organizacji centralnej. Klub działał przy Socjalistycznym Związku Studentów Polskich i korzystając ze wsparcia oficjalnych czynników, oferował członkom szereg atrakcyjnych propozycji, takich jak chociażby możliwość publikacji tekstów w wydawanych przez współpracującą z nim Krajową Agencję Wydawniczą antologiach, zawierających fantastyczne opowiadania4, stwarzał też szanse wydania powieści w KAWowskiej serii wydawniczej Fantazja-Przygoda-Rozrywka, z uwagi na charakterystyczny kształt logo, zwanej „serią z glistą” – bo stylizowany znaczek SF kojarzył się odbiorcom z wizerunkiem takiego właśnie robaczka. W ramach tej serii, od roku 1978 do 1991 ukazało się 56 książek5. Klub organizował giełdy książki, spotkania z pisarzami, doroczne seminaria o nazwie Orbita przyjaźni. Do ważniejszych jego przedsięwzięć należało zorganizowanie konwentów miłośników fantastyki w latach 1977 i 1978 w Warszawie, w 1979 w Łodzi i w 1980 roku w Krakowie.

        
1. Od lewej: statut OKMFiSF, Informator OKMFiSF, Sfera, wydawana przez PSMF.

W roku 1981 OKMFiSF został rozwiązany, ale natychmiast powołano do życia kontynuujące jego tradycje i zrzeszające w głównej mierze tych samych ludzi Polskie Stowarzyszenie Miłośników Fantastyki zarejestrowane w Urzędzie Miasta Warszawy 15 czerwca 19816. Organem prasowym OKMFiSF był „Informator Miłośnika Fantastyki”, ukazujący się od 1976 roku, a za czasów PSMF wydawano magazyn „Sfera” oraz „Feniks”. Od roku 1981 ujawniać się zaczęła tendencja polegająca na dążeniu poszczególnych, funkcjonujących w różnych miastach, klubów, do uniezależnienia się od organizacji centralnej. Niektóre stare kluby występowały z organizacji, a nowopowstające unikały wciągnięcia w jej struktury. Starcie pomiędzy tendencją centralistyczną – tak charakterystyczną dla działaności wszelkich instytucji w czasach PRL-u – a dążeniem do niezależności, znalazło wyraz w treści wielu publicystycznych artykułów publikowanych zarówno w magazynach ogólnopolskiego klubu, jak i prasie głównego obiegu („Fantastyka”) a także w licznie powstających fanzinach stowarzyszeń lokalnych („Kwazar”, „Fandomas”, „Fikcje”, „Claps”, „Kurier Fantastyczny” i innych, o których jeszcze będzie mowa w kolejnych odsłonach cyklu). Warto zwrócić uwagę, że w pełni niezależna działalność jakiejkolwiek organizacji, funkcjonującej nawet na tak odległym zdawałoby się od polityki polu jak zamiłowanie do fantastyki, nie była w PRL-u w ogóle możliwa i działanie klubów należało zawsze oprzeć o patronat instytucji związanej w jakikolwiek sposób z władzą. Jeśli nie był to Socjalistyczny Związek Studentów Polskich czy Związek Socjalistycznej Młodzieży Polskiej, to należało zadbać przynajmniej o wsparcie ze strony ZHP, jakiegoś domu kultury, albo nawet – jak w przypadku Gorzowskiego Klubu Miłośników Fantastyki Naukowej – spółdzielni mieszkaniowej7.

W roku 1982, ukazał się na oficjalnym rynku pierwszy numer czasopisma „Fantastyka”, które stało się głównym i bardzo poszukiwanym źródłem informacji, skupiającym uwagę wszystkich bez mała polskich miłośników SF. Magazyn ten – w dość wąskim zakresie – udostępnił swoje łamy działaczom klubowym rozmaitych organizacji fanowskich – głównie PSMF, ale nie tylko. Już w pierwszym numerze miesięcznika informowano o istnieniu sześciu różnych klubów niezrzeszonych w PSMF8.

Warto wspomnieć, że pierwsze próby organizowania się, polscy fantaści podejmowali już w pierwszej połowie lat siedemdziesiątych, na przykład poznańscy studenci, inspirowani przez Mieczysława Kurpisza, podjęli taką działalność w 1973 roku9, a korzenie Brzeskiego Klubu Miłośników Astronomii, Astronautyki i Science Fiction „Astron” sięgają roku 197410.

W ramach jednego z takich klubów zorganizowano prężnie działającą sekcję Star Wars, z innego wyłonił się fanklub. Nie uprzedzajmy jednak faktów, bo zanim to się stało, próby zorganizowania się podjęli miłośnicy filmu, którzy nie byli nigdzie zrzeszeni.

Gwiezdni fani

W Polsce lat osiemdziesiątych nie było mowy o powołaniu oddziałów oficjalnego fanklubu Gwiezdnych wojen. Na rynku nie pojawiły się również żadne z oryginalnych gadżetów i pamiątek, jakimi licencjonowane firmy zalewały świat. Cały asortyment, jaki proponowano polskiemu odbiorcy – nie licząc kolportowanych przez dystrybutora fotosów czy plakatów – wytwarzały prywatne przedsiębiorstwa, opierające swą na poły chałupniczą produkcję na dość nieudolnym kopiowaniu zaobserwowanych na zachodzie wzorów.

Wiedzę o ulubionym filmie czerpano głównie z gromadzonych i wklejanych często do zeszytów, wycinków prasowych, w tym kupowanych na bazarach pojedynczych stron zagranicznych gazet.11 Na ironię zakrawa fakt, że uzyskanie szansy obcowania z produktami najpospolitszej wersji zachodniej kultury popularnej lub przynajmniej zdobycie wiedzy o nich, wymagało od grupy polskich fanów zaangażowania i zabiegów charakterystycznych raczej dla działalności konsumentów owoców kultury wysokiej. Aktywność taka sprzyjała budzeniu ambicji artystycznych i kreatywności – wśród materialnych pozostałości działań fanów odnalazłem rękopisy powieści i opowiadań, prace plastyczne oraz redagowane przez miłośników filmu amatorskie czasopisma i informatory, a także maszynopis kabaretowego skeczu.

Wyraźne ślady działań miłośników Star Wars pozostały też na łamach archiwalnych numerów czasopisma „Świat Młodych”12. Temat Gwiezdnych wojen zagościł tam w latach 1979-1987. Inicjatywa poruszenia tego zagadnienia często wychodziła od czytelników, więc przegląd publikowanych tam tekstów pozwala rzucić sporo światła na działalność pierwszej generacji polskich fanów Star Wars.

Pierwszy artykuł informujący o pojawieniu się Gwiezdnych wojen na polskich ekranach ukazał się w 53 numerze „Świata Młodych” z roku 1979, i nie był napisany przez czytelnika lecz miał charakter artykułu redakcyjnego. Była to recenzja sporządzona przez Barbarę Tylicką, która określiła film jako kosmiczną baśń o złym imperium, dzielnym wieśniaku, mądrej królewnie i czarodziejskiej mocy13

Na podstawie lektury kolejnych numerów czasopisma trudno zdecydowanie orzec, czy recenzja ta podziałała na młodych kinomanów zachęcająco, bo przez pierwsze miesiące o żadnym odzewie na łamach nie wspomniano. W sierpniu umieszczono kolejny artykuł redakcyjny: Jak Sokół Milenium uciekł w nadprzestrzeń14, w którym dość pobieżnie omówiono sposób tworzenia efektów specjalnych, zwracając uwagę na pokrewieństwo dzieła Lucasa z tworami George’a Mélièsa. W tekście nie brak krytycyzmu, a jego autorka sugerowała, że twórcom Gwieznych wojen (Ep. IV) zabrakło wyobraźni, zaś zaawansowane triki techniczne służą maskowaniu braków scenariuszowych, tak znaczących, że jedynym pytaniem jakie zadaje sobie widz jest: Jak oni to zrobili?15 Przyszłość miała pokazać, że polscy odbiorcy stawiali jednak znacznie więcej pytań, a rola kwestii technicznych często miała dla nich znaczenie drugorzędne.

Na początku roku 1980 w artykule poświęconym triumfalnemu pochodowi obrazów SF przez srebrne ekrany światowych kin, zapowiedziano dalszy ciąg historii, film: Imperium kontratakuje16Tekst ten ukazał się miesiąc przed światową premierą V epizodu, podczas gdy do premiery polskiej, której terminu nikt wtedy jeszcze nie znał, pozostawały bez mała trzy lata. Zawarte w artykule spostrzeżenie, że Imperium kontratakuje można przyrównać do wystrzału z działa, przy którym Gwiezdne wojny (Ep. IV) będą tylko cichutkim puknięciem z dziecinnej zabawki, musiało zadziałać na wyobraźnię widzów, dając poczucie, że jest na co czekać. Gwiezdne wojny zaczynały jawić się jako coś więcej niż po prostu jeden z obrazów, które miłośnik fantastyki ma okazję od czasu do czasu obejrzeć. Okazało się to wystarczającym powodem, by wreszcie głos zabrali widzowie-korespondenci.

  
2. Kilka wczesnych artykułów ze “Świata Młodych”.

W numerze z sierpnia 1980 w dziale o nazwie TOMIK (TOwarzystwo Miłośników Kosmosu) ukazał się tekst pt. Imperium kontratakuje17. Andrzej Bulski z Poznania, przedstawiający się jako członek PTMA i prezes korespondencyjnego Klubu Bellatrix, nadesłał tekst, z którego czytelnicy mieli w jego zamierzeniu dowiedzieć się, czego dotyczy fabuła nowego filmu. Artykuł został dość nieporadnie napisany, ujawniał pewne kłopoty autora z gramatyką, a przyczyny tego faktu należy upatrywać w fakcie, że nie dysponując doświadczeniem w tłumaczeniu obcojęzycznych tekstów, zaczerpnął wiedzę z zagranicznego czasopisma.

Kilka tygodni później, w połowie września, do głosu na łamach TOMIKu dopuszczono kolejnego fana. Tym razem odezwał się przewodniczący klubu korespondencyjnego Fanafix, Krzysztof Tropilo18, nawiązując w swym tekście do artykułu kolegi, uzupełnił jego wypowiedź o informacje dotyczące sposobu wykonania efektów specjalnych, a także zauważył, że animator jednej z fantastycznych postaci to, znany z Muppet Show, Frak Ozz. Najważniejsza z przytoczonych przez niego wiadomości dotyczyła dalszych planów Lucasa, który deklarował zamiar nakręcenia trzech trylogii.

W roku 1981 fani ożywili się i zaczęli poszukiwać wzajemnego kontaktu. Zanim to jednak nastąpiło, w numerze kwietniowym, w rubryce Gwiazdozbór ukazał się artykuł Ewy Bielskiej o Marku Hamillu19. Znalazło się w nim krótkie streszczenie Gwiezdnych wojen, Imperium kontratakuje, a także kilka informacji o aktorze, w tym także jedna absurdalna, jakoby twierdził, że na planie filmu, po studio pełzały prawdziwe krokodyle20. Pozostałe wiadomości przedstawione przez panią Bielską nie były już wyssane z palca ale – w podobnym stopniu jak te sensacyjne – przyczyniały się do budowania atmosfery oczekiwania na dalszy ciąg. Autorka podała liczbę efektów specjalnych w obu filmach (odpowiednio 122 i 722) oraz zapowiedziała część trzecią: Powrót Jedi.

W sierpniu 1982 roku odezwał się kolejny miłośnik Odległej Galaktyki, a towarzyszyła temu iście królewska – jak na owe czasy – oprawa, bo już na stronie tytułowej numeru zamieszczono zdjęcie z filmu, przedstawiające maszyny kroczące, zwane przez twórców filmu ATATami, zaś przez ludzi związanych ze „Światem Młodych”, śniegołazami. W treści korespondencji Wojciecha Garguły nie znalazła się jednak żadna informacja, której nie publikowano by wcześniej. Przypominał o nadchodzącej premierze i powtarzał zapewnienia wytworni, że film ma być o klasę lepszy od części pierwszej.

Do tematu wrócono w TOMIKu z numeru wrześniowego. W krótkim wstępie, jaki za każdym razem umieszczał Prezes tego działu czyli redaktor naczelny Stanisław Borowiecki, zwrócono uwagę, że data premiery jaką podano: 24 sierpnia, jest błędna, o czym donosiło kilku korespondentów – widać więc, że wiadomości związane z Gwiezdnymi wojnami śledzono uważnie. Pod wstępem umieszczono tym razem aż dwa artykuły czytelników: Jeszcze o „Imperium kontratakuje”21 oraz Premiera już jesienią tego roku22.

Autor pierwszego z tekstów zauważył, że szczegóły na temat filmu można znaleźć w czasopismach „Film”, „Kino” i „Ameryka”, co stanowi cenną informację na temat źródeł, w których fani Gwiezdnych wojen szukali wiedzy o swoim hobby. Podał też kilka szczegółów znanych z wcześniejszych artykułów. Krzysztof Modzelik natomiast, przekazał sporo informacji dotyczących kosztów i zysków związanych z kręceniem kolejnych części gwiezdnej sagi i w interesujący sposób streścił Imperium kontratakuje, umiejętnie unikając ujawnienia najważniejszych zwrotów akcji, by zachęcić do ich obejrzenia podczas premiery, która –według jego wiedzy – planowana była na jesień 1982.

  
3. Kilka “Gwiazdozbiorów”. W jednym z nich widoczna skrzynka kontaktowa.

Pod koniec 1982 roku, w Gwiazdozbiorze do tematu powróciła jeszcze Ewa Bielska, publikując dość długi tekst poświęcony sylwetce Harrisona Forda, który zilustrowano kadrem z Gwiezdnych wojen. Zawarła tam informację, że przedsiębiorstwo rozpowszechniania filmów szykuje widzom gwiazdkową niespodziankę w postaci premiery drugiej części Gwiezdnych wojen23. Jeżeli powyższa zapowiedź ucieszyła fanów, to rzeczywistość musiała ich zapewne rozczarować, bo w 1982 roku premiery nie było. Imperium kontratakuje weszło na ekrany kin dopiero w maju 1983.

Rok 1983 to dla miłośników Star Wars czytających „Świat Młodych” prawdziwa bonanza. Już w numerze czwartym z 11 stycznia pojawił się, zilustrowany pięknym zdjęciem Luke’a Skywalkera, artykuł o Marku Hamillu, w którym na liczne prośby czytelników odpowiedziano podając nazwiska aktorów biorących udział w gwiezdnej epopei24. Owe liczne prośby należy odczytywać jako znak zainteresowania widzów, nic więc dziwnego, że i inne artykuły, dotyczące niezwiązanych bezpośrednio z filmem tematów, były od tej chwili okazjonalnie ilustrowane fotografiami z trylogii – co liczni czytelnicy skwapliwie wykorzystywali, wycinając obrazki, by wkleić je do zeszytu z wycinkami. Fotografie ukazywały się także w kolejnych redakcyjnych artykułach dotyczących filmu.

Już po premierze Imperium kontratakuje, opublikowano kolejny artykuł Ewy Bielskiej, Podbija nas kontratakujące Imperium. Umieszczono w nim aż pięć zdjęć – jedno z Gwiezdnych wojen i cztery z Imperium kontratakuje. Artykuł, napisany według stosowanego przez większość autorów schematu: krótkie streszczenie, zachwyt nad efektami i kilka ciekawostek, zakończono znamiennymi słowami: Powrócimy jeszcze wielokrotnie do tematów związanych z serią Gwiezdnych wojen25. Gwiazdozbiór stał się oficjalnie skromną namiastką fanowskiego magazynu.

W numerze z 20 marca opublikowano niezamówioną recenzję Powrotu Jedi, nadesłaną przez jedną z czytelniczek – dziewiętnastoletnią Małgorzatę Zarzycką. Prosiła ona o publikację swojego adresu, wyrażając chęć nawiązania kontaktu z osobami interesującymi się filmem science fiction. Była to osoba, która obejrzała Powrót Jedi jeszcze przed jego polską premierą i postanowiła podzielić się wrażeniami z czytelnikami. Choć nie zdradziła szczegółów fabuły, tekst stanowił interesującą zapowiedź nadchodzącej, choć wciąż odległej premiery filmu26. W tym samym numerze czasopisma umieszczono, zajmujący całą stronę, kolorowy plakat przedstawiający bohaterów Powrotu Jedi. Był to przedruk z niemieckiego magazynu „Bravo”.

Rok później opublikowano list pani Małgorzaty Zarzyckiej, w którym informowała, że po publikacji swojego tekstu otrzymała od czytelników aż 250 listów, z czego większość zawierała prośbę o przesłanie streszczenia akcji filmu lub o zdjęcia. Napisała około 40 odpowiedzi i poczuła się haniebnie wykorzystana, kiedy odpisało jej tylko 6 osób. Zauważyła, że sporo błagalnych próśb przysyłano jej na obszarpanych kawałkach papieru z licznymi błędami ortograficznymi27.

Na końcu wielu Gwiazdozbiorów publikowano skrzynkę kontaktową, gdzie pojawiały się adresy osób zainteresowanych wymianą korespondencji zawierającej informacje na temat ulubionych filmów, a także wymianą gadżetów, takich jak zdjęcia, plakaty czy zagraniczne artykuły dotyczące filmów lub gwiazd. W numerze z 21 lipca 1981 roku po raz pierwszy pojawił się adres osoby zainteresowanej Gwiezdną Trylogią. Niejaki Remi Łaskarzewski ze Szczecina deklarował się jako gorący wielbiciel Gwiezdnych wojen i innych filmów SF oraz oznajmiał, że poszukuje materiałów dotyczących tego tematu28. W skrzynce kontaktowej Gwiazdozbioru z dwudziestego ósmego lipca ogłaszał się miłośnik talentu Marka Hamilla29.

W Gwiazdozbiorze z 26 lipca znalazł się adres Dariusza Kanarka, fana, który pilnie poszukiwał zdjęć Dartha Vadera, Bena Kenobi i Lando Carlissiana30. 11 października Renata Januchta chwaliła się posiadaniem wielu informacji na temat filmów G. Lucasa i proponowała wymianę zdjęć31. 22 listopada, pod tekstem poświęconym postaci Marka Hamilla znalazło się ogłoszenie Nataszy Bętkowskiej zbierającej fotosy z gwiezdnej serii. W artykule natomiast, umieszczono adres korespondencyjny aktora32.

Trafić do skrzynki kontaktowej Gwiazdozbioru nie było łatwo. Rubryka ukazywała się raz na tydzień i jedynie od czasu do czasu umieszczano tam jednorazowo 3-5 ogłoszeń. W numerze z 13 grudnia napisano: Otrzymujemy listy rozżalonych, którzy bardzo długo czekają na wydrukowanie swego adresu. Przykro nam, ale w tej chwili na druk czeka aż 300 Waszych anonsów. Skrzynka zaś nie ukazuje się w każdy wtorek, bo jest niejako uboczną akcją Gwiazdozbioru33. Niektórzy próbowali więc innych rozwiązań, np. ogłoszenie czternastoletniego Jakuba Rogowskiego, który poszukiwał plakatów i zdjęć z wszystkich filmów cyklu znalazło się nie w Gwiazdozbiorze, lecz w kąciku korespondentów TOMIKu, s34.

  
4. Od lewej : pierwszy anons fana w ŚM, “Gwiazdozbiór z anonsami wyłącznie fanów SW i “Gwiazdozbiór” z ogłoszeniem fanklubu.

Rok 1984 to dalszy rozwój fandomu, który coraz intensywniej dawał o sobie znać, przedzierając się na łamy prasy z informacją o swych działaniach. Działania te, to przede wszystkim wymiana informacji i fotosów, ale także pierwsze próby organizowania się w kluby.

Tempo publikacji ogłoszeń wzrosło. 31 stycznia pojawiły się dwa anonse35. 10 kwietnia znowu dwa36, 1 maja jeden37, 22 maja dwa38, 29 maja każdy z czterech zgłaszających chęć korespondencji czytelników deklarował zainteresowanie materiałami dotyczącymi Gwiezdnych wojen, a 5 czerwca wszystkie ogłoszenia dotyczyły Star Wars39. Wreszcie w maju 1984 po raz pierwszy w kontekście Gwiezdnych wojen padło „Świecie Młodych” słowo Fan-club.

Ósmego maja 1984 r. na szóstej stronie pięćdziesiątego piątego numeru „Świata Młodych” ukazał się następujący anons: Zakładamy listowny „Fan Club Star Wars”. Kto się tym interesuje niech do nas napisze. Kto zrobi to pierwszy – dostanie pięć kolorowych fotografii z „Powrotu Jedi”, następni dwaj korespondenci – trzy czarno-białe fotosy z pozostałych części. Na wszystkie listy na pewno odpiszemy. Prosimy o przysyłanie nam w liście zaadresowanej do siebie koperty ze znaczkiem. Legitymacje roześlemy pocztąCzekamy pod adresem: „Fan Club Star Wars”, ul Tarnowiecka 3 m 51, 04-174 Warszawa40.

Tak oto tak samo myślący i odczuwający, zaczęli się odnajdywać. Do końca 1986 roku o swojej działalności poinformowało siedem fanklubów Star Wars. Co z tego wynikło, dowiemy się z następnego odcinka.

Jakub Turkiewicz
Korekta: Adam Gotan Kmieciak

Przypisy:

1. W. J. Burszta, Semiosfery Popkultury [w:] Dawno temu w galaktyce popularnej, Warszawa, 2010, s. 232.
2 Sansweet S., Vilmur P., The Star Wars Vault, Thirty years of treasures from the Lucasfilm Archives, N.Y. 2007, s. 42.
3. Star Wars – Fandom – Early History, Fanlore, <https://fanlore.org/wiki/Star_Wars>, [wizyta 06. 08. 2014].
4. Spotkanie w przestworzach, Antologia młodych 79, Warszawa 1982; Spotkanie w przestworzach 2, Antologia młodych 79, Warszawa 1982; Spotkanie w przestworzach 3, Antologia młodych 80; Warszawa 1985, Spotkanie w przestworzach 4, Antologia młodych 80, Warszawa 1985; Spotkanie w przestworzach 5, Antologia młodych 81, Warszawa 1986; Spotkanie w przestworzach 6, Antologia młodych 89, Warszawa 1982; Spotkanie w przestworzach 7, Antologia młodych, Warszawa 1989.
5. Pełną listę wydawnictw zajmujących się wydawaniem fantastyki oraz książek, które znalazły się na rynku do roku 1985, oraz informacje na temat działlności klubów fantastyki podaje Andrzej Niewiarowski; A. Niewiadowski, Polska fantastyka naukowa 1945-1985, przewodnik, Warszawa 1987; więcej informacji o autorach – A. Niewiadowski, A. Smuszkiewicz, Leksykon Polskiej Literatury Fantastycznonaukowej, Poznań 1990; Najpełniejsza jak dotąd informacja o polskiej literaturze fantastycznej – A. Smuszkiewicz, Zaczarowana gra, Stawiguda 2016; informacje na temat fandomu fantastycznego w ogóle, oraz najpełniejsze jak dotąd, choć niewolne od wad opracowanie dot. polskiego fandomu fantastycznego – A. Nowakowski, Artyści-wydawcy-fandom, Poznań 2017.
6. [b.a.] Polskie Stowarzyszenie Miłośników Fantastyki, „Fantastyka”, nr. 1 z 1982 r., s. 59.
7. RPA, Gorzowski Klub Miłośników Fantastyki Naukowej, „Fantastyka”, nr. 2 (5) z 1983 r., s. 50.
8. Polskie Stowarzyszenie Miłośników...
9. Niewiadowski…
10. J. Horęzga, Fenomen socjologiczny fantastyki na przykładzie działalności jej twórców i miłośników w czasach PRL, „RED.”, nr  3 z 2012 r., s. 16.
11. Patrz cz. 7 niniejszego cyklu, wspomnienia Mariusza Ramacha.
12. Pierwszy numer „Świata Młodych” ukazał się 7 lutego 1949 roku. Czasopismo powstało z połączenia tygodnika „Świat Przygód” oraz dwutygodnika „Na Tropie”. Gazeta początkowo miała charakter typowy dla mediów okresu stalinowskiego – jej głównym celem było wychowanie młodzieży w duchu socjalizmu. Po buncie redakcji w roku 1956 zmienił się redaktor naczelny, a także polityka pisma. [ zobacz Świat Młodych, Dzieje harcerskiej gazety, reż Sławomir W. Malinowski, Leader Film 2012, (emisja: Planete+, 6. 12. 2012).] Stało się ono forum młodych ludzi, którzy nie tylko czerpali z gazety informacje na temat otaczającego ich świata, ale także z jej inspiracji uczestniczyli w rozmaitych przedsięwzięciach, takich jak np.: sadzenie drzew owocowych i krzewów na skwerkach, w parkach, przy szkołach (1945), Czwórbój Lekkoatletyczny o Puchar „Świata Młodych”, w którym brało udział 350 tysięcy dziewcząt i chłopców (1955), zawody hokejowe o Złoty Krążek „Świata Młodych” (od 1958). W roku 1957 zorganizowano Astroekspedycję – rodzaj gry w przygotowanie czytelników do roli astronautów – akcja ta zaowocowała wydaniem książki Astroekspedycja [zob. S. Borowiecki, J. Domagalik, Astroekspedycja, Warszawa 1959.], gdzie podsumowano tematy omawiane na łamach gazety, oraz utworzeniem stałej rubryki TOMIK, w której prezentowano tematy związane z podbojem kosmosu i astronomią. Inne akcje to My się diabła nie boimy, polegająca na patrolowaniu miejsc, gdzie rzekomo straszyło, a później wzorem wiadomości zostawianych przez saperów po rozminowaniu terenu, zostawiano kartkę o treści: sprawdzono, nie straszy, oraz Wesołe Trampy Podwórek czy Niewidzialna Ręka.. W roku 1974 „Świat Młodych” stał się gazetą kolorową, wychodzącą 3 razy w tygodniu. (Pierwszy kolorowy numer ukazał się 19 lipca, drugi 13 września, a od 1 października 74 gazeta w tej postaci wychodziła systematycznie aż do końca w roku 1993). Pojawiła się wtedy nowa szata graficzna – trzy różne kolory logo: we wtorek niebieski, w czwartek zielony a w sobotę czerwony. Wtorkowy „Świat Młodych” poruszał przede wszystkim tematy związane z nauką i techniką, czwartkowy z przyrodą i motoryzacją, a sobotni z muzyką. Pojawiło się wtedy wiele stałych rubryk i kącików w których tworzeniu pomagali czytelnicy: Złota ostroga – doroczny konkurs literacki, Liga ReporterówHarcerska Służba InformacyjnaTOMIKRzepRedakcyjna PocztaKlub NastolatkówTowarzystwo Wiedzy Poszukiwanej itp. [zob. S. Borowiecki, Tysiąc przygód za nami, „Świat Młodych”nr 16 z 7 lutego 1984, s. 2] W numerze wtorkowym z 1 października 1974 po raz pierwszy pojawiła się rubryka o nazwie Gwiazdozbiór [dział o nazwie Gwiazdozbiór ukazywał się w „ŚM” już w 1960 roku, miał jednak wówczas inny charakter. Publikowano wtedy niewielkie zdjęcia aktorów filmu polskiego, wraz z kuponem premiowym, który należało wyciąć. Dwadzieścia kolejnych kuponów, wyciętych z kolejnych numerów „ŚM” upoważniało do wzięcia udziału w losowaniu fotosów polskich artystów z ich własnoręcznymi podpisami„Świat Młodych”, nr 96/60 z 29 listopada1960, s. 2]. Jak zapowiedziano na pierwszej stronie, o tym kto znajdzie się w naszej konstelacji polskich gwiazd ekranu, sceny i telewizji będą decydować sami czytelnicyGwiazdozbiór otworzył Daniel Olbrychski [„Świat Młodych”, nr 79 z 1 października 1974, s. 1]. Wkrótce zawitali tam aktorzy zagraniczny, rosyjscy i czechosłowaccy, a wreszcie i gwiazdy z zachodu, w tym odtwórcy ról z kosmicznej trylogii Lucasa.
13. B. Tylicka ,Gwiezdne wojny, „Świat Młodych”, nr 53 z 1979 r., s. 4.
14. M. Wróblewska, Jak sokół Millenium uciekł w naprzestrzeń, „Świat Młodych”, nr 103 z 1979 r., s. 4.
15. Tamże.
16. F. Mako, Fantastyczny Urodzaj Fantastyki, „Świat Młodych”, nr 15 z 1980 r., s. 6.
17. A. Bulski, Imperium kontratakuje, „Świat Młodych”, nr 87 z  1980, s. 7.
18. K. Tropilo, Fantastyczne plany George’a Lucasa! Gwiezdne wojny, Imperium kontratakuje i…, „Świat Młodych”, nr 108 z 1980 r., s. 7.
19. E. Bielska, Dziś Mark Hammil!, „Świat Młodych” nr 47 z 1981 r.,s. 6.
20. Tamże.
21. Robert [sic!], Jeszcze o „Imperium kontratakuje”, „Świat Młodych”, nr 91 z 1982 r., s. 7
22. K. Modzelik, Premiera już jesienią tego roku”, „Świat Młodych”, nr 91 z 1982 r., s. 7.
23. E.Bielska. , Zobaczymy go wkrótce w „Imperium kontratakuje”, „Świat Młodych”, nr 97 z 1982, s. 6.
24. E. Bielska, O Marku Hamillu – w przededniu kontrataku Imperium, „Świat Młodych”, nr 11 z 1983 r.,s. 6.
25. E. Bielska, Podbija nas kontratakujące Imperium, „Świat Młodych”, nr 43 z 1983, s. 6.
26. M. Zarzycka, Małgorzata – o finale gwiezdnej serii Lucasa, „Świat Młodych”, nr 34 z 1984 r., s. 6.
27. E.Bielska, Listy, sprawy i sprawki czyli nasz remanent, „Świat Młodych”, nr 55 z 1985 r., s. 6.
28. E. Bielska, Rudolf Valentino – bożyszcze kobiet, „Świat Młodych”, nr 85 z 1981 r., s. 6.
29. E. Bielska, Harold Lloyd, Komik bez znaków szczególnych, „Świat Młodych” nr 88 z 1981 r.,s. 6.
30. J. Menel, 1983, Kate Bush gwiazda rocka i teledysków, „Świat Młodych”, nr 88 z 1983 r., s. 6.
31. E. Bielska, Zofia Mrozowska, „Świat Młodych”, nr 121 z 1983, s. 6.
32. E. Bielska,Mark Hamill nie chce być w filmowej menażerii, „Świat Młodych”, nr 139 z 1983 r., s. 6.
33. [b.a.],Elżbieta Zającówna, Dwa sezony na deskach Syren, „Świat Młodych”, nr 148 z 1983 r., s. 6.
34. [b.a.], Kącik korespondentów, ,„Świat Młodych”, nr 145 z 1983, s. 7.
35. [b.a.],Co się dzieje z filmową Alicją, czyli o Sophie Barjac, „Świat Młodych”, nr 13 z 1984 r., s. 6.
36. E. Bielska, Jason Robards – nie tylko prezydent z Waszyngtonu za zamkniętymi drzwiami, „Świat Młodych”, nr 43 z 1984 r., s. 6.
37. E. Bielska, Piątka szczęśliwą cyfrą dla Shirley Mac Laine, „Świat Młodych”, nr 52 z 1984 r., s. 6.
38. E. Bielska, 13 lat po Love story – Ryan O’Neal, „Świat Młodych”, nr 61 z 1984 r., s. 6.
39. E. Bielska, Kate Jackson – upór, inteligencja, wytrwałość, „Świat Młodych”, nr 67 z 1984 r., s. 6.
40. E.Bielska, Kunak – czworonożny gwiazdor, „Świat Młodych”, nr 55 z 1984 r., s. 6.

Ilustracje:

1. Materiały z kolekcji Darka Poczciarskiego.
2. Od lewej: Art. B. Tylickiej, „Świat Młodych”, nr 53 z 1979 r., s. 4; art. M. Wróblewskiej, „Świat Młodych”, nr 103 z 1979 r., s. 4; fragment rubryki Tomik, , „Świat Młodych”, nr 91 z 1982 r., s. 7.
3. Materiały z działu “Gwiazdozbiór”, od lewej: „Świat Młodych”, nr 11 z 1983 r.,s. 6; „Świat Młodych”, nr 97 z 1982, s. 6; „Świat Młodych”, nr 139 z 1983 r., s. 6.
4. Materialy z “Gwiazdozbioru, od lewej:  „Świat Młodych”, nr 85 z 1981 r., s. 6.;  nr 79 z 1984 r., s. 6;  „Świat Młodych”, nr 55 z 1984 r., s. 6.

<<< Poprzedni odcinek | | Następny odcinek >>>

Share.

Contact Us