Festiwale fantastyki to nie tylko przebrani, młodzi ludzie, cosplayerzy i świetna zabawa do białego rana – jak dotąd o tym wszystkim myślałam – lecz przede wszystkim to osoby, które tworzą historię, teraźniejszość i przyszłość fantastyki. I mogłam się o tym przekonać osobiście.
Festiwale fantastyki to nie tylko przebrani, młodzi ludzie, cosplayerzy i świetna zabawa do białego rana – jak dotąd o tym wszystkim myślałam – lecz przede wszystkim to osoby, które tworzą historię, teraźniejszość i przyszłość fantastyki. I mogłam się o tym przekonać osobiście.
Kolejnym ważnym punktem Polconu były spotkania z pisarzami fantastycznych dzieł. Wspaniale było posłuchać, skąd się biorą pomysły na takie historie, usłyszeć, jak wyglądały ich debiuty, jak ciężka i długa jest droga prowadząca do sukcesu. Były to opowieści o odwadze i determinacji, czasem nawet walce. Wspomniałam o walce, przede wszystkim myśląc o polskich pisarkach, które postanowiły tworzyć fantastykę. Aby wzajemnie się wspierać i motywować, stworzyły one grupę o nazwie Harda Horda, w której walczą ze schematami i stereotypami na temat płći. Dzięki temu, że są razem, mogą czuć się silniejsze i takie właśnie są. To trochę smutne, że nadal żyjemy w patricarchalnym świecie, w którym kobiety muszą dosłownie wywalczyć ten swój sukces, bo przeszkód na swojej drodze spotykają o wiele więcej niż gdyby chodziło o mężczyzn. Stereotypy wciąż zamykają wiele furtek nam, kobietom. Aby je otworzyć, trzeba mieć bardzo dużo siły. Inaczej zostaniemy w kuchni. Harda Horda znalazła w sobie tę siłę. Dziewczyny zdobywają nagrody literackie, cały czas piszą i nie zamierzają odpuścić. Nigdy. Jestem niesamowicie podbudowana postawą naszych wspaniałych pisarek. Daje to mi siłę do działania i walki o ten mój własny, mały sukces.
[Od lewej: Amelia Czarny, Patrycja Czarny, Joanna Krystyna Radosz i Anna Tess Gołębiowska-Kmieciak, czyli nasza redakcyjna reprezentacja na Polconie]
Spotkania z pisarzami były niezwykłe jeszcze pod jednym względem: pokazały mi jak otwarci, mili, uprzejmi i normalni są ci ludzie. Jeśli jeszcze nigdy nie byliście na takim spotkaniu, to nie ma na co czekać. I nie ma się czego bać. To cudowne mieć możliwość uściśnięcia ręki człowieka, którego książki mam na półce. Autora, którego bardzo cenię i podziwiam. Polcon mi to umożliwił.
Polcon to świetne miejsce, które tworzą ludzie, to historia, zabawa, radość i oderwanie od szarej rzeczywistości i rozmowy pełne pasji. Polcon to spacer z fantastyką, na który naprawdę warto się wybrać. Samemu? Z Przyjaciółmi? To już zależy od Was.
Polcon oczami Amelki
Polcon mi się bardzo podobał z wielu powodów. Było kolorowo i wesoło. Było dużo przebranych ludzi. Najbardziej podobały mi się stroje wróżek. Mam z nimi nawet zdjęcie. Ludzie byli bardzo mili, podchodzili do nas i rozmawiali, jakbyśmy się już znali wcześniej. Mogłam też brać udział w wywiadzie z Panem pisarzem Marcinem Podlewskim i zadawalam mu pytania. Był miły i się cieszył. Ja też. Robiłam z mamą dużo zdjęć. Czułam się tam naprawdę fajnie i miło. Brałam udział w konkursie, w którym trzeba było narysować pusheena. Może uda mi się wygrać. Cieszę się że byłam w tym miejscu i brałam udział.
Chciałabym być na Polconie w przyszłym roku.
Amelia Czarny
Nasza mała redaktorka przygotowała także krótką relację wideo z bloku dziecięcego. Zobaczcie jak jej poszło!
Zdjęcia: Patrycja Czarny, Anna Tess Gołębiowska-Kmieciak
Korekta: Adam Kmieciak i Anna Tess Gołębiowska-Kmieciak